Mateusz Bąk: Mamy problemy w końcówkach

Podbeskidzie ma spokój już od dawna, a w końcówce sezonu walczy wyłącznie o prestiż. Mimo to Górale potrafią stwarzać rywalom problemy, o czym w czwartek przekonał się Lech. Poznaniacy zwyciężyli 1:0, ale gola zdobyli stosunkowo późno po dużym błędzie rywali. Bramkarz bielszczan Mateusz Bąk nie krył rozczarowania takim obrotem sprawy, wypowiedział się również na temat przyszłości swojego zespołu.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

Nieszczęście piłkarzy Roberta Kasperczyka miało miejsce w 86. minucie. Wówczas Damian Byrtek nie porozumiał się z golkiperem swojej drużyny, w efekcie ten drugi sfaulował w szesnastce Bartosza Ślusarskiego. - Na boisku byłem wściekły na Damiana, ale emocje już opadły i po ostatnim gwizdku sędziego wszystko sobie wyjaśniliśmy. Tak naprawdę nie ma znaczenia kto zawinił, to była piłka do wybicia, ale zdarzają się błędy. Najważniejsze, byśmy wyciągnęli z nich odpowiednie wnioski - powiedział Mateusz Bąk.

Tego rodzaju wpadki trapią Podbeskidzie od jakiegoś czasu. - Niestety już nie pierwszy raz pomyliliśmy się w końcówce i zamiast spokojnej gry straciliśmy gola. Gdy spojrzymy na przebieg poprzednich spotkań, to wielokrotnie potrafiliśmy powstrzymywać rywala, lecz nadchodził moment kiedy wszystko się sypało. Muszę przyznać, że trudno mi przełknąć takie niepowodzenia - dodał golkiper bielszczan.

Beniaminek zaliczył udany sezon, ale w końcówce spisuje się bardzo przeciętnie. Czy przed następnymi rozgrywkami konieczne są zmiany kadrowe? - Nie chciałbym szczegółowo wypowiadać się na ten temat, bo to nie moja rola. Wiadomo jednak, że wzmocnienia zawsze się przydają. Dla nowicjuszy drugi sezon zazwyczaj jest trudniejszy i choćby z tego powodu trzeba dokonywać roszad - oznajmił Bąk.

Na zakończenie edycji 2011/2012 Podbeskidzie zagra w niedzielę z Polonią Warszawa.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×