Fortuna I liga: Raków Częstochowa jeszcze nie świętuje. Karuzela w Bielsku-Białej

Raków Częstochowa zremisował 2:2 z Bytovią Bytów, więc nie zapewnił sobie już w czwartek awansu do Lotto Ekstraklasy. Bardzo dynamicznie zmieniała się sytuacja na stadionie Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Wojciech Wilczyński (z lewej) i Patryk Kun (z prawej) PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Wojciech Wilczyński (z lewej) i Patryk Kun (z prawej)
Zgodnie ze słowami trenera Marka Papszuna zawodnicy Rakowa Częstochowa mają sześć "piłek meczowych". W Bytowie zmarnowali pierwszą z nich. Lider nie potrafił pokonać pogrążonego w kryzysie przeciwnika i przypieczętować sukcesu.

Najważniejszym piłkarzem pierwszej połowy był Tomas Petrasek, który dwa razy dał prowadzenie Rakowowi. To, że Czech zna sposób na trafianie do bramki przeciwnika, wiadomo od kiedy pojawił się na polskich boiskach. Ten sezon jest tego potwierdzeniem. Obrońca zawstydza napastników i z ośmioma golami na koncie jest czwarty w klasyfikacji strzelców ligi. Raków prowadził 2:1, ale po przerwie nie potrafił utrzymać zbyt skromnej przewagi. Wyrównał na 2:2 Bartosz Wolski, który tak jak Petrasek, popisał się w czwartek dubletem.

Czytaj także: Wczesny nokaut. Siarka Tarnobrzeg wygrała i uciekła ze strefy spadkowej

Dynamicznie zmieniała się sytuacja na stadionie w Bielsku-Białej. Podbeskidzie objęło prowadzenie już w 6. minucie, ale przed końcem pierwszej połowy na Górali spadły trzy nieszczęścia. Dwa z nich to gole Wigier Suwałki, a trzecie to czerwona kartka dla Michała Rzuchowskiego.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Cudowny sezon Piątka. "Milan bardzo szybko uzależnił się od naszego napastnika"

Gracze Podbeskidzia wrócili na boisko po przerwie w dziesięciu i nie tylko dogonili przeciwnika, ale jeszcze wyszli na prowadzenie 3:2. Rzut karny wykorzystał Adrian Rakowski, a kolejny cios kandydatowi do spadku zadał Bartosz Jaroch. Podopieczni Krzysztofa Brede mogliby cieszyć się ze zwycięstwa w spektakularnych okolicznościach, gdyby nie uderzenie Arkadiusza Najemskiego na 3:3 w doliczonym czasie. Drużyny zeszły z piłkarskiej karuzeli z punktem.

Czytaj także: Ostre hamowanie Stali Mielec. Przegrała z beniaminkiem

Premierową porażkę w rundzie wiosennej poniósł Stomil Olsztyn, który był najdłużej niepokonanym pierwszoligowcem w 2019 roku. Dość niespodziewanie, ponieważ grał u siebie z bliskim sobie w tabeli Chrobrym Głogów. Czwartek należał jednak do przyjezdnych, a wynik na 2:0 ustalił Mateusz Machaj, wciąż panujący król strzelców zaplecza Lotto Ekstraklasy.

29. kolejka Fortuna I ligi:

Bytovia Bytów - Raków Częstochowa 2:2 (1:2)
0:1 - Tomas Petrasek 39'
1:1 - Bartosz Wolski 41'
1:2 - Tomas Petrasek 45'
2:2 - Bartosz Wolski 76'

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wigry Suwałki 3:3 (1:2)
1:0 - Michał Rzuchowski 6'
1:1 - Filip Karbowy 35'
1:2 - Joel Huertas (k.) 39'
2:2 - Adrian Rakowski (k.) 48'
3:2 - Bartosz Jaroch 59'
3:3 - Arkadiusz Najemski 90'

Stomil Olsztyn - Chrobry Głogów 0:2 (0:0)
0:1 - Szymon Drewniak 65'
0:2 - Mateusz Machaj 71'


Czy remis Rakowa Częstochowa w Bytowie to zaskoczenie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×