Piotr Kieruzel o wątpliwym rzucie karnym: Dam sobie uciąć rękę, że nie faulowałem
Dwa rzuty karne i remis 1:1. Właśnie taki przebieg miało starcie w Rybniku. Bardziej zadowoleni byli piłkarze Floty Świnoujście, którzy wyrwali "oczko" miejscowemu Energetykowi ROW w ostatniej akcji.
W 73. minucie gry indywidualna akcja Szymona Sobczaka zakończyła się jego upadkiem w polu karnym gości i sędzia Robert Marciniak od razu użył gwizdka. - Arbiter szedł w zaparte, że to ja faulowałem Sobczaka. Dam sobie rękę uciąć, że faulu nie było. Rozmawialiśmy z "Sobelem" i on też uznał, że kontaktu nie było, więc sędzia będzie miał co analizować, bo popełnił duży błąd - ocenia Piotr Kieruzel.
Zawodnik pełniący rolę kapitana pod nieobecność Marka Niewiady w meczu z beniaminkiem również stanął na jedenastym metrze od bramki gospodarzy i pewnie pokonał Bucka. - Przy karnym dla nas nawet nie widziałem, co się stało, bo byłem odwrócony tyłem. Chłopaki mówili jednak, że ręka była na pewno - wyjaśnia obrońca.
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
Okazja na odniesienie wygranej dla świnoujścian nadejdzie w najbliższej potyczce z Dolcanem Ząbki. - Fajnie graliśmy z Dolcanem w tamtej rundzie. Prowadziliśmy i mogliśmy stamtąd wywieźć punkty. Dopiero, gdy straciliśmy zawodnika straciliśmy też pierwszą bramkę, która padła niefartownie po rykoszecie. Chwilę potem padła druga. Myślę natomiast, że znamy sposób na to, żeby zneutralizować przeciwnika - przekonuje Kieruzel.