Dziurawa obrona Wisły Kraków. "Z Lechią musimy zagrać lepiej"
Wisła Kraków fatalnie zaprezentowała się w spotkaniu z Arką Gdynia w ramach 2. kolejki Lotto Ekstraklasy. Najwięcej zastrzeżeń po meczu było do defensywy, a także bramkarza - Michała Miśkiewicza.
Fatalnie prezentowała się krakowska defensywa. Przy pierwszym golu błąd popełnił Petar Brlek, z kolei przy drugiej bramce nie popisali się Adam Mójta i Michał Miśkiewicz, który nie złapał prostej piłki.
- Nie tak to miało wyglądać. Fatalnie zaczęliśmy mecz. Popełnialiśmy proste błędy, które kosztowały nas wygraną - mówi Maciej Sadlok, jeden z trójki środkowych obrońców Białej Gwiazdy.
- Arce urosły skrzydła i później trudno było nam cokolwiek zrobić. Co prawda w drugiej połowie staraliśmy się, byliśmy bardziej zaangażowani i zdeterminowani, ale nie przyniosło to oczekiwanych efektów. Trudno zniwelować dwubramkową stratę - podkreśla Sadlok.
ZOBACZ WIDEO Jacek Laskowski: Może być powtórka z Atlanty (źródło TVP)Można spodziewać się tego, że w kolejnym meczu do gry wrócą już Richard Guzmics i Arkadiusz Głowacki, którzy spotkanie z Arką oglądali z perspektywy ławki rezerwowych.
Krakowianie okazję do rehabilitacji otrzymają w następną sobotę. Ponownie zagrają w Trójmieście. Tym razem rywalem będzie Lechia Gdańsk.
- Musimy przystąpić do meczu bardzo zmobilizowani i skoncentrowani. Kluczem będzie uniknięcie prostych błędów - komentuje obrońca Wisły Kraków.