Wraca Bundesliga! Bayern przed historyczną szansą. Lewandowski ma w tym pomóc

Piłka Nożna
Piłka Nożna
Nieoczekiwana zamiana ról

Były dyrektor sportowy Herthy powiedział swego czasu, że Berlin to metropolia, która zasługuje na europejskie puchary. W tej kwestii się nie mylił, choć zapewne nie miał na myśli lokalnego rywala. Wraz z przyjściem inwestora miliardera Larsa Windhorsta, Hertha miała doszlusować do ligowej czołówki i budować nową przyszłość obfitą w sukcesy. Niestety, dla sympatyków Starej Damy transformacja klubu idzie wyjątkowo opornie. Na tyle źle, że Hertha nie jest już nawet najlepszym klubem w stolicy Niemiec.

Od dwóch lat regularnie zawstydza ją Union Berlin - ubogi krewny, który udowodnił, że pieniądze to nie wszystko, a najważniejsze jest know how i odpowiedni ludzie na odpowiednich miejscach. Awans Eisernen do rozgrywek Ligi Konferencji to ogromny policzek dla Herthy. Gdy w 2019 roku po raz pierwszy w historii awansowali do Bundesligi, kibice wracając ze stadionu, śpiewali buńczucznie, że kiedyś będą puchary. W najśmielszych snach nie mogli przypuszczać, że nadejdą tak szybko.

Union w poprzednim sezonie był największym pozytywnym zaskoczeniem. Trudno było o bardziej zbalansowaną i równie doskonale przygotowaną mentalnie drużynę. Trener Urs Fischer wykonał heroiczną pracę by połączyć wszystkie kropki. A za przeobrażenie Maksa Krusego i zrobienie z niego lidera na boisku i poza nim należy się dodatkowa nagroda. Kto by pomyślał, że ten enfant terrible tak dobrze wkomponuje się w specyficzny klimat Starej Leśniczówki.

Praca trenera została doceniona na tyle, że wymieniano jego nazwisko w kontekście objęcia reprezentacji Szwajcarii. W Koepenick doskonale wiedzą, że niespodziewane puchary i walka na trzech frontach może być pocałunkiem śmierci, więc w klubie nie zasypiali gruszek w popiele. Może i nazwiska piłkarzy, którzy trafili tu latem nie powalają, ale kto oglądał film "Moneyball" ten wie, że co innego jest kluczem do sukcesu.

Union dostał piłkarzy, którzy znacznie poszerzą możliwości ofensywne. Do tego rotacja prezentuje się imponująco i Fischer nie będzie narzekał na krótką ławkę. A klejnotem i absolutnym "stealem" jest pozyskanie za darmo Genkiego Haraguchiego, który w poprzednim sezonie był najlepszym ofensywnym pomocnikiem w drugiej lidze.

Polskich kibiców elektryzuje oczywiście przyjście Tymoteusza Puchacza i Pawła Wszołka. Ten pierwszy, na którego Union rozbił bank, jest naturalnym kandydatem do pierwszego składu. Filozofię Unionu najlepiej podsumował Rick van Drongelen: - Nie jestem supergwiazdą. Gram dla drużyny.

Wydaje się, że Union wyciągnął wnioski z wcześniejszych przygód Freiburga i Koeln, i co najważniejsze: znowu może wszystkich zaskoczyć i zgłosić europejskie aspiracje. A Hertha? Wyruszyła na poszukiwanie utraconej tożsamości. Nowy dyrektor sportowy Fredi Bobić jest gwarantem tego, że klub w końcu wyjdzie z marazmu i doczeka się konkurencyjnej kadry, która będzie w stanie rzucać wyzwanie. Ale ile zajmie mu posprzątanie berlińskiej stajni Augiasza, nie wie nawet on sam.

W nadchodzącym sezonie nie będzie jeszcze fajerwerków. Nie może ich być skoro najważniejszymi transferami są powroty do klubu Kevina-Prince'a Boatenga i Davida Selkego, a przy okazji Hertha straciła na rzecz Gladbach piekielnie utalentowanego młodego Lucę Netza. Przy spokojnej pracy Pal Dardaia nie grozi jednak drżenie o utrzymanie jak ostatnio. Solidny środek tabeli. Na początek odbudowy dobre i to.

