Zenek Martyniuk. W piłkę z mocnym Akcentem

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
 Kołysankę dla dziecka Roberta i Anny Lewandowskich pan zaśpiewa?

- Nie. To był jakiś wymysł w natłoku tych wszystkich informacji. Ktoś tam wtedy to sobie napisał i poszło.

Jest jedna osoba, która ten pana discopolowy i piłkarski świat od dawna łączy.

- Cezary Kulesza, właściciel Jagiellonii i firmy fonograficznej Green Star. Znamy się już 20 lat. Kiedyś w wolnych chwilach na starej hali Jagiellonii po weekendowych koncertach graliśmy w piłkę.

Jest pan już na scenie około 30 lat.

- Zespół Akcent powstał w 1989 roku. A tak w ogóle to zacząłem grać w 1983 roku. Najpierw był zespół Akord, potem Centrum. No i z połączenia sylab powstał Akcent.

Pamięta pan swój pierwszy zawodowy występ?

- Granie i śpiewanie rozpocząłem w szkole podstawowej na akademiach. Później były przeglądy piosenek harcerskich, białoruskich, radzieckich, w których z sukcesami brałem udział. A z zespołem to było chyba w 1983 roku na wiejskiej zabawie w Dubnie koło Bociek.

Skoro jesteśmy przy sporcie, to ponoć był maraton. Osiem godzin występu.

- Kiedyś tak się grało. Zabawa rozpoczynała się o godzinie 20, o północy była przerwa, a potem już ciągle do godziny 4-5 nad ranem. Wesela grało się nawet dłużej. Rozpoczynało się w południe od wyjazdu od pana młodego czy panny młodej. To była robota na kilkanaście godzin. A czasami wesela były dwu i trzydniowe. Takie też grałem. Koncertować regularnie zaczęliśmy w 1996 roku.

I przez ten cały czas utrzymywał się pan tylko z disco polo?

- Tak jest. Tylko grałem.

Był w disco polo okres, gdy zeszliście do podziemia. Kiedy przestano grać wasze utwory.

- W połowie lat 90 był w Polsacie program Disco Relax. A potem zniknął i ludzie myśleli, że my przestaliśmy grać. Tymczasem mieliśmy wtedy dwa, trzy razy więcej koncertów. Nagle telewidzowie chcieli nas mieć na żywo w swoich miejscowościach. Z mediów zniknęliśmy, to fakt. Spadku popularności jednak nie było.

Dziś jest najlepszy czas dla disco polo?

- Wcale nie, jest podobnie. I pięć i dziesięć lat temu miałem tyle samo zamówień. Jeśli zespół nagrywa piosenki dobre, takie które się podobają to wiadomo, że ludzie będą nas zapraszać. I gramy tyle, że nie jesteśmy w stanie ze wszystkich zaproszeń skorzystać. Ich są tysiące.

To ile rocznie gracie koncertów? - Gramy głównie w weekendy, choć w maju zdarza nam się też w środku tygodnia. Gramy na juwenaliach. Może być i ze dwieście.

Pan wystąpił w TVP na Sylwestra, telewizja publiczna chce robić discopolowe show. Ta polityczna dobra zmiana faktycznie panu się opłaca.

- No tak. Po tej przerwie gdy zniknął Disco Relax zaczęły się pojawiać jakieś programy internetowe, a kilka lat temu powstał program w telewizji tylko z muzyką discopolową Polo TV. Teraz faktycznie jest nas w mediach dużo więcej.

Polityką się pan w ogóle interesuje?

- Wolę sport.

Rozmawiał Jacek Stańczyk

Słuchasz muzyki disco-polo?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×