El. LKE. Śląsk pomści Legię na izraelskiej ziemi? "Nie można porównywać tego dwumeczu"
Dziesięć lat temu Legia Warszawa przegrała z Hapoelem Tel Awiw na terenie rywali. Wtedy w sztabie trenerskim stołecznych był Jacek Magiera. Szkoleniowiec Śląska Wrocław stanie naprzeciwko innej izraelskiej ekipie. Stawka meczu jest jednak inna.
Zadanie na czwartek? Utrzymać przewagę. Oprócz rywala, przeszkadzać będą także warunki pogodowe. Zdaniem Jacka Magiery nie ma to żadnego znaczenia, a jego drużyna jest przyzwyczajona do wysokich temperatur.
- Nie uważam warunków pogodowych za aż tak wielki atut gospodarzy jutrzejszego meczu. W Polsce też były upały w tym roku, w Chorwacji podczas naszego obozu przygotowawczego również. Adaptowaliśmy się do takich temperatur. Naszym celem jest awans do czwartej rundy i drużyna będzie tak przygotowana, by o ten awans walczyć - przyznał szkoleniowiec podczas przedmeczowej konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)To nie pierwszy raz kiedy Jacek Magiera staje naprzeciwko izraelskiej ekipie. W 2011 roku jako członek sztabu szkoleniowego Legii Warszawa dwukrotnie mierzył się z Hapoelem Tel Awiw w fazie grupowej Ligi Europy. Po wygranej w stolicy 3:2, na terenie rywala poszło nieco gorzej (0:2). Polska ekipy miała wtedy jednak pewny awans do fazy pucharowej.
- Nie można porównywać tego dwumeczu z tym, gdy prowadziłem Legię przeciwko Hapoelowi Tel Aviw. Ten czwartkowy mecz decyduje o tym, kto gra dalej, to inna sytuacja. Byłem w Izraelu chyba trzy razy, również na zgrupowaniu reprezentacji Polski - powiedział.
- Wiem, jak wygląda atmosfera na trybunach, wszystko co dzieje się dookoła meczu, ale najważniejsze jest nasze przygotowanie tu i teraz. To w sporcie jest najważniejsze. Masz szansę - wykorzystaj ją. Nie patrzymy na to co było kilka lat temu, ani co będzie za tydzień - dodał.
Hapoel Beer Szewa jest trzecim rywalem Śląska w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy. Szkoleniowiec wrocławian uważa, że trudno ocenić czy najmocniejszym. - Trudno na szali postawić, który zespół wśród naszych rywali był najmocniejszy. Każdy jest inny, każdy ma inną tożsamość, styl, zawodników. Wiadomo, że w każdej kolejnej rundzie wartość drużyny i jakość przeciwnika wzrasta - ocenił.
- Nie patrzymy na to w ten sposób, kto jest faworytem danego meczu, a kto nie. Skupiamy się na sobie, na tym jak my będziemy przygotowani, by walczyć o awans. To nasz cel, priorytet i drużyna o tym wie - dodał.
Zobacz też:
Są nowe informacje ws. Milika. Na to czekaliśmy!
PKO Ekstraklasa. Kolejna zmiana! Mecz Legii z Termalicą w innym terminie