Rusza misja: MME 2017. Orły Dorny stać na sukces?
Reprezentacja Polski U-21 rozpoczyna przygotowania do Młodzieżowych Mistrzostw Europy, które w 2017 roku zostaną rozegrane w naszym kraju. Czy kadra Marcina Dorny spożytkuje ten czas należycie?
Za niecałe dwa lata najlepsze młodzieżowe reprezentacje Starego Kontynentu zawitają na polskie stadiony. Wśród turniejowej dwunastki znajdą się też Biało-Czerwoni. Gospodarz, który już teraz rozpoczyna okres wytężonej pracy. - Cieszymy się, że możemy zacząć przygotowania do imprezy, która odbędzie się w Polsce. Jest to dla nas wielkie wyróżnienie i wiemy, że dużo zobowiązanie przed nami. Teoretycznie mamy bardzo dużo czasu. Jesteśmy jednak świadomi tego, że liczba meczów i treningów jest ograniczona, dlatego chcemy to wykorzystać maksymalnie - mówi Marcin Dorna.
Szkoleniowiec przekonuje, że czas poprzedzający MME został już szczegółowo zaplanowany. - Mamy do rozegrania czternaście spotkań kontrolnych. Ponadto rozpisaliśmy wszystkie treningi i zaplanowaliśmy co chcemy w tym czasie zrobić. W pierwszym sparingu Polacy zagrają w Kielcach - jednym z miast gospodarzy finałów - z reprezentacją Szwecji, aktualnym mistrzem Europy w tej kategorii wiekowej. Wtorkowy pojedynek z trybun Kolporter Areny obejrzy ponad 10 tysięcy widzów. - Cieszymy się, że w pierwszym meczu zagramy przeciwko zawodnikom, którzy nie tak dawno zdobyli mistrzostwo - stwierdził Dorna.- Pokazaliśmy w poprzednich eliminacjach, że mecze na własnym boisku stały na wysokim poziomie i potrafiliśmy zdominować każdego rywala, w tym niewygodną Turcję, mistrzów Europy Szwedów. Na pewno w optymalnym ustawieniu z najlepszymi zawodnikami, którzy rocznikowo mogą grać w tej reprezentacji, będziemy silną drużyną - podkreśla.
Start przygotowań to automatycznie początek procesu wzmożonej selekcji. Czy uda się znaleźć kolejnych graczy pokroju Arkadiusza Milika? - Coraz więcej młodych zawodników gra i regularnie strzela bramki. Mamy nadzieję, że przez ten czas, który nas czeka do pierwszego meczu mistrzostw, pojawi się jeden-dwóch piłkarzy, którzy w ekstraklasie dobrze się prezentują - kończy Juskowiak.