Wraca Bundesliga! Bayern przed historyczną szansą. Lewandowski ma w tym pomóc

W tym roku piątek trzynastego kojarzyć się będzie z czymś absolutnie pozytywnym. Tego dnia wraca do gry Bundesliga, a w meczu otwarcia Borussia M'gladbach podejmie obrońcę tytułu Bayern Monachium. Czy walka o tytuł będzie ciekawsza niż zazwyczaj?

Piłka Nożna
Piłka Nożna
Robert Lewandowski Getty Images / Alexander Scheuber/Bundesliga/Bundesliga Collection / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Długo trzeba było czekać na pierwszy powiew normalności w Bundeslidze, ale w końcu się doczekaliśmy. Puste trybuny straszyły ponad rok, ale koniec z tym. Wreszcie na spotkania będą wpuszczani kibice. Wprawdzie z ograniczeniami (zależnie od ustaleń lokalnych władz, lecz maksymalnie po 25 tysięcy), ale zawsze.

A jeśli wskaźnik zakażeń będzie szedł w dół niewykluczone, że rundę wiosenną będziemy zaczynać już przy pełnym obłożeniu. - Gdy myślę o nowym sezonie najbardziej cieszę się z powrotu fanów - mówi w "Kickerze" prezydent Bayernu Herbert Hainer.

Nowy sezon zapowiada się fascynująco również pod względem piłkarskim. Nigdy tak dużo drużyn z czołówki nie zmieniło jednocześnie trenerów. Jakie będą tego efekty? Bayern po raz kolejny przystępuje do rozgrywek jako obrońca tytułu. Wprawdzie we wszystkich sondach - także tej przeprowadzonej wśród bundesligowych trenerów - to właśnie on jest wskazywany na mistrza, ale Borussia Dortmund i RB Lipsk powinny postawić bardzo trudne warunki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i...

Pandemia odbiła się mocno pod względem finansowym na klubach, które musiały drastycznie zacisnąć pasa, ale wg raportu Deloitte, Bundesliga jest i tak drugą ligą w Europie pod względem obrotów. Do tego w porównaniu z innymi ligami top5 zanotowała najmniejsze straty. Powrót kibiców powinien choć częściowo pomóc odbudować klubowe budżety, a księgowi nie będą już panicznie sprawdzać stanu klubowego konta.

W pogoni za Bayernem

Drużyna Roberta Lewandowskiego ma szansę przejść do historii i zostać pierwszym zespołem, który wygrał jedną z lig top5 10 razy z rzędu. Takiej serii nie miał nikt w Anglii, Francji, Hiszpanii, Niemczech i we Włoszech. A już teraz Bawarczycy są najdłużej aktualnie panującym mistrzem, biorąc pod uwagę najmocniejsze ligi Starego Kontynentu.

Gdyby ktoś mógł zagwarantować Julianowi Nagelsmannowi zdrową kadrę przez cały sezon, to przewidywania co do mistrzostwa faktycznie należałoby zakończyć już teraz. Pierwszy skład Bayernu jest imponujący i mimo odejścia Davida Alaby nie stracił na jakości. Bez problemów z kontuzjami aktualny mistrz powinien być bezkonkurencyjny na dystansie 34 kolejek.

Problemy zaczną się gdy ktoś z tego składu wypadnie, a Nagelsmann będzie zmuszony do eksperymentów. Oczywiście, ma w odwodzie utalentowaną młodzież, która aż przebiera nogami na myśl o szansie gry w Bundeslidze, ale to może być za mało by odeprzeć ataki rywali. Zwłaszcza że nie mogą już się ogrywać w profesjonalnej trzeciej lidze, bo rezerwy spadły do amatorskiej czwartej ligi.

Dlatego dziwnie słucha się Olivera Kahna, który mówi, że drużyna jest wystarczająco konkurencyjna i kompletna. Bayern wkracza w tym sezonie w nową erę. Nowy prezes, nowy trener, ale oczekiwania te same. Trenerski wybraniec Nagelsmann nie będzie miał komfortu i czasu na aklimatyzację w największym niemieckim klubie. Wymagać się będzie od niego zwycięstw tu i teraz. I naturalnie w efektownym stylu. Nigdy wcześniej nie musiał mierzyć się z taką presją.

