Sebastian Mila: Wszyscy są po Snickersach i nie ma gwiazdorzenia

Sebastian Mila tryskał radością po powrocie ze zgrupowania reprezentacji. Przyznał, że mimo iż w kadrze są znakomici piłkarze, nie ma u żadnego z nich przejawu gwiazdorstwa. Przyznał też, że uważał przez całą karierę, że jego powołania są na wyrost.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Sebastian Mila w barwach reprezentacji Polski WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Na zdjęciu: Sebastian Mila w barwach reprezentacji Polski

Sebastian Mila został na nowo odkryty do reprezentacji Polski przez Adama Nawałkę. - Przed pierwszym powołaniem byłem przygotowany do tego telefonami ze strony selekcjonera. Zawsze życzył mi powodzenia. W końcu zadzwonił w sprawie powołania. Było to niesamowite, a ja byłem spakowany w sekundę. W każdym wywiadzie podkreślam, że to niesamowity profesjonalista. Dba o każdy detal i o każdą minutę zgrupowania. Zawsze będzie mi się trener kojarzył z tym, że dąży do perfekcji. - powiedział Mila.

Pomocnik Lechii Gdańsk przyznał, że trener Nawałka ma dwie twarze. - Dyktator, to na pewno za duże słowo. Ma w sobie to, że jest strasznie wymagający i nie spoczywa na laurach. Ma też drugą twarz. Jest człowiekiem rozumiejącym problemy zawodników. Wie jak je rozwiązać. Spędził lata na boisku i ma to więcej plusów, niż może się wydawać - zauważył.

Piłkarze reprezentacji Polski podkreślają, że kluczem do ich sukcesu jest atmosfera. - Polega ona na tym, że potrafimy w trudnych momentach, gdy jest presja i nerwy, wspólnie opanować sytuację w postaci rozmowy. Dobrze się czujemy w swoim towarzystwie i spędzamy razem wiele czasu. Nie dochodzi też do niepotrzebnych spięć. Reprezentacja to wielki ogródek, o który wszyscy dbamy i razem podlewamy. Jesteśmy w stanie na boisku skoczyć za siebie w ogień. To widać. Nie trzeba się ze sobą trzymać i mieć wielkie więzi. Ważne, że potrafimy współpracować i spędzać ze sobą czas. Wbrew pozorom łatwo się mówi o takich kwestiach, a trudno stworzyć coś takiego z drużyną - przyznał Sebastian Mila.

W polskiej kadrze znajduje się wiele gwiazd dużego formatu. - Wszyscy są po Snickersach i nie ma gwiazdorzenia. Oczywiście w drużynie gwiazd nie brakuje, ale oni potrafią pokazać, że dobro drużyny jest dla nich na pierwszym miejscu. Osiąganie sukcesu przez kadrę i reprezentowanie swojego kraju w całej Europie jest czymś fantastycznym. Oni dają sygnały, że czas na gwiazdorzenie jest wtedy, gdy skończy się grę w piłkę. Jeśli chodzi o moje powołania, to ciężko mi się o nich wypowiadać. Zawsze przez całą karierę uważałem, że są one na wyrost i nic się tu nie zmieniło - zaśmiał się Mila.

Atmosfera wokół reprezentacji jest dużo lepsza, niż miało to miejsce przed startem eliminacji do mistrzostw Europy. - Wielkie oczekiwania i nadzieje, który dotyczyły Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie spowodowały, że trudno było odbudować zaufanie wokół reprezentacji. Po części ta dobra atmosfera, która wokół nas krążyła spowodowała nadzieje kibiców. Oni widząc jakie wyniki osiągamy, mieli w pewnym stopniu rekompensatę po Euro 2012. Każdy z nas odkreślił to, co było wcześniej grubą kreską. Zaczynamy pisać nowy rozdział. Trzeba twardo stąpać po ziemi. Jesteśmy świadomi, jak wielkie wyzwanie nas czeka - zakończył strzelec bramki z Niemcami.

Co stoi za sukcesem Nawałki?
Czy Sebastian Mila zagra na Euro 2016?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×