Ciemność, widzę ciemność, czyli 2009 rok w żeńskiej piłce ręcznej

Kolejny rok za nami. Można więc powoli podsumowywać ostatnie 12 miesięcy. Jakie były one w żeńskiej piłce ręcznej? Czy więcej było sukcesów czy porażek? Portal SportoweFakty.pl postanowił przybliżyć swoim czytelnikom najważniejsze wydarzenia 2009 roku.

Maciej Brum
Maciej Brum

Syczeń

Początek roku dla kobiecej piłki ręcznej nie był spokojny, choć uwaga większości kibiców tej dyscypliny sportu skupiła się na występach podopiecznych Bogdana Wenty podczas mistrzostw świata, które odbywały się w Chorwacji, ale...

W żeńskim szczypiorniaku nie brakowało ciekawych, choć niekoniecznie pozytywnych, wydarzeń. Trwało bowiem mocne przesilenie w Gdańsku. Wobec kłopotów finansowych klubu, które ujawniły się pod koniec 2008 roku, duża część zawodniczek rozpoczęła lub zakończyła szukanie nowych pracodawców. I tak Małgorzata Sadowska, Alina Wojtas i Aleksandra Mielczewska trafiły do zespołu mistrzyń Polski, Wioleta Janaczek, a wtedy jeszcze Serwa, powędrowała do Koszalina, Patrycja Mikszto z Jewgieniją Knoroz wybrały kierunek elbląski, natomiast Karolina Szwed, Katarzyna Koniuszaniec, Patrycja Kulwińska przeniosły się do innej ekipy z Trójmiasta, Łączpolu Gdynia.

W lidze natomiast nadal trwała dominacja zawodniczek SPR-u Lublin, które pewnie wygrywały kolejne spotkania, przybliżając się do kolejnego tytułu. Gonić natomiast próbowały je ekipy z Lubina i Piotrkowa Trybunalskiego. Wiadomo jednak było, że wszystko i tak rozstrzygnie faza play-off, ale to miało nastąpić dopiero za jakiś czas. W styczniu rozgrywano także mecze 1/8 finału Pucharu Polski. Niespodzianek nie było i w ćwierćfinale mieliśmy zobaczyć Start Elbląg, Słupię Słupsk, Politechnikę Koszalińską, Piotrcovię Piotrków Trybunalski, Zgodę Ruda Śląska, Carlos-Astol Jelenia Góra, Zagłębie Lubin i SPR Lublin. Jeżeli zaś chodzi o reprezentację Polski, która kilka miesięcy wcześniej upadła, jak się wydawało, na dno, mieliśmy pozorny, niczym nie zmącony, spokój...

Luty

Luty to miesiąc, w którym wznowione zostały europejskie rozgrywki z udziałem polskich zespołów. W Pucharze EHF grały mistrzynie Polski, w Pucharze Zdobywców Pucharów akademiczki z Koszalina, natomiast w Challenge Cup Carlos-Astol Jelenia Góra. Niestety były to ich jedyne mecze w tych rozgrywkach. SPR dwukrotnie 24:26 przegrał z Byasenem Trondheim, podopieczne Waldemara Szafulskiego uległy 23:28 i 23:36 hiszpańskiej ekipie Balonmano Parc Sagunto, natomiast jeleniogórzanki, które oba mecze rozegrały w serbskiej Vrnjackiej Banji, przegrały 29:34 i 19:39. Tak zakończyły się polskie emocje, jeśli chodzi o żeńskie zespoły w europejskich pucharach.

W Polsce także rozgrywany był puchar, ale Polski. W 1/4 finału zobaczyliśmy jednak tylko trzy pojedynki. Carlos-Astol Jelenia Góra, który był kolejną drużyną zmagającą się z ogromnymi kłopotami finansowymi, oddał bowiem lubliniankom miejsce w półfinale walkowerem. W kolejnej zaś fazie doszło do niespodzianki, bowiem Zagłębie Lubin wyeliminowało SPR Lublin, wygrywając z nim tak u siebie, jak i na wyjeździe. Finalistki uzupełniła Politechnika Koszalińska, która po raz drugi z rzędu chciała powalczyć o główne trofeum.

W lidze wreszcie zakończyła się runda zasadnicza, po której to poznaliśmy rozstawienie ekip w fazie play-off. Na czele znalazły się podopieczne Edwarda Jankowskiego, dalej Zagłębie Lubin, Piotrcovia Piotrków Trybunalski, Politechnika Koszalińska, Łączpol Gdynia, Zgoda Ruda Śląska, Start Elbląg i Carlos-Astol Jelenia Góra. Pod koniec lutego doszło też do dość nieoczekiwanej roszady na stanowisku trenerskim. Z Gdyni zwolniono Grzegorza Gościńskiego, zastępując go Jerzym Cieplińskim. Forma w jakiej się to odbyło pozostawiała jednak wiele do życzenia przez co roszada ta nie była zbyt pozytywnie oceniania.

