"Kazali nam zażywać żółte tabletki". To największy, niewyjaśniony do dzisiaj, skandal w historii MŚ

Po latach od zakończenia mundialu w 1982 roku, ośmiu piłkarzom reprezentacji Algierii urodziły się niepełnosprawne dzieci. Byli sportowcy skojarzyli fakty. Podejrzenie padło na radzieckiego trenera. Jiewgienij Rogow tajemnicę zabrał jednak do grobu.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
reprezentacja Algierii YouTube / Na zdjęciu: reprezentacja Algierii

Sportowe deja vu to cykl portalu WP SportoweFakty. Co tydzień znajdziecie w tym miejscu artykuły wspominające najważniejsze wydarzenia z historii sportu. Wydarzenia, które do dzisiaj - mimo upływu lat - nadal owiane są pewną tajemnicą. Dlatego niezmiennie wywołują emocje.

Artykuły są wzbogacone scenkami (wyraźnie oddzielonymi od reszty tekstu, napisanymi tłustym drukiem), które stanowią autorską wizję na tematu tego, co działo się wokół tych wydarzeń.

***

- Chcecie zdobyć mistrzostwo świata? - Jiewgienij Rogow stał na środku szatni i patrzył głęboko w oczy algierskim piłkarzom.

Cisza. Cisza zakłócona jedynie przez muchę, która ciekawa tego niecodzennego zgromadzenia wpadła przez okno.

ZOBACZ WIDEO Pięć bramek w pół godziny - Sevilla rozbiła Deportivo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Chcecie? - radziecki trener zdawał się mocno zniecierpliwiony brakiem odpowiedzi.

Cisza. Rogow podszedł do jednego z piłkarzy, chwycił go za koszulkę, przycisnął do ściany, podniósł tak wysoko, że ten bezradnie wierzgał nogami w poszukiwaniu oparcia. - Pytam się! Chcesz?! - wykrzyczał mu prosto w twarz.

- Trenerze, ale jak to możliwe? Przecież nie gramy tak dobrze, jak Niemcy, Brazylijczycy czy Włosi - wydusił przez ściśnięte gardło.

- W taki - Rogow puścił piłkarza, wyciągnął z kieszeni pudełko, otworzył i wysypał na podłogę kilkadziesiąt żółtych kapsułek. - Na co czekacie? Zbierajcie, to są witaminy, które pomogą wam w marzeniach. Od dzisiaj będziecie zażywać po jednej takiej kapsułce dziennie.

Trener wyszedł, trzaskając głośno drzwiami. W szatni znów zapadła cisza. Algierczycy patrzyli niepewnie po sobie. Nie było odważnego, który skomentowałby to, co przed chwilą się wydarzyło. Nagle - jakby na umówiony znak startera - rzucili się na podłogę. Każdy złapał tabletkę i szybko połknął.

***

"Jesteśmy świadkami hańby"

Mistrzostwa świata w piłce nożnej, które w 1982 roku odbyły się na hiszpańskich boiskach przeszły do historii między innymi dzięki świetnej grze polskiej reprezentacji. Podopieczni Antoniego Piechniczka grali rewelacyjnie i ostatecznie zajęli trzecie miejsce. Mundial w Hiszpanii to również jeden z największych skandali w historii futbolu. W ostatnim meczu pierwszej fazy (grupa B) piłkarze Republiki Federalnej Niemiec umówili się z Austriakami i wygrali 1:0. Taki wynik eliminował z dalszej gry zawodników reprezentacji Algierii (która wcześniej sensacyjnie pokonała faworyzowanych Niemców!). Jedyny gol padł już w 10. minucie, a potem do ostatniego gwizdka sędziego trwał kabaret. Piłkarze grali tak, aby nie zrobić sobie krzywdy. Nie oddano już ani jednego celnego strzału.

Algierscy kibice wymachiwali banknotami sugerując, że mecz jest ustawiony, zgromadzeni na trybunach Hiszpanie krzyczeli: "wynocha, wynocha", a po meczu namawiali Niemców i Austriaków, aby się pocałowali. Na znak miłości. Skandaliczne zachowanie widzieli również sami zainteresowani. Komentator niemieckiej ARD - Eberhard Stanjek - mówił do mikrofonu: "Jesteśmy świadkami hańby, która nie ma nic wspólnego z piłką nożną. Nic nie usprawiedliwia tego, jak grają nasi piłkarze.". Z kolei dziennikarz austriackiej telewizji, Robert Seeger, na znak protestu nic nie mówił przez ostatnie pół godziny spotkania.

Algierczycy złożyli protest, ale FIFA szybko umorzyła dochodzenie, nie podjęła żadnych konkretnych środków. Jedyne, co udało się osiągnąć, to fakt, że od kolejnych mistrzostw świata mecze decydujące o awansie są rozgrywane o tej samej porze. A spotkanie przeszło do historii jako "Hańba w Gijon". Małe pocieszenie dla oszukanych piłkarzy z północnej Afryki.

Po latach okazało się, że to nie był największy skandal tego mundialu. Na jaw wyszły fakty, które wskazują, że to właśnie reprezentacja Algierii stała się antybohaterem turnieju. Więcej, całych lat osiemdziesiątych XX wieku.

"Byliśmy szprycowani jak doświadczalne szczury"

Po 30 latach od mundialu w Hiszpanii Mohamed Chaib, który występował w obronie reprezentacji Algierii, publicznie przyznał, że on i jego koledzy najprawdopodobniej byli szprycowani przez radzieckiego trenera. - U moich trzech córek, które urodziły się po mundialu w 1982 roku, stwierdzono dystrofię mięśniową - powiedział. - Jedna zmarła, w 2005 roku, mając zaledwie 17 lat. Nie jestem sam. Kilku (wiadomo o w sumie ośmiu zawodnikach - przyp. red.) moich kolegów również ma niepełnosprawne dzieci. To nie jest przypadek.

- Byliśmy szprycowani jak doświadczalne szczury - głosem Chaiba mówił również Djamel Menad.

On co prawda w MŚ w Hiszpanii nie grał, ale współpracował z Jewgienijem Rogowem w latach 1986-88, kiedy trener ze Związku Radzieckiego po raz drugi objął stery algierskiej reprezentacji. Córka Menada ma wrodzoną wadę przedmózgowia.

NA DRUGIEJ STRONIE PRZECZYTASZ M.IN.: O ZMOWIE MILCZENIA WOKÓŁ TABLETEK PODAWANYCH ALGIERSKIM PIŁKARZOM ORAZ O TYM, CO NIEMIECKIM DZIENNIKARZOM POWIEDZIAŁ ANONIMOWY INFORMATOR MAJĄCY DOSTĘP DO TAJNYCH AKT ZSRR.

Czy ZSRR testował na algierskich piłkarzach niedozwolone środki medyczne?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki