Radosław Sobolewski nie uważa się za cudotwórcę. "Co mogłem zrobić przez dwa dni? To zwycięstwo to zasługa Ramireza"

W 195. derbach Krakowa Wisła rozbiła Cracovię na jej terenie 1 4:1, odnosząc najwyższe zwycięstwo przy Kałuży 1 od 86 lat. - Nie będę udawał nie wiadomo kogo. To zasługa Kiko Ramireza - stwierdził skromnie Radosław Sobolewski.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Radosław Sobolewski WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Radosław Sobolewski
Dla Radosława Sobolewskiego środowe derby były oficjalnym debiutem w roli pierwszego trenera Białej Gwiazdy. Jeśli wcześniej prowadził Wisłę, to w duecie z Kazimierzem Kmiecikiem albo w zastępstwie Kiko Ramireza, a teraz wystąpił przy Kałuży 1 w roli pełnoprawnego opiekuna 13-krotnych mistrzów. Debiut wypadł okazale, bo 13-krotni mistrzowie po raz ostatni tak wysoko wygrali na stadionie Cracovii 17 maja 1931 roku. Do tego w prestiżowym meczu upokorzył Michała Probierza , z którym jest skonfliktowany od pięciu lat, a to wszystko zdarzyło się dokładnie w dniu 41. urodzin byłego reprezentanta Polski.

- Naprawdę nie wiem, co powiedzieć. Mam teraz w głowie tyle myśli, że muszę je jakoś poukładać. Na wstępie chciałbym podziękować chłopakom za trud, za wysiłek, za oddanie i za to, że tworzyli zespół, bo było kilka trudnych momentów, zwłaszcza w pierwszej połowie, ale te cztery bramki to nagrodą za ciężką pracę, jaką wykonują codziennie i jaką włożyli w ten mecz. Chylę przed nimi czoła, bo nie jest łatwo strzelić cztery gole przy Kałuży - stwierdził Sobolewski po derbowym triumfie.

Trener Wisły pokazał klasę, doceniając drużynę z Kałuży 1: - Można powiedzieć, że zespół Cracovii rozsypał się psychicznie, ale nie chciałbym powiedzieć ani jednego złego słowa o piłkarzach Cracovii, bo sam wiem, co to znaczy grać w derbach. Dla widzów derby to: "o, fajny mecz wieczorem", ale jak pomyśli się o tym, co przeżywają piłkarze przed tym meczem, jaki bagaż emocji niosą na swoich barkach, to wtedy spojrzy się na to inaczej. Doceniam więc trud i wysiłek zawodników Cracovii.

Sobolewski przez rok był asystentem Ramireza, ale na przygotowanie zespołu do derbów miał tylko dwa dni - Hiszpan został zwolniony po niedzielnym meczu z Wisła Płock (0:1). Dlatego były reprezentant Polski nie przypisuje sobie wszystkich zasług.

- Co można zrobić przez dwa dni? Nie będę udawał nie wiadomo kogo. Co można poprawić w dwa dni od porażki, kiedy zespół jest w dołku i jest zmęczony. Można się zregenerować i popracować nad elementami, które nie są obciażąjące dla zawodników jak stałe fragmenty gry. I borowaliśmy je. Chciałbym wspomnieć o Kiko Ramirezie i jeszcze raz podziękować mu za współpracę. Wiele się od niego nauczyłem i na pewno spora, by nie powiedzieć, że cała, część tego zwycięstwa, to jego zasługa - podkreślił Sobolewski.

Na początku drugiej połowy, gdy Wisła prowadziła już 3:0, kibice Cracovii doprowadzili do przerwania spotkania. Mecz został wstrzymany na dwadzieścia jeden minut, ale Sobolewski twierdzi, że przygotowując zespół do wizyty przy Kałuży 1, brał pod uwagę także taki scenariusz.

- Byliśmy na to przygotowani. Mówiłem o tym i może ktoś nam nie wierzył, ale przygotowywaliśmy zespół na każdą ewentualność - na przerwę w meczu także. Od razu mieliśmy się zebrać przy ławce i zbiec do szatni, jeśli sędzia przerwałby mecz - zdradził Sobolewski. I dokładnie tak zachował się jego zespół w momencie, gdy kibice Cracovii zaczęli ostrzeliwać rakietnicami sektor wiślaków.

Sobolewski poprowadzi Wisłę jeszcze tylko w kończącym rundę jesienną meczu z Zagłębiem Lubin, a od stycznia będzie asystentem Joana Carrillo, którego władze krakowskiego klubu wytypowały na następcę Ramireza.

ZOBACZ WIDEO: Morawiecki: dobrze, że nam Lewandowskiego nie zabrali
Czy Radosław Sobolewski zostanie w przyszłości pierwszym trenerem Wisły Kraków?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×