Polscy sympatycy liczą oczywiście na wreszcie udany sezon w wykonaniu Krzysztofa Piątka, ale na chwilę obecną z racji kontuzji Polaka na pole position wysunął się wspomniany Selke, który w okresie przygotowawczym prezentuje się znakomicie.

Długofalowo przy dobrym zarządzaniu Hertha oczywiście odzyska prymat w stolicy. Na razie jednak ubogi krewny z Koepenick, który po latach starania wreszcie dostał się na salony przekonuje się, że pełne przechwałek opowieści bogatego wujka z Charlottenburga to zwykłe mitomaństwo i w rzeczywistości siedzi gdzieś pod ścianą burcząc: a kiedyś to było...

Pozostać w Bundeslidze

Walka o utrzymanie nie będzie w tym sezonie tak fascynująca i trzymająca w napięciu do ostatniej kolejki jak w ubiegłym roku. Spokojniejszy sezon zapowiada się za to w końcu w Moguncji. Odkąd drużynę przejął Bo Svensson, 1.FSV Mainz 05 swoją grą zaczynało przypominać czasy awansu do europejskich pucharów.

Jest grupa drużyn, które interesuje tylko zapewnienie sobie spokojnego bytu w lidze w następnym sezonie, ale trzeba będzie się mocno napocić by to osiągnąć. W najgorszej sytuacji jest oczywiście duet beniaminków - VfL Bochum i SpVgg Fuerth, a zaraz za nim Arminia Bielefeld.

Kadrowo i przede wszystkim budżetowo odstają wyraźnie od reszty stawki i nie będzie zaskoczeniem jeśli taka będzie ostatnia trójka na koniec sezonu. Fuerth na tle Bundesligi wygląda jak ostatnia galijska wioska opierająca się najeźdźcom. Najmniejszy stadion, najniższy budżet, osłabiona kadra. Cała nadzieja w trenerze Stefanie Leitlu, który będzie musiał wymyślić prawdziwy piłkarski magiczny napój.

Do walczących o utrzymanie dodać należy jeszcze 1.FC Koeln. Rzutem na taśmę udało się Koziołkom pozostać w Bundeslidze po barażach, ale jeśli największą gwiazdą drużyny jest nowy trener Steffen Baumgart, to można spodziewać się kolejnych ciężarów. Szkoleniowiec gwarantuje, że drużyna będzie próbowała grać ofensywnie i atrakcyjnie, a takiego zestawu w Kolonii nie widziano od dawna. Bochum na pomoc przychodzi historia. Od sezonu 2013/14 mistrz drugiej ligi zawsze utrzymywał się w swoim pierwszym sezonie w Bundeslidze. Fuerth z kolei ma dobrze w pamięci swój ostatni pobyt w pierwszej lidze, gdy w sezonie 2012/13 spadło z hukiem bez choćby jednego domowego zwycięstwa. Arminię Bielefeld, której dość zaskakująco udało się utrzymać, czeka teraz casus drugiego sezonu beniaminka, a te bywają ciężkie i wyboiste.

Od sezonu 2021/22 Bundesligę można oglądać na platformie ViaPlay. Więcej TUTAJ. W piątek, na inaugurację rozgrywek, Borussia M'Gladbach podejmie Bayern Roberta Lewandowskiego. Początek meczu o godz. 20:30. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Terminarz 1. kolejki Bundesligi:

Borussia M'gladbach - Bayern Monachium / pt. 13.08, g. 20:30
VfL Wolfsburg - VfL Bochum / sb. 14.08, g. 15:30
1.FC Union Berlin - Bayer 04 Leverkusen / sb. 14.08, g. 15:30
VfB Stuttgart - SpVgg Greuther Fuerth / sb. 14.08, g. 15:30
FC Augsburg - TSG 1899 Hoffenheim / sb. 14.08, g. 15:30
Arminia Bielefeld - SC Freiburg / sb. 14.08, g. 15:30
Borussia Dortmund - Eintracht Frankfurt / sb. 14.08, g. 18:30
1.FSV Mainz 05 - RB Lipsk / nd. 15.08, g. 15:30
1.FC Koeln - Hertha Berlin / / sb. 15.08, g. 17:30

Maciej Iwanow, "Piłka Nożna"

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Czy Bayern obroni mistrzostwo Niemiec?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×