Niedosyt MKS-u Kluczbork. "W naszym przypadku remis oznacza przegraną"
MKS Kluczbork zremisował z Wisłą Puławy 2:2 w swoim ostatnim meczu w 2016 roku i przerwę zimową spędzi na ostatnim miejscu w tabeli I ligi.
Gospodarzom zabrakło konsekwencji w defensywie, by odnieść upragnione zwycięstwo. Chociaż dwukrotnie obejmowali oni prowadzenie, to za każdym razem rywale wyrównywali. - Musimy zrobić więcej, bardziej popracować w defensywie, być lepiej skoncentrowani, żeby takie zawody wygrać. Nie dysponowałem takimi zawodnikami jak trener Złotnik, których miał możliwość wprowadzenia w drugiej połowie - Smektała czy Patejuk. To są piłkarze, którzy zrobili różnicę w tym spotkaniu. Nie chcę na nikim wieszać psów, ale zmiany niewiele wniosły i niewiele dobrego dzięki temu stworzyliśmy - przyznaje 46-letni trener.
Asensky w listopadzie podjął się misji ratowania I ligi w Kluczborku, ale na razie nie idzie mu to najlepiej. MKS zajmuje ostatnie miejsce w tabeli ze stratą ośmiu punktów do bezpiecznej strefy. - Mogę tylko podziękować chłopakom za zaangażowanie. Stracili mnóstwo zdrowia, ale nie przełożyło się to na punkty. Mamy tych punktów tylko dwanaście i matematycznie jest coraz trudniej. Oczywiście, nikt nie składa broni. Trzeba podsumować tę całą rundę i wyznaczyć sobie cele, kryteria jak musimy dalej postępować i działać. Naprawdę jest mi żal tych chłopaków, bo oddali kupę zdrowia w meczach z Podbeskidziem i Wisłą, a zdobyliśmy tylko dwa punkty - podsumowuje Asensky.
ZOBACZ WIDEO Wpadka Barcelony, czerwona kartka nie pomogła - skrót meczu FC Barcelona - Malaga [ZDJĘCIA ELEVEN]