"Tak po prostu to jestem wściekły". Trener Jagiellonii wyliczał błędy ze Stalą

- Kolejny raz dostajemy bramkę i dopiero wtedy zaczynamy się budzić. Na pewno druga część była lepsza w naszym wykonaniu. Znowu jesteśmy jednak bardzo nieskuteczni - grzmiał trener Ireneusz Mamrot po meczu Jagiellonii Białystok ze Stalą Mielec (1:1).

Kuba Cimoszko
Kuba Cimoszko
Ireneusz Mamrot Materiały prasowe / Jaga TV / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot
Jagiellonia Białystok zremisowała 1:1 (1:1) ze Stalą Mielec w meczu 7. kolejki PKO Ekstraklasy. - Straciliśmy 2 punkty na własnym stadionie i nie ma co ukrywać, że ta złość jest duża. Trzeba je teraz odrabiać w kolejnych spotkaniach - nie krył trener Ireneusz Mamrot podczas konferencji prasowej.

- Tak po prostu to jestem wściekły za pierwszą połowę, bo przeszliśmy w niej obok meczu. Nie możemy tak się zachowywać na boisku! Nie było agresji, nie było doskoku, a w całym spotkaniu największym problemem było podejmowanie decyzji. To były bardzo złe wybory - grzmiał 50-latek.

Mamrot był szczególnie zły na piłkarzy Jagiellonii za opóźnione wejście w mecz. To jest bowiem problem, który wielokrotnie powtarza się w jej spotkaniach od kilku lat. W tym sezonie również miał miejsce już w kilkukrotnie. - Kolejny raz dostajemy bramkę i dopiero wtedy zaczynamy się budzić - podkreślił.

- Na pewno druga część była lepsza w naszym wykonaniu. Znowu jesteśmy jednak bardzo nieskuteczni i 2-3 sytuacje po odbiorze piłki w wyższych strefach boiska powinny się skończyć innym zachowaniem z naszej strony. Mogliśmy lepiej dograć, bo to były bardzo dobre okazje - zauważył dalej szkoleniowiec Jagi.

Trener Stali Mielec skomentował remis z Jagiellonią

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramka-marzenie! Można oglądać do znudzenia
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×