LE: Bułgaria, Serbia, Dania - trzy wyjazdy Zagłębia Lubin od kuchni

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

Kierunek Belgrad

W drugiej rundzie Zagłębie trafiło na faworyzowany Partizan. Serbowie byli zdecydowanym faworytem tego dwumeczu. Tym razem Miedziowi do stolicy kraju polecieli nie we wtorek, ale w środę. Zmienił się też samolot - wyczarterowano już mniejszy, co wiązało się z tym, że wsiedli do niego tylko piłkarze oraz sztab szkoleniowy. Pozostała część delegacji - w tym prezes - do Serbii udała się busami z noclegiem w Budapeszcie.

Zagłębie zostało zakwaterowane w 4-gwiazdkowym hotelu w pobliżu stadionu Partizana. Przejazd na miejscu zajmował mniej niż 20 minut, a cały czas w hotelu obecna była policja - właściwie jedna policjantka, ale jak poinformowała, w gotowości byli jej koledzy, którzy natychmiast znaleźliby się w obiekcie, gdyby zaistniała taka potrzeba.
[photo=00047403][/photo]Miedziowym niemal cały czas towarzyszył Bojan Isailović, Serb doskonale mówiący po polsku. Grał oczywiście w Zagłębiu. W hotelowym lobby dobrych kilka godzin przed meczem długo rozmawiał z m.in. Konradem Forencem, wspominając dawne czasy i przygody, które towarzyszyły im podczas różnych wyjazdów na obozy czy mecze. Piotr Stokowiec zaprosił go nawet do autokaru, co nie było wcześniej planowane oraz na sam stadion, gdzie przy bandach reklamowych cały czas był w gotowości do pomocy.

Gdy Zagłębie wyruszało już na mecz z Partizanem kilka samochodów policji eskortowało autobus, aby piłkarze bezpiecznie dostali się na stadion. W jego pobliżu, dobre 1,5 godziny przed meczem czuć było już atmosferę piłkarskiego święta. Fani w Serbii znani są ze swojej żywiołowości i dopingu. Obok kibiców z koszulkami z logiem...AK-47 (jeden z najbardziej znanych karabinów na świecie), stali uzbrojeni po zęby policjanci. Nikt jednak nie zakłócił porządku.

Gorzej mieli fani Zagłębia, którzy sześcioma autokarami ruszyli z Polski do Belgradu. Na granicy węgiersko-serbskiej zostali zatrzymani na sześć godzin. Prawdopodobnie była to celowa akcja Serbów, którzy tym samym chcieli jak najkrócej mieć w swoim kraju przybyszów z Polski. Koniec końców na stadion pierwsi kibice weszli dopiero w 66. minucie po 24-godzinnej podróży z Polski.

Zagłębie zremisowało w Belgradzie, a w Lubinie wygrało po rzutach karnych.

ZOBACZ WIDEO Piotr Myszka: W Rio czuję się jak na wakacjach (źródło TVP)
Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
  • Mateusz Chlorek- Zgłoś komentarz
    Przestańcie się podniecać, to nie jest żaden powód do dumy tylko dramat. Przeszli na farcie Belgrad, a potem pojechał ich klub bezmózgów z Danii, który grał jak dzieciaki z
    Czytaj całość
    przedszkola, ale nasi to już w ogóle bez komentarza, ten Starzyński pojechał na EURO, to powinien się czymś wyróżniać, szkoda tylko że wyróżnia się ale swoją amatorszczyzną, a ten ich napastnik Piątek to już masakra, pachoł drewna i tyle.