"Tak po prostu to jestem wściekły". Trener Jagiellonii wyliczał błędy ze Stalą
- Kolejny raz dostajemy bramkę i dopiero wtedy zaczynamy się budzić. Na pewno druga część była lepsza w naszym wykonaniu. Znowu jesteśmy jednak bardzo nieskuteczni - grzmiał trener Ireneusz Mamrot po meczu Jagiellonii Białystok ze Stalą Mielec (1:1).
- Tak po prostu to jestem wściekły za pierwszą połowę, bo przeszliśmy w niej obok meczu. Nie możemy tak się zachowywać na boisku! Nie było agresji, nie było doskoku, a w całym spotkaniu największym problemem było podejmowanie decyzji. To były bardzo złe wybory - grzmiał 50-latek.
Mamrot był szczególnie zły na piłkarzy Jagiellonii za opóźnione wejście w mecz. To jest bowiem problem, który wielokrotnie powtarza się w jej spotkaniach od kilku lat. W tym sezonie również miał miejsce już w kilkukrotnie. - Kolejny raz dostajemy bramkę i dopiero wtedy zaczynamy się budzić - podkreślił.
- Na pewno druga część była lepsza w naszym wykonaniu. Znowu jesteśmy jednak bardzo nieskuteczni i 2-3 sytuacje po odbiorze piłki w wyższych strefach boiska powinny się skończyć innym zachowaniem z naszej strony. Mogliśmy lepiej dograć, bo to były bardzo dobre okazje - zauważył dalej szkoleniowiec Jagi.
Trener Stali Mielec skomentował remis z Jagiellonią
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramka-marzenie! Można oglądać do znudzenia