Mistrzowie Niemiec nie byli aktywni na rynku transferowym. Poza Dayotem Upamecano i Omarem Richardsem nie przyszedł nikt. Następne transfery zależne są od sprzedaży niechcianych już w Monachium zawodników - między innymi Michaela Cuisance'a czy Corentina Tolisso. Ostatnie doniesienia mówią o poważnym zainteresowaniu Marcelem Sabitzerem z Lipska, który jest do wyjęcia za niezbyt wygórowaną kwotę.

Stare prześmiewcze hasło mówi, że "Bayern kauft Liga kaputt" odnoszące się do wyciągania od bezpośrednich rywali ich ważnych ogniw. Czasy się zmieniają, hasło wciąż aktualne. Teraz na celowniku Lipsk, z którego trafił już i trener z praktycznie całym sztabem, i czołowy środkowy obrońca, a teraz może i ofensywny pomocnik. A jeszcze niedawno Nagelsmann mówił, że nie zamierza wynajmować vana i jechać do Monachium, wioząc na holu jednego czy drugiego piłkarza z RBL.

Oczywiście Bayern to Bayern. Nawet mimo ewentualnych problemów to wciąż niepokonana zwycięska mentalność, uzasadnione przeświadczenie o własnej potędze i dominator zawsze będący faworytem. Pytanie czy reszta stawki przestanie mu w końcu ułatwiać zadanie. Jeśli ktoś ma się postawić Bayernowi to mogą to zrobić tylko Borussia Dortmund i RB Lipsk. I wydaje się, że to wyzwanie całkiem na poważnie może rzucić Lipsk.

W zeszłym sezonie zabrakło niewiele - tylko (lub aż) skutecznego napastnika z prawdziwego zdarzenia. Teraz przyszedł Andre Silva, który robił furorę we Frankfurcie. Odejście Upamecano Lipsk zrekompensował sobie transferem Mohameda Simakana. Jest utalentowany i piekielnie ambitny trener Jesse Marsch, którego redbullowska filozofia będzie podobna jak u poprzednika. Tak jak i on, Marsch nienawidzi przegrywać i ma obsesję kontroli. Kadra jest kompletna, zbalansowana i przede wszystkim rozbudowana. Nie będzie problemów z rotacją.

W Dortmundzie zapowiadało się, że to faktycznie może być TEN sezon. Przyszedł poważny trener, sprowadzono utalentowanego bramkarza, który będzie stał między słupkami przez lata. Jadona Sancho ma zastąpić inna perełka, czyli Donyell Malen pozyskany z PSV Eindhoven. I najważniejsze: wydaje się, że na 100 proc. w klubie zostanie Erling Haaland i to pomimo ciekawych propozycji.

Plaga kontuzji w defensywie powoduje jednak, że debiutować będą musieli na newralgicznych pozycjach piłkarze z rezerw. Początek sezonu zapowiada się więc bardzo nerwowo. Mistrzostwo wygrywa się w meczach z klubami z dołu tabeli, a zarówno Lipsk jak i Borussia mieli ostatnio tendencję do regularnego tracenia punktów z outsiderami.

Za wielką trójką grupa robocza, w której najwięcej zmian i w każdym klubie następuje zmiana kursu. Dyrektor sportowy Borussii M'gladbach Max Eberl powiedział, że skończyła się dekada sukcesów i trzeba zaczynać wszystko od nowa. Nowy trener Adi Huetter ma kilka problemów do rozwiązania, w tym stricte motorycznych. Wolfsburg to niewiadoma, bo postawienie na trenera Marka van Bommela to potężne ryzyko. Jak pokazuje okres przygotowawczy, sympatycy Wilków mogą czuć lekki niepokój, bo walka na trzech frontach będzie wyjątkowo intensywna, a forma fizyczna piłkarzy daleka jest od optymalnej.

Eintracht Frankfurt również w fazie przebudowy. Po tym jak został osierocony i odeszły najważniejsze ogniwa poprzednich sezonów, czyli trener, dyrektor sportowy i najlepszy strzelec, w klubie nie zapowiadają buńczucznych celów. Oliver Glasner ma rozwijać piłkarzy, a miejsce w dziesiątce będzie przyjęte ze spokojem. Priorytetem jest obecnie budowa klubowego centrum szkoleniowego.

Czy Bayern obroni mistrzostwo Niemiec?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×