PKO Ekstraklasa: Igor Angulo jak Krzysztof Warzycha
W Płocku w meczu Wisły z Górnikiem Igor Angulo nie wykorzystał rzutu karnego. To była pierwsza od 30 lat sytuacja w ekstraklasie, kiedy król strzelców w 1. kolejce nowego sezonu zmarnował "jedenastkę".
Czytaj także: PKO Ekstraklasa. Wisła - Górnik: remis w Płocku. Znowu nie lubimy poniedziałków
Jak się okazuje, to była pierwsza taka sytuacja w ekstraklasie od trzydziestu lat, kiedy najlepszy strzelec poprzednich rozgrywek w premierowej serii nowego sezonu marnuje rzut karny. Do takiej sytuacji doszło we Wrocławiu 30 lipca 1989 roku. Ówczesny mistrz Polski Ruch Chorzów karnie swoje spotkania musiał rozgrywać 100 kilometrów od Chorzowa. Padło na stolicę Dolnego Śląska. W derbowej potyczce z Górnikiem Zabrze, w 20. minucie "jedenastki" nie wykorzystał Krzysztof Warzycha. Król strzelców poprzedniego sezonu (z dorobkiem 24 goli) uderzając na bramkę strzeżoną przez Józefa Wandzika pomylił się po raz pierwszy i zarazem ostatni w ekstraklasie. Strzał przeszedł obok słupka.
Czytaj także: PKO Ekstraklasa: Wisła Płock - Górnik Zabrze. Marcin Brosz: Mamy wiele rzeczy do poprawy
Zmarnowany karny nie zniechęcił Ruchu i Warzychy. Niebiescy zdobyli dwa gole i wygrali 2:0. Obydwa strzelił właśnie "Gucio". Gdyby zdobył trzeciego, wówczas chorzowianie wygraliby za trzy punkty, a Górnikowi z dorobku zostałby odjęty punkt. Tak się jednak nie stało i Ruch musiał zadowolić się dwoma "oczkami". Dodajmy, że w rewanżu odwet na chorzowianach wziął Górnik, który zwyciężył 3:0, zdobywając trzy gole w pięć minut.
ZOBACZ WIDEO: Sevilla pokonała Liverpool. Mecz w cieniu bandyckiego faulu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]