Liga Europy. Strzeż się ostatnich minut! Klątwa statystyk dopadła Legię Warszawa

Najwięcej bramek w tegorocznych eliminacjach europejskich pucharów padło po 85. minucie gry. Niezwykle boleśnie przekonała się o tym w czwartek na własnej skórze Legia Warszawa.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Marko Vesović (z lewej) oraz Borna Barisic PAP/EPA / ROBERT PERRY / Na zdjęciu: Marko Vesović (z lewej) oraz Borna Barisic
Pierwsza minuta doliczonego czasu gry i Alfredo Morelos stanął przed szansą. Kolumbijczyk urwał się Luisowi Rosze i Arturowi Jędrzejczykowi, wyskoczył do dośrodkowania Jordana Jonesa i precyzyjnie uderzył głową. Ten gol pogrążył w Glasgow Legię Warszawa. Trzeci rok z rzędu zabraknie polskiej drużyny w fazie grupowej europejskich pucharów.

Dawno nie było tak blisko, jak w miniony czwartek. Wojskowi najdłużej walczyli o honor polskich drużyn. W pierwszym meczu IV rundy eliminacji bezbramkowo zremisowali u siebie. O tym, kto awansuje miał przesądzić mecz w Szkocji. Wystarczyło do końca drugiej połowy zachować co najmniej bezbramkowy remis, żeby dostać kolejne 30 minut nadziei na uniknięcie blamażu. Gol Morelosa przekreślił marzenia warszawian.

Statystyka po wszystkich meczach eliminacji Ligi Europy i Ligi Mistrzów jest bezlitosna. Najwięcej bramek pada właśnie w końcówkach spotkań. Niemal 140 goli strzelono tylko po 85. minucie! 15 z nich padło w dogrywkach. Dlatego im bliżej końca, tym większą rozwagę trzeba zachować na boisku.

W tych minutach padło najwięcej goli w tegorocznych eliminacjach europejskich pucharów (za SofaScore.com):
Statystyka SofaScore.com Statystyka SofaScore.com
Tymczasem w szeregi piłkarzy z Warszawy wdarło się rozluźnienie. Strata Niezgody, pasywność Nagy'a i Vesovicia na skrzydle oraz niedopilnowanie Morelosa w polu karnym, który pokonał Majeckiego. Tak odpada się z LE.

Los Legii w równie rozpaczliwych okolicznościach podzieliły dwa kluby.

Linfield FC w pierwszym meczu wygrał z Karabachem Agdam 3:2. W Azerbejdżanie ekipa z Irlandii Północnej przegrała 1:2. Druga bramka dla gospodarzy, która przesądziła o losach dwumeczu, padła w 88. minucie.

Z kolei Royal Antwerp długo był pewny awansu. Belgowie na wyjeździe zremisowali 1:1 z AZ Alkmaar, a w rewanżu u siebie prowadzili 1:0. W 90. minucie ich plan spalił na panewce. Wtedy Holendrzy wyrównali, a w dogrywce zdemolowali przeciwników i strzelili kolejne trzy gole.

Czytaj też:
-> Polska we wstydliwym gronie. Te kraje nie mają już drużyn w europejskich pucharach
-> Artur Boruc podniósł ciśnienie na Ibrox

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy Carlitos odejdzie z Legii Warszawa? "Do końca tygodnia może się to wyjaśnić"
Czy w przyszłym sezonie polski klub zagra w fazie grupowej europejskich pucharów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×