Cały stadion widział spalonego, ale sędzia uznał gola dla Borussii. "Czujemy się oszukani"
Borussia Dortmund z pomocą sędziów pokonała w sobotnim meczu 19. kolejki Bundesligi FC Ingolstadt 04 (2:0). Sytuacja z 77. minuty, kiedy gola strzelił Pierre-Emerick Aubameyang, wzbudziła spore kontrowersje.
Łukasz Piszczek pomknął prawym skrzydłem i dośrodkował przed bramkę, gdzie Pierre-Emerick Aubameyang strzałem głową pokonał Ramazana Ozcana. Kiedy zawodnicy Borussii Dortmund cieszyli się z prowadzenia, na dużym stadionowym telebimie realizator na stop klatce dokładnie pokazał, że Gabończyk znajdował się na nieznacznym ofsajdzie!
- Dortmundczycy sami pokazywali tę sytuację i wszyscy na stadionie widzieli spalonego. Czujemy się oszukani - powiedział niepocieszony Marvin Matip. - Podszedłem do sędziego liniowego i zapytałem, czy widzi, że był spalony. Powiedział, że tak, ale nie może nic zrobić, gdyż świadczy o tym dowód z zapisu wideo - dodał Ozcan, cytowany przez "Bild".Zgodnie ze wciąż obowiązującymi zasadami, na podstawie powtórek telewizyjnych arbiter nie może zmienić swojej wcześniejszej decyzji. Sędziowie byli zatem bezradni, a działacze Borussii Dortmund wezwali do złożenia wyjaśnień realizatora transmisji, który zdecydował się ujawnić 80 tysiącom kibiców nieprawidłowy werdykt sędziego Guido Winkmanna. - Wyobraźmy sobie, że taka sytuacja występuje przy golu dla drużyny gości na oczach fanów gospodarzy. Nie powinno do tego dojść, dlatego zgłosimy ten incydent władzom ligi - stwierdził rozjemca.
- To był zwycięstwo z kategorii szczęśliwych. Przy golu na 1:0 oczywiście był ofsajd - przyznał po końcowym gwizdku dyrektor sportowy Michael Zorc, który jednak bronił decyzji Winkmanna o niepodyktowaniu rzutu karnego dla Ingolstadt oraz nieuznaniu samobójczego gola Matsa Hummelsa ze względu na faul na obrońcy BVB.
Dziadek Kerber wzruszony."Super mecz"