Płaczemy razem z Podbeskidziem - komentarze po meczu Podbeskidzie Bielsko-Biała - Znicz Pruszków

- W zeszłym roku my tu leżeliśmy i płakaliśmy, teraz płaczemy razem z Podbeskidziem - tak po spotkaniu Podbeskidzia ze Zniczem zakomunikował wyraźnie podłamany pomocnik Znicza Bartosz Osoliński. Wśród piłkarzy nie było jednej osoby, która nie opowiadałaby o swoim rozgoryczeniu takim obrotem sprawy.

Ariel Brończyk
Ariel Brończyk

Krzysztof Chrobak (Znicz Pruszków): Wynik tak naprawdę nie satysfakcjonuje żadnej ze stron. Ja jestem podwójnie zmartwiony, gdyż mój zespół zagrał dziś bardzo słabe spotkanie. Współczuje gospodarzom, bo byli dzisiaj zespołem dominującym na boisku. Stworzyli wiele groźnych sytuacji, a waga tego meczu była bardzo duża, gdyż dawała prawo do gry w barażach o ekstraklasę. To spotkanie przerosło moich zawodników i myślę, że było to widać na boisku. Przykro mi z powodu sytuacji Podbeskidzia, ale jestem po drugiej stronie barykady i walczyłem dziś o swoje.

Paweł Kaczmarek (pomocnik Znicza): Żeby zastanowić się nad naszą przyszłością będzie jeszcze czas. Znicz jest klubem, który ma ambicje, już dwa lata z rzędu walczymy o ekstraklasę i nie pozostaje nam nic innego jak powalczyć o nią raz kolejny.

Bartosz Osoliński (pomocnik Znicza): Zabrakło nam trochę szczęścia, choć gospodarze mieli lekką przewagę. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo słabo, w drugiej też niedostatecznie dobrze. Szkoda, że nam się nie udało, szkoda, że nie udało się też gospodarzom, bo walczyli jak my. W zeszłym roku my tu leżeliśmy i płakaliśmy, dziś płaczemy razem z Podbeskidziem. Trzeba jeszcze dodać, że fantastycznie spisywali się w tym meczu obaj bramkarze.

Tomasz Chałas (napastnik Znicza): Grało nam się dzisiaj bardzo ciężko, szkoda, że znów nie udało się awansować. W pierwszej połowie popełnialiśmy wiele błędów w obronie, w ataku też nie było dobrze, bo oddaliśmy praktycznie tylko jeden strzał.

Marcin Brosz (Podbeskidzie Bielsko-Biała): "Przegraliśmy" dzisiejszą batalię, ale jako klub, miasto możemy głowy trzymać wysoko podniesione. Tak to jest w sporcie. Szkoda, że przytrafiło się to nam i to w ostatniej kolejce. Jeśli chodzi o sprawy personalne zostawmy je na później, bo dzisiaj były zupełnie inne cele. Dziękuje.

Łukasz Merda (bramkarz Podbeskidzia): Ten mecz był zażartą walką, głównie z naszej strony. To my graliśmy w piłkę, byliśmy zespołem lepszym, ale jak się okazało, to nie wystarczyło na Znicza. Nie wiedzieliśmy co się dzieje na innych boiskach, bo nie interesowało nas to, my mieliśmy wykonać swoje zadanie. Zabrakło nam dzisiaj wszystkiego po trochu, umiejętności, szczęścia, zimnej krwi. Jaka będzie przyszłość? Zobaczymy, co się będzie działo po sezonie.

Maciej Szmatiuk (obrońca Podbeskidzia): Nie mam pojęcia co się dzisiaj stało. To była dla nas niepowtarzalna szansa i byliśmy naprawdę blisko wywalczenia baraży. Znicz nie chciał się dzisiaj odkryć być może było tak, że chcieli tu ugrać remis by popsuć nam plany. Co z tego, że stwarzaliśmy sytuacje, kiedy piłka musi wpaść do bramki. W tej rundzie nie mieliśmy szczęścia. Taka jest piłka - jak się nie strzela to się nie wygrywa.

Paweł Żmudziński (pomocnik Podbeskidzia): Gra była dzisiaj o wielką stawkę. Jesteśmy zawiedzeni. Zagraliśmy naprawdę niezłe spotkanie i co z tego? Korona gra w barażach i to ona będzie miała okazję awansować do ekstraklasy. Kibice mogą być zadowoleni z naszej postawy, lecz zabrakło bramki. Znicz jakiejś stu procentowej sytuacji nie miał. Musimy wszystko przeanalizować.

Krzysztof Chrapek (napastnik Podbeskidzia): Szkoda dzisiejszego spotkania. Czekamy jeszcze na wszystkie decyzje PZPN-u i zobaczymy co będzie dalej. W dzisiejszym meczu mieliśmy sporo sytuacji, powinniśmy wykorzystać choć jedną z nich i wygrać ten mecz. Dla nas remis jest porażką. Jestem wściekły sam na siebie, bo nie wykorzystałem sytuacji po której powinno być 1:0 dla nas. Cała drużyna chciała wywalczyć dzisiaj awans do baraży. Niestety nie udało się i w bardzo smutnych humorach kończymy sezon.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×