W tym artykule dowiesz się o:
Maciej Rybus jest niedysponowany od 1 września, gdy w meczu ligowym z FK Krasnodar (1:2) nabawił się kontuzji pachwiny. Uraz wykluczył go z udziału we wrześniowym zgrupowaniu drużyny narodowej.
29-latek miał pauzować tylko parę tygodni, ale wciąż nie wiadomo, kiedy wznowi treningi z pełnym obciążeniem. Z powodu urazu stracił już dwa zgrupowania reprezentacji, a zabraknie go także na tym listopadowym, i opuścił 11 spotkań Lokomotiwu Moskwa.
We wtorek "Przegląd Sportowy" poinformował, że badanie przeprowadzone w Warszawie przez dr Jacka Jaroszewskiego, lekarza reprezentacji Polski, wykazały, że Rybus "miał oderwany 1,5 milimetrowy płatek mięśnia przy przywodzicielu, który zdążył się już zrosnąć" i to powodowało u niego nawroty bólu. Według "Przeglądu Sportowego" obrońca ma wznowić treningi za dwa tygodnie, a za trzy może być brany pod uwagę w kadrze meczowej.
Jak na tę wiadomość zareagowano w Moskwie? Rosyjscy dziennikarze zapytali Jurija Siemina o to, dlaczego o postępach Rybusa w przedłużającej się rehabilitacji informują polskie media, a nie klub. - Nie wiem, dlaczego tak się stało, ale to nie jest dobry moment na szukanie odpowiedzi. Nie sądzę, by uraz Rybusa był skomplikowany. Musisz mieć chęć, wyjść na boisko i grać - stwierdził enigmatycznie Siemin.
Absencja Rybusa to problem nie tylko dla Lokomotiwu, ale przede wszystkim dla reprezentacji Polski. 29-latek miał być pierwszym wyborem Jerzy Brzęczek na lewej obronie, a pod jego nieobecność na tej pozycji grali Arkadiusz Reca, Artur Jędrzejczyk i Rafał Pietrzak. Ten pierwszy też jest kontuzjowany, co znacznie zawęża selekcjonerowi pole manewru przed najbliższymi meczami z Czechami (15.11) i Portugalią (20.11).
ZOBACZ WIDEO Mecz na Old Trafford od kuchni. Nasz reporter był na hicie Ligi Mistrzów Manchester United - Juventus Turyn
Czy Maciej Rybus wróci na boisko przed końcem roku? 
Zgłoś błąd w treści
na Instagramie 
na Facebooku 
