LE: Bułgaria, Serbia, Dania - trzy wyjazdy Zagłębia Lubin od kuchni

Sofia, Belgrad, Haderslev - tak wyglądała europejska podróż KGHM Zagłębia Lubin w europejskich pucharach. Czwartego wyjazdu już nie będzie. Polacy odpadli z rozgrywek.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

Kierunek Sofia

Po dziewięciu latach KGHM Zagłębie Lubin wróciło do europejskich pucharów. Cel był jasny - awansować do kolejnej rundy. Piotr Stokowiec w przeciwieństwie do innych szkoleniowców cieszył się z gry w Europie, nie biadolił o "pocałunku śmierci". Dla niego i jego piłkarzy była to nagroda za udany poprzedni sezon.

Gra w I rundzie eliminacji do Ligi Europy wiązała się jednak z wcześniejszymi przygotowaniami i koniecznością gry już w pierwszej fazie. Los Miedziowych skrzyżował ze Sławiją Sofia. Czasu na przygotowania nie było zbyt dużo, ponieważ rywala Zagłębie poznało zaledwie 10 dzień wcześniej.

Jednak Bułgarzy okazali się na tyle uprzejmi, że wysłali Zagłębiu skład... z dokładnym ustawieniem, które zastosowali w ostatnim sparingu. Na dodatek lubinianie mierzyli się ze Sławiją w lutym, gdy przygotowywali się do rundy wiosennej.

Zagłębie dmuchało na zimne i do Sofii wyleciało już we wtorek wieczorem. Na zupełnie pustym lotnisku w Bułgarii samolot z piłkarzami, działaczami, dziennikarzami zaproszonymi przez klub oraz osobami na co dzień pracującymi w Zagłębiu, zameldował się około północy. 

Podróż do hotelu, usytuowanego na przedmieściach stolicy kraju, trwał około 20 minut. Szybkie zameldowanie i można było kłaść się spać. Na szczęście pogoda rozpieszczała piłkarzy - jak na ten region Europy i o tej porze roku, to było przyjemnie - około 20-22 stopni Celsjusza. Jedynie w dzień meczowy temperatura skoczyła o kilka kresek. 
[photo=00046107]Piotr Stokowiec na konferencji w Sofii [/photo]Piłkarze mieli sporo czasu na aklimatyzację w nowym otoczeniu. Dzień przed meczem Stokowiec bardzo pewny siebie przyszedł na konferencję. Podziękował za miłe przyjęcie i nie zamknął treningu, co jest tradycją w europejskich pucharach.

Na miejscu piłkarzy odwiedził Ilijan Micanski, były zawodnik KGHM Zagłębia Lubin. Pożartował i zapewnił, że Sławija jest jak najbardziej do ogrania. Bułgar na meczu również się pojawił, ale Zagłębie przegrało 0:1. W przerwie do sektora kibiców Zagłębia (około 160 osób) podeszli fani Sławiji, którzy prowokacyjnie machali własnymi barwami stojąc zaledwie kilka metrów od fanów Miedziowych.

Bezpośrednio ze stadionu, pod eskortą policji, Zagłębie udało się na lotnisko. Było to w czasie, kiedy na Euro 2016 swój ćwierćfinałowy mecz grali Polacy. Kiedy wszyscy weszli na pokład samolotu, trwała końcówka drugiej połowy. Pilot szybko poinformował, że będzie na bieżąco przekazywał informacje z Francji.

Będąc na wysokości 10 kilometrów pilot zakomunikował, że po dogrywce nadal jest remis i niezbędne będą rzuty karne. Kolejny komunikat pojawił się dopiero po około 30 minutach. - Przepraszam, przegraliście 3:5. Przykro mi - powiedział pilot bułgarskich linii lotniczych.

Wyjazd do Sofii wiąże się jeszcze z jedną historią. Długo przed przyjazdem KGHM Zagłębia Lubin na Stadion Narodowy im. Wasyla Lewskiego w Sofii, jeden z kibiców cierpliwie czekał na zawodników Miedziowych.

Od wielu, wielu lat zbiera autografy od piłkarzy. Jednym tchem wymienia nazwiska świetnych niegdyś graczy Zbigniewa Bońka czy Roberta Gadochy. - Teraz najlepszy jest u was Robert Lewandowski - chwali się swoją wiedzą.

Pokazuje nam sporej rozmiarów planszę, na której znajdują się zdjęcia piłkarzy Zagłębia Lubin. Większość jest aktualnych, ale na przykład Michal Papadopulos posiada kartę i zdjęcie z jego gry jeszcze w Arsenalu. Czech jako młody gracz trafił do Kanonierów i wystąpił tylko w jednym spotkaniu. Z pewnością karta ta będzie bardziej cenna w trykocie londyńskiego klubu, gdy będzie opowiadał o niej znajomym.

- W sumie mam 20 tysięcy takich kart podpisanych przez zawodników. Mam nawet Cristiano Ronaldo, ale nie spotkałem się z nim twarzą w twarz. Dostałem ją pocztą - z zapałem opowiada o swoim nietypowym hobby.

Zawodnicy Zagłębia bez problemu zgodzili się na złożenie swoich autografów i swoją misję spełnił w stu procentach.

W Lubinie Zagłębie wygrało 3:0 i kolejnym przystankiem był Belgrad. 

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
  • Mateusz Chlorek- Zgłoś komentarz
    Przestańcie się podniecać, to nie jest żaden powód do dumy tylko dramat. Przeszli na farcie Belgrad, a potem pojechał ich klub bezmózgów z Danii, który grał jak dzieciaki z
    Czytaj całość
    przedszkola, ale nasi to już w ogóle bez komentarza, ten Starzyński pojechał na EURO, to powinien się czymś wyróżniać, szkoda tylko że wyróżnia się ale swoją amatorszczyzną, a ten ich napastnik Piątek to już masakra, pachoł drewna i tyle.