Gdzie zagra Kamil Gęśla?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W Stali Stalowa Wola żadna sprawa nie może ostatnio zakończyć się bez komplikacji. Wydawało się, że Kamil Gęśla, były napastnik tego klubu, wiosną zagra w zielono-czarnych barwach. - <i>Obecnie swoje szanse na grę w Stali oceniam na 50 procent</i> - mówi Gęśla portalowi SportoweFakty.pl. Problemem są pieniądze.

Gdy Kamil Gęśla pojawił się na treningu Stali Stalowa Wola wszyscy uznali to za dobry znak. Piłkarz grał już wcześniej w tym klubie i zbierał pochlebne recenzje. Ze Stali Gęśla udał się do Wisły Płock, gdzie jednak nie przebił się do podstawowego składu. Teraz zapragnął on w ramach wypożyczenia z klubu z Płocka wrócić na "stare śmieci". Z Wisły miał "zielone światło".

W Stali, która ma problem ze zdobywaniem goli, widzi go szkoleniowiec Janusz Białek. - Mam nadzieję, że zagra tutaj - mówił szkoleniowiec zielono-czarnych. Nie wszystko było jednak pewne, aczkolwiek wszyscy byli dobrej myśli. - Rozmawiałem na menadżerem Kamila i wszystko jest na dobrej drodze. Nie wiem z kolei jak wszystko się zakończy - dodał Białek.

Snajper zagrał nawet w sparingu Stali z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i strzelił bramkę. Sprawa jego powrotu do pierwszoligowego rodzynka z Podkarpacia ostatnio mocno się jednak skomplikowała. - Jak się dogadam to pewnie zostanę. Pewnie, że bym chciał wrócić do Stali. To jest pierwsza liga, mieszkam na miejscu, miałbym okazje grania. Swoje szanse pozostania w Stali oceniam na 50 procent - wyjaśnia portalowi SportoweFakty.pl sam główny zainteresowany. Po powrocie z klubowych gabinetów napastnik rzekł tylko: - Dalej nic nie wiem.

W piątek Stalowcy rozegrają kolejny mecz sparingowy. Nie zagra w nim Kamil Gęśla, który cały czas nie zna swojej przyszłości w stalowowolskim klubie. Patowa sytuacja powinna wyjaśnić się w ciągu kilku najbliższych dni.

Źródło artykułu: