Zagłębie Lubin straci swoją gwiazdę?

W Lubinie ostatnio mówi się tylko o Szymonie Pawłowskim. Ten ma za sobą znakomitą rundę jesienną, a teraz będzie się zastanawiał czy zostać w Zagłębiu, czy też zmienić pracodawcę.

Artur Długosz
Artur Długosz

Szymon Pawłowski jesienią grał tak, jak wszyscy od niego oczekują. Ofensywnie usposobiony zawodnik był prawdziwą gwiazdą Miedziowych i często decydował o losach meczów. Dziś trudno drużynę z Lubina wyobrazić sobie bez tego piłkarza, lecz Pawłowskiemu niebawem kończy się kontrakt, a na brak ofert zapewne nie będzie mógł narzekać. - W obecnej chwili ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Dopiero zakończyliśmy rundę jesienną. Usiądziemy, porozmawiamy z klubem i menedżerem. Sprawdzimy czy jest jakaś ciekawa oferta, czy też nie ma niczego takiego. Na razie nic na ten temat nie wiem - skomentował Pawłowski.

O ile rozpoczęcie sezonu w wykonaniu Zagłębia było fatalne, to końcówka rundy już zupełnie inna. Miedziowi po ostatnich spotkaniach zdecydowanie poprawili swoją pozycję w tabeli. - Początek nie był najlepszy, ale potem graliśmy lepiej i mamy 21 punktów. Pniemy się w górę tabeli i nie mamy dużej straty do czołówki. Gdyby nie te minus trzy punkty... Miejmy nadzieję, że się uda jeszcze coś z tym zrobić i je odzyskamy. Drugi raz Zagłębie jest karane, a nikogo z zawodników w tym czasie nie było w klubie - powiedział piłkarz nawiązując do kary, jaką Miedziowi otrzymali jeszcze przed startem rozgrywek.

Skąd wzięła się jednak taka przemiana Zagłębia, które z drużyny "do bicia" przerodziło się w zespół mogący praktycznie każdemu odebrać punkty? - Graliśmy dobrze w niektórych meczach, ale nie zdobywaliśmy bramek. Być może byliśmy za mało skuteczni i stąd tych punktów nie było tak dużo. Gdy przyszło trochę więcej szczęścia, skuteczności i przede wszystkim dobra gra w defensywie, zaczęliśmy wygrywać. Wiadomo, że gdy się zwycięża, to się czuje pewnie i teraz mamy tyle punktów, ile mamy. Myślę, że to była kwestia czasu, żeby się przełamać - wyjaśnił piłkarz.

Pawłowski jeszcze nie może udać się na zimowe wakacje - otrzymał bowiem powołanie na grudniowy mecz reprezentacji Polski. - Każdy chce grać w kadrze. Ostatnio też dostałem powołanie i miałem szansę pokazać się trenerowi w dosyć dużym wymiarze czasu. Myślę, że teraz selekcjoner chce zobaczyć chłopaków z ligi polskiej na żywo, sprawdzić jak się prezentują w treningach i w meczach - wyjaśnił. Na kadrę Pawłowski pojedzie z Bartoszem Rymaniakiem, swoim kolegą z zespołu. Powołanie dla tego zawodnika było bardzo zaskakujące. - Bartek ostatnie mecze miał bardzo dobre. Trener to zauważył i chce go zauważyć. To fajne dla niego - podsumował lider KGHM Zagłębia Lubin.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×