Niesamowita podróż Gino van Kessela
- Wynająłem bezdomnemu pokój w hotelu, poprosiłem żeby wyprano mu ubranie. Poszliśmy do McDonalds'a i coffee shopu, gdzie kupiłem jointa, którego wcześniej mu obiecałem - opowiada w "Przeglądzie Sportowym" nowy piłkarz Lechii Gdańsk Gino van Kessel.
- Najpierw zacząłem się śmiać. Potem już poważnie zapytałem, czy ma paszport, bo nie chcę żadnych kłopotów z policją. Pokazał mi dokument. Upewniłem się, czy jest przekonany do pomysłu. Odparł, że tak, że nigdy nie był w Holandii. Jeszcze zapytałem, czy może chce zadzwonić najpierw do kogoś i uprzedzić, że wyjeżdża. Dałem mu telefon, wybrał numer babci i powiedział, że za kilka dni wróci i żeby się nie martwiła - opowiada zawodnik.
I kontynuuje: - Po drodze kilka razy się zatrzymywaliśmy, kupowałem mu jedzenie itd. W Amsterdamie jeszcze wynająłem mu pokój w hotelu, obsługę poprosiłem, żeby wyprała mu ubranie. Poszliśmy też do McDonalds' a i coffee shopu, gdzie kupiłem jointa, którego wcześniej mu obiecałem. Na koniec dałem trochę pieniędzy na drogę powrotną.
Van Kessel przekonuje, że nie bał się zabierać bezdomnego, bo ufa ludziom i wszystkich traktuje jednakowo.
23-letni napastnik urodził się w Holandii, ale jego matka jest obywatelką Curacao. Do Lechii Gdańsk trafił kilka dni temu ze Slavii Praga. W poprzednim sezonie w barwach słowackiego AC Trencin został królem strzelców słowackiej ekstraklasy.
Van Kessel został wypożyczony do końca sezonu.
ZOBACZ WIDEO "Nie będę składać żadnych deklaracji". Jakub Rzeźniczak o konflikcie właścicielskim w Legii