Wojciech Pawłowski znów odstawiony na boczny tor
- Do sprawy Wrąbla i wszystkich młodych zawodników podszedłbym tak: mamy ciekawych chłopców, których trzeba w odpowiednim momencie wprowadzić do zespołu. Oni muszą dorosnąć mentalnie, psychicznie i fizycznie do gry. Naturalnie, występ Kuby przeciwko Borussii uważam za bardzo dobry, ale nie chciałbym w tej chwili i na tym etapie klasyfikować bramkarzy - kto jest pierwszy, kto drugi. To może się zmieniać z tygodnia na tydzień. Jedno jest pewne, mamy młodego chłopaka, który jest jednym z najzdolniejszych chłopców w swojej grupie wiekowej. Naszym zadaniem jest rozwijanie poziomu naszych bramkarzy. Myślę, jego debiut to nie jest temat na dzisiaj, ale już na najbliższą przyszłość. Może się to stać bardzo szybko. Bardzo rzadko na świecie się zdarza, żeby zawodnik na tej pozycji w tym wieku zagrał w ekstraklasie. Spokojnie, wiemy, że mamy ogromny talent, perełkę, którą trzeba pięknie oszlifować. Wiemy też, że mamy też dwóch innych, dobrych bramkarzy. Fajnie, że mamy rutynę, młodość i bardzo młodego chłopaka. Mamy komfort i bardzo się cieszę, że tak jest - mówił Tadeusz Pawłowski.
Jak już informowaliśmy, w niedzielnym spotkaniu rezerw Śląska z UKP Zielona Góra, bronić miał Wojciech Pawłowski (pierwszy zespół WKS-u grał w sobotę w Bełchatowie). Ten na meczu się jednak nie stawił. Sam szkoleniowiec jeszcze przed spotkaniem w Bełchatowie sugerował w rozmowie z dziennikarzami, że mecz w rezerwach może być lepszym rozwiązaniem niż ławka rezerwowych w potyczce T-Mobile Ekstraklasy. Wojciech Pawłowski w rezerwach ostatecznie nie wystąpił, a jego miejsce zajął Jakub Wrąbel. - Pojechałem do Bełchatowa, co dla mnie jest sukcesem. Wygrałem na ten mecz rywalizację z Wojtkiem - mówił Wrąbel. - W drodze powrotnej z Bełchatowa dostałem informację, że zostałem powołany na spotkanie rezerw - wyjaśnił młody bramkarz.
Za niestawienie się na meczu rezerw Wojciecha Pawłowskiego kara jednak nie ominęła. Bramkarz został bowiem przesunięty do drużyny rezerw Śląska Wrocław. - Wojciech Pawłowski nie stawił się na meczu rezerw i podjęto decyzję, aby przesunąć go do rezerw - potwierdził w środę Michał Mazur, rzecznik prasowy WKS-u. Wojciecha Pawłowskiego na porannym treningu pierwszej drużyny tym samym nie było. Byli za to i Wrąbel, i Pawelek. - Wydaje mi się, ze zagrałem dobry mecz z Borussią, co wpłynęło na to, że pojechałem na mecz z GKS-em Bełchatów. Co się stało z Wojtkiem, to oczywiście nie wiem, nie będę się wypowiadał na ten temat. Stało się i na tę chwilę będę drugim bramkarzem - mówił po zajęciach Jakub Wrąbel.
Mariusz Pawełek cieszy się natomiast, że tak szybko został "jedynką" w Śląsku Wrocław. - To jest piłka. Nigdy nie wiesz co się wydarzy. Taka sytuacja jaka się w ostatnich tygodniach wydarzyła, to... Wskoczyłem do bramki i cieszę się z tego powodu. Chcę jak najdłużej zostać w niej - powiedział bramkarz portalowi SportoweFakty.pl. - Nie ukrywam, chcę coraz więcej tych meczów rozegrać i będę się czuł jeszcze lepiej, bo znam swój organizm, znam swoje możliwości. Na pewno jeszcze potrzebuję tych spotkań, ale nie będę ukrywał, wydaje mi się, że powolutku ta forma idzie do przodu. Oby nie szła w dół - dodał.
Śląsk kolejny mecz rozegra w niedzielę. Wrocławianie rywalizować będą z Cracovią. Jeżeli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to wszystko wskazuje na to, że między słupkami stanie Pawełek, a na ławce zasiądzie Wrąbel. A co z Wojciechem Pawłowskim? 21-latek do końca roku kalendarzowego wypożyczony jest do Wrocławia z włoskiego Udinese Calcio.