Zawisza zły, Arka wściekła po remisie w hicie

Po szalonej końcówce Zawisza Bydgoszcz zremisował 2:2 z Arką Gdynia. Wynik oznacza, że Żółto-Niebiescy utrzymali przewagę w tabeli nad Zawiszą, ale byli o włos od powiększenia jej.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Newspix / Tomasz Wantula

Zawisza Bydgoszcz odpoczywał przed tym występem dwa tygodnie. Nabrał przez ten czas werwy, by rozpocząć drugą część sezonu od mocnego uderzenia. Przed kwadrans praktycznie nie schodził z połowy Arki Gdynia, a przewagę mógł udokumentować golem Jakub Smektała. Z ostrego kąta nie trafił jednak w światło bramki.

Wicelider z Gdyni potrzebował czasu, by znaleźć porozumienie w nieco zmienionym ustawieniu. Miroslav Bożok wrócił na pozycję defensywnego pomocnika, natomiast Michał Nalepa został podwieszony pod napastnikiem. Arka zaczęła wymieniać podania w środku pola i ostudziła zapał gospodarzy.

W 20. minucie można było już stwierdzić, że gra wyrównała się, a Łukasz Sapela wysłał sygnał, że buja w obłokach. Bramkarz Zawiszy interweniował niepewnie po płaskim podaniu Pawła Abbotta, a Nalepa skierował piłkę do bramki. Sędzia nie uznał gola, ponieważ młody Arkowiec pomógł sobie ręką.

Po następnych pięciu minutach nie było już czego zbierać. Sapela poczuł magię świąt już w listopadzie i ofiarował rywalom prezent. Wykopał piłkę pod nogi Marcusa Viniciusa da Silvy i sprokurował sytuację trzech na jednego. Arka rozegrała akcję po profesorsku, a zakończył ją celnym strzałem Nalepa. Młody pomocnik zdobył piątego gola w sezonie, a Brazylijczyk zanotował czwartą asystę.

Bramka zabiła mecz na kilkanaście minut. Zawisza szukał wyrównania, ale atakował jałowo. Poza strzałami z rzutów wolnych warto odnotować jedną, fantastyczną szansę. W 36. minucie Szymon Lewicki zapolował na dośrodkowanie Mici z lewego skrzydła, wyprzedził Konrada Jałochę i dziobnął piłkę z bliska w kierunku bramki. Arkę uratował słupek i zabrała na przerwę prowadzenie 1:0.

Wynik zaczął obracać się jak na diabelskim młynie w ostatnim kwadransie widowiska. Małe ożywienie obu drużyn po przerwie zwiastowało emocje, ale nie aż taki piłkarski huragan. W 70. minucie trener Maciej Bartoszek wprowadził na boisko Jakuba Łukowskiego i ten zawodnik zmusił Przemysława Stolca do faulu w szesnastce. Do piłki podbiegł Kamil Drygas i zamienił rzut karny w gola. Zrobiło się 1:1.

Arka jeszcze raz wyszła na prowadzenie. Kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Marcus Vinicius da Silva i dopisał gola na swoje konto, gdzie po pierwszej połowie czekała asysta. Taki wynik oznaczał, że gdynianie minimalizują szansę Zawiszy na awans, a sami wskakują przynajmniej na fotel lidera. Misterny plan zakończył się niepowodzeniem w doliczonym czasie.

Podobnie jak na inaugurację sezonu Arka nie upilnowała Drygasa. Kapitan Zawiszy Bydgoszcz zapolował na piłkę w zamieszaniu po rzucie rożnym i wepchnął ją z bliska do bramki. Szalona końcówka zdecydowała, że spotkanie zakończyło się remisem 2:2. Na twarzach piłkarzy malowała się złość. Zawisza Bydgoszcz nie zmniejszył strat, Arka nie uciekła, a okoliczności, w jakich gospodarze stracili pierwszego gola, a gdynianie drugiego nie pozwalały docenić rezultatu.

Zawisza Bydgoszcz - Arka Gdynia 2:2 (0:1)
0:1 - Michał Nalepa 25'
1:1 - Kamil Drygas (k.) 75'
1:2 - Marcus Vinicius da Silva 81'
2:2 - Kamil Drygas 90+1'

Składy:

Zawisza: Łukasz Sapela - Sebastian Kamiński, Łukasz Nawotczyński, Piotr Stawarczyk, Krzysztof Nykiel - Kamil Drygas, Maciej Kona (70' Jakub Łukowski) - Jakub Smektała, Mica, Sylwester Patejuk (62' Giorgi Alawerdaszwili) - Szymon Lewicki.

Arka: Konrad Jałocha - Przemysław Stolc, Michał Marcjanik, Alan Fialho, Marcin Warcholak - Antoni Łukasiewicz, Miroslav Bożok (78' Grzegorz Tomasiewicz) - Marcus Vinicius da Silva, Michał Nalepa, Rashid Yussuff (82' Paweł Wojowski) - Paweł Abbott (90+2' Michał Renusz).

Żółte kartki: Nykiel, Nawotczyński (Zawisza) oraz Warcholak, Nalepa, Bożok (Arka).

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).



Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×