Kolejne "ciche" okienko Arsenalu. Wrócą stare demony?

Scenariusz powtarza się niemal co roku. Kibice Arsenalu nie są zadowoleni z aktywności Arsene'a Wengera na rynku transferowym, a Francuz każdego funta ogląda kilka razy zanim zdecyduje się zainwestować go.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski
Wenger - 2004 rok Getty Images / Paul Gilham / Wenger - 2004 rok

To od lat różni Arsenal od innych angielskich drużyn. Chelsea, Manchester City czy Manchester United w jednym okienku transferowym potrafią wydać tyle, ile Kanonierzy w ciągu kilku kolejnych lat.

Trwająca jeszcze sesja może frustrować kibiców Kanonierów. Tak naprawdę londyńczycy dokonali zaledwie jednego poważnego transferu. Kupili za 45 milionów euro Granita Xhakę na pozycję, na której mają komfort. Środek pola jest mocno obsadzony przez graczy pokroju Aarona Ramseya, Jacka Wilshere'a, Santiego Cazorlę, Francisa Coquelina czy Mohameda Elneny'ego. Równie dobrze jako defensywny pomocnik może występować Alex Oxlade-Chamberlain. Mimo wszystko Wenger kupił Xhakę.

Fani Arsenalu doskonale pamiętają lato 2015 roku, gdy na Emirates Stadium nie trafił żaden gracz z pola. Jedynie Petr Cech wzmocnił skład i można go uznać za dużą wartość, ale problemy z napastnikami dały mocno się we znaki podczas kampanii 2015/2016. Wydawało się, że nauczka, którą dostał Wenger, sprawi, że teraz napastnik będzie priorytetem.

Arsenal faktycznie interesował się graczami pierwszej linii. Był łączony z wieloma z nich - Alvaro Moratą, Gonzalo Higuainem czy Alexandrem Lacazette. Na tego ostatniego Kanonierzy złożyli nawet ofertę kupna - 29 mln funtów. Jednak Lyon odrzucił ją, co tylko zniechęciło Wengera do dalszych negocjacji. Francuz nie jest skory do wydawania ogromnych sum pieniędzy. 20 milionów funtów proponował za Jamiego Vardy'ego, ale Anglik nie zdecydował się na przenosiny.

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": Copacabana uczy tolerancji (źródło TVP)

Doprowadziło to jednak do sytuacji, w której Arsenal często się znajduje. Problem z napastnikiem jest już powszechny od kilku lat. Olivier Giroud nie będzie w pełni formy na początku sezonu, a do jego dyspozycji zawsze jest mnóstwo zastrzeżeń. Cieniem samego siebie od wielu miesięcy jest Theo Walcott, chociaż Wenger odważnie zapowiada: "to będzie jego rok".

Po kontuzjach Pera Mertesackera i Gabriela Paulisty, Wenger ze spokojem stwierdził, że Arsenal nie jest bliski podpisania kontraktu z żadnym nowym defensorem. Francuz na starcie rozgrywek musi wybierać pomiędzy trójką zawodników: Calumem Chambersem, nowo pozyskanym Robem Holdingiem oraz 18-letnim Krystianem Bielikiem. W kontekście walki o mistrzostwo Anglii czy w Lidze Mistrzów, to sytuacja niemal dramatyczna dla Kanonierów.

Wprawdzie Arsenal ma jeszcze trzy tygodnie do zamknięcia okienka, ale biorąc pod uwagę aktywność Arsene'a Wengera i doświadczenie z poprzednich lat, trudno sobie wyobrazić nagłą zmianę polityki francuskiego szkoleniowca.

Które miejsce zajmie Arsenal w sezonie 16/17?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×