Marzec

Jak wiadomo o europejskich pucharach kibice w Polsce mogli zapomnieć do jesieni. Trzeba było więc skupić się na coraz bardziej szarej i słabej lidze. W niej rozegrano ćwierćfinały. Trzy z nich zakończyły się szybko. Pojedynek Politechniki Koszalińskiej z Łączpolem Gdynia rozegrał się natomiast w trzech meczach. I co ciekawe awans niespodziewanie wywalczyła ekipa z Trójmiasta.

Poza ligą do gry powróciła też kadra piłkarek ręcznych z Krzysztofem Przybylskim na czele, który po "dąbrowskiej klęsce" nie miał zamiaru rezygnować ze swojej funkcji. W Chebie nasze zawodniczki wielkich osiągnięć nie zanotowały. Na początek przegrały z Ukrainą, później zremisowały ze Słowaczkami i na koniec uległy gospodyniom, zajmując ostatnie miejsce w zawodach. Pod koniec marca odbyło się losowanie grup eliminacyjnych do Mistrzostw Europy 2010. Los nie był łaskawy dla Polek, które trafiły do grupy 6 z Rosją (aktualne mistrzynie świata), Czarnogórą i Słowacją.

Kwiecień

Po kiepskich wynikach reprezentacji trzeba było sobie trochę poprawić humor. Jako, że ciężko było znaleźć kraj z którym kadra nie miałaby problemów z odniesieniem zwycięstwa, zdecydowano się rozegrać sparingi z Białorusią. I był to krok jakże celny bowiem wreszcie trener Przybylski mógł chodzić choć przez chwilę z podniesioną głową, ponieważ jego podopieczne pokonały swoje wschodnie sąsiadki aż dwukrotnie. A niech by tylko ktoś spróbował wspomnieć o sile przeciwniczek. Nie z takimi przyszło im się jeszcze zmierzyć w tym roku, ale o tym w dalszej części.

W lidze dominacja SPR-u Lublin i Zagłębia Lubin trwała w najlepsze. Obie ekipy w trzech spotkaniach rozprawiły się z półfinałowymi przeciwniczkami i szykowały się na majowe mecze o złoto. Na dole tabeli trwała z kolei zacięta walka o utrzymanie. W miesiącu tym miał się również odbyć finał Pucharu Polski z udziałem Politechniki Koszalińskiej i Zagłębia Lubin, ale został on przeniesiony na pierwszy weekend maja ze względu na żałobę narodową ogłoszoną po pożarze w Kamieniu Pomorskim.

Maj

Początek miesiąca rozpoczął się od przełożonego finału Pucharu Polski. Politechnika Koszalińska, która broniła tego trofeum nie sprostała jednak podopiecznym Bożeny Karkut i musiała zadowolić się samym udziałem w nim po drugi raz z rzędu. Tym samym pierwsze trofeum sezonu 2008/2009 zostało przyznane. O to najważniejsze jednak walka miała się dopiero rozegrać.

Wcześniej jednak mieliśmy okazję poznać rozstrzygnięcia na dole tabeli. Bezpośrednie utrzymanie w ekstraklasie zapewnił sobie Ruch Chorzów, w barażach zagrać miały zawodniczki AZS-u AWFiS Gdańsk, a do niższej klasy rozgrywkowej spadły Słupia Słupsk i AZS AWF Warszawa, który ustanowił niechlubny rekord ligi kończąc rozgrywki z zerowym dorobkiem punktowym.

Wielki, oczekiwany przez kibiców finał rozczarował. Wydawało się bowiem, że lubinianki będą w stanie nawiązać walkę z SPR-em, co pokazały pokonując je dwukrotnie w Pucharze Polski. Nic takiego jednak nie miało miejsca i walka o złoto rozegrała się w najkrótszym możliwym czasie, czyli trzech meczach a lublinianki po raz czternasty odebrały złote medale.

W dole tabeli walka barażowa o miejsce w ekstraklasie. I tutaj duża niespodzianka bowiem osłabiony, ale jednak faworyzowany, AZS AWFiS Gdańsk dwukrotnie przegrał z KSS-em Kielce, żegnając się z najwyższą klasą rozgrywkową. Po wszystkich rozstrzygnięciach czas było rozpocząć karuzelę transferową, a tam od razu wielkie zamieszanie, ale o tym przy okazji kolejnych miesięcy.

Na zakończenie sezonu rozegrano jeszcze mecz gwiazd piłkarek ręcznych "Północ - Południe". W Nowym Sączu miały się spotkać najlepsze lub najpopularniejsze polskie zawodniczki, wybierane w internetowym głosowaniu