Drugie Węgry w Polsce. Na boisku
Znamienna jest też wypowiedź Gezy Meszoly, trenera drużyny Szombathelyi Haladas, w której do niedawna grał najlepszy asystent węgierskiej ligi, jej gwiazda Adam Gyurcso. - To zdecydowanie pozytywne dla węgierskiej piłki, że kolejny piłkarz trafił do Polski. Tam uczą się wielkiego futbolu - powiedział.
Arpad Lipcsei, węgierski dziennikarz mówi nam dosadnie: - Ekstraklasa jest silniejszą ligą: fizycznie, technicznie, szybkościowo, finansowo, kibicowsko. Polscy reprezentanci są lepiej wyedukowani, niż nasi. W przeciwnym razie to Lovrencsics grałby w Bayernie, a nie Lewandowski.
A oto jego charakterystyka zawodników, którzy decydują się na wyjazd nad Wisłę: - Ekstraklasa to idealne rozwiązanie dla Węgrów, którzy są: pewni siebie, zdeterminowani, trzeźwo myślący, chcą swoją karierę prowadzić krok po kroku i więcej zarabiać. Tyle, że nie bujają w obłokach i nie spodziewają się nie wiadomo jakich pieniędzy.
Zawodnicy, którzy już u nas grają chwalą się tym. I to też działa na korzyść transferów. Tibor Pietsch z największego dziennika sportowego "Nemzeti Sport" mówi nam: - Na Węgrzech polski futbol ma wielu kibiców. Nasi fani śledzą Ekstraklasę, oczywiście przez fakt, że mamy zawodników w Legii, Lechu czy Wiśle. Zresztą, Lovrencsics, Nikolić oraz inni piłkarze opowiadają tutaj jak dobrze czują się w Polsce, jaką macie fantastyczną atmosferę.
Adam Gyurcso, nowy nabytek Pogoni nawet nie ukrywał (cytat za pogonszczecin.pl): - Słyszałem wiele dobrych opinii o lidze polskiej od zawodników z Węgier, którzy już grają w Ekstraklasie, a w szczególności od Nemanji Nikolica - mojego dobrego kolegi.
Mihaly Nagy: - Grając dla 15-30 tysięcy kibiców można poczuć się prawdziwym piłkarzem. U nas tylu kibiców na mecze nie przychodzi.
Z ziemi polskiej na francuskie boiska
Węgrzy z chęcią opowiadają o tym, jak im tu dobrze, bo u nas po prostu stają się lepszymi piłkarzami. Jeszcze raz węgierski menadżer Gergo Lovrencsicsa: - Stara prawda, że jak grasz w lepszym klubie z lepszymi zawodnikami, to sam taki się stajesz. Nasi zawodnicy zawsze byli bardzo dobrzy technicznie. U was jednak zaczynają na boisku walczyć, nabierają dynamiki, gry w szybkim tempie. Stają się zawodnikami bardziej kompletnymi. I dlatego też łatwiej im wyjechać na przykład do Niemiec - mówi.
Są wyjątki. Legia Warszawa bardzo chciała ściągnąć innego klienta Nagy’ego. To Laszlo Kleinheisler z Videotonu. Polski klub złożył ofertę, ale reprezentant Węgier ostatecznie trafił bezpośrednio do Bundesligi, do Werderu Brema. - Takich transferów często jednak nie ma - dodaje.
Ci coraz lepsi piłkarze, coraz lepiej grają też na arenie międzynarodowej. Z racji tego, że Węgrzy nie są w Europie rozchwytywani, większość reprezentacji, która wywalczyła awans do Euro 2016 stanowią zawodnicy z rodzimej ligi. Jednak wśród piłkarzy z klubów zagranicznych, najwięcej jest tych z Polski. W kadrze na baraże z Norwegią było czterech takich graczy. Tamas Kadar jest filarem drużyny, w eliminacjach rozegrał jedenaście meczów, piłkarz Lecha Poznań rządzi defensywą. Dziewięć meczów w walce o Euro 2016 rozegrał Nemanja Nikolić. W sześciu spotkaniach w awansie pomógł Gergo Lovrencsics, a w pięciu Richard Guzmics. Obaj strzelili po jednym golu.
Cała czwórka ma realne szanse na to, żeby jechać do Francji. Gergo Lovrencsics, choć za pół roku kończy mu się w Poznaniu kontrakt i gdyby się postarał, to już teraz mógłby zmienić klub, nigdzie się nie wybiera. Wie, że z Poznania będzie mu łatwiej dostać się na francuskie boiska.
Tak samo myśli Adam Gyurcso: - Uważam, że stąd może być bliżej do reprezentacji niż z ligi węgierskiej. Mam nadzieję, że moje wyniki i gra pozwolą mi otrzymać powołanie na zbliżające się mistrzostwa Europy - mówi.
Arpad Lipscei dodaje z przymrużeniem oka: - Wszyscy chwalimy Ekstraklasę za to, że trzyma naszych piłkarzy w formie i przygotowuje ich jak najlepiej do Euro 2016.
Jacek Stańczyk
Obserwuj @Jacek_Stanczyk
[urlz=../../../pilka-nozna/jacek-stanczyk]
Czytaj więcej tekstów Jacka Stańczyka[/urlz]