Niemcy jadą do Irlandii po swoje. Loew narzeka tylko na brak czasu

Mateusz Karoń
Mateusz Karoń
Mimo wszystko Niemcy podchodzą do ostatnich spotkań eliminacyjnych z dużym luzem. Do dyspozycji są wszyscy najważniejsi piłkarze, którzy byli w zespole od kilkunastu miesięcy. - Dlatego nawet jeden trening mi wystarczy. Mamy automatyzmy. One mogą pomóc nam w wygraniu. Oczywiście rywal nie będzie łatwy. Irlandczycy potrafią walczyć do ostatniej minuty - podkreślał Loew.

Wygląda na to, że wiele problemów reprezentacji Niemiec zostało rozwiązanych w samą porę. Właściwie kłopoty naszych sąsiadów ograniczały się do linii defensywnej. Boki obrony po odejściu Philippa Lahma funkcjonowały fatalnie, a selekcjoner łatał tę dziury na wszystkie możliwe sposoby. Na bokach Loew ustawiał Sebastiana Rudy'ego, Emre Cana, a także Jonasa Hectora. Właśnie Hector okazał się być rozwiązaniem idealnym dla strony lewej. Z prawej zaś nie było już tak wesoło. Ani Can, ani Rudy nie spełniali oczekiwań. Jednak w tym temacie pomocy Loewowi udzieliło szczęście. Trener Borussii Dortmund, Thomas Tuchel wystawiał na tej pozycji awaryjnie Matthiasa Gintera, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Byłego gracza SC Freiburg specjalnie wkomponowywać nie trzeba. Ginter od kilkunastu miesięcy kręcił się wokół reprezentacji.

Niezgrabnie wyglądał także środek. Matsowi Hummelsowi przydarzało się sporo błędów, ale i on, i Jerome Boateng są w bardzo wysokiej formie. Loewa szczególnie cieszyć może dyspozycja Hummelsa. Obrońca BVB to najważniejszy gracz jego drużyny, jeśli chodzi o rozpoczynanie akcji.

Reszta pozycji w reprezentacji Niemiec obsadzona jest niezwykle silnie. Wszędzie wybierać można z co najmniej dwóch zawodników klasy europejskiej. Sami Niemcy nazywają ten zespół potworem. Cel kadry został określony już dzisiaj: to finał mistrzostw Europy.

Czy Niemcom uda się kolejny raz wygrać wielki turniej

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×