LE: Wielki hit już w 1/16 finału! Będzie grad goli w Dortmundzie?

Już w 1/16 finału Ligi Europy dojdzie do starcia dwóch drużyn, które są wymieniane jako faworyci całych rozgrywek. Borussia Dortmund zmierzy się z FC Porto. Kibice mogą spodziewać się prawdziwej strzelaniny.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
PAP

W 1/16 finału Ligi Europy nie brakuje ciekawych par. Fiorentina mierzyć się będzie z Tottenhamem, Villarreal zagra z Napoli, a Olympique Marsylia spotka się z Athletic Bilbao. To jednak starcie Borussii Dortmund z FC Porto zapowiadane jest jako hit tej fazy rozgrywek. Nie bez przyczyny.

Po bardzo słabym poprzednim sezonie, który Borussia zakończyła dopiero na 7. miejscu w Bundeslidze, drużyna ze stolicy Westfalii znów jest takim zespołem, jaki dobrze pamiętamy z ostatnich lat. Pod wodzą Thomasa Tuchela BVB odzyskało polot, fantazję i znów gra najatrakcyjniejszą piłkę w Niemczech.

Świadczą o tym statystyki: we wszystkich rozgrywkach (Bundesliga, Liga Europy, Puchar Niemiec) Łukasz Piszczek i spółka strzelili aż 77 bramek. To wynik bliski najlepszych drużyn Starego Kontynentu, jak Bayern Monachium, Real Madryt czy FC Barcelona.

Początek rundy wiosennej jest udany dla podopiecznych Tuchela. Z czterech pierwszych ligowych spotkań Borussia wygrała trzy a punkty straciła tylko na trudnym terenie w Berlinie, gdzie bezbramkowo zremisowała z Herthą. Z kolei w Pucharze Niemiec rozbiła VfB Stuttgart aż 4:1.

Najlepszym strzelcem BVB jest oczywiście Pierre-Emerick Aubameyang. Gabończyk ma już na swoim koncie 30 goli, z czego aż 20 w samej Bundeslidze, gdzie jest gorszy tylko o jedno trafienie od Roberta Lewandowskiego. Wprawdzie w ostatnim spotkaniu z Hannoverem pauzował z powodu drobnego urazu łydki, ale w czwartek będzie gotowy do gry.

Podobnie jak inne gwiazdy gospodarzy: Marco Reus, Ilkay Gundogan czy Henrich Mchitarjan.

Tak dobrych humorów, jak kibice w Westfalli, nie mają fani Smoków. FC Porto grało przecież jesienią w Lidze Mistrzów i było murowanym faworytem do awansu z grupy wspólnie z Chelsea Londyn. Portugalczycy okazali się jednak minimalnie gorsi od Dynamo Kijów i na pocieszenie pozostała im gra w LE.

W portugalskiej ekstraklasie drużyna prowadzona przez Jose Peseiro także nie spisuje się rewelacyjnie i na ten moment przegrywa rywalizację ze Sportingiem Lizbona i Benficą. Kibice wierzą jednak, że dla klubu nadchodzą lepsze dni.

W ostatniej kolejce doszło bowiem do ich spotkania z odwiecznym rywalem z Estadio da Luz. Skazywane na pożarcie Smoki zaprezentowały się znakomicie i pokonały Benficę na ich stadionie 2:1. To powinno dać im zastrzyk potężnej energii przed meczem na Signal Iduna Park.

Kibicom polecamy zwrócenie uwagi na pomocnika Rubena Nevesa. Piłkarz zadebiutował w pierwszej drużynie w wieku 17 lat, zostając najmłodszym piłkarzem w historii FC Porto. Co więcej, już rok później został kapitanem zespołu. To jeden z największych talentów portugalskiej piłki i już teraz pytają o niego największe kluby Premier League, jak Liverpool i Arsenal.

Czy w czwartek poprowadzi swój zespół do zwycięstwa? Faworytem pozostaje wprawdzie Borussia, która wspierana przez 80 tysięcy swoich fanatycznych kibiców jest zdolna do wielkich rzeczy, jednak dwa ostatnie spotkania w Lidze Europy przegrała. A jeśli na Signal Iduna Park potrafił wygrać PAOK Saloniki, to tym bardziej może zrobić to 27-letni mistrz Portugalii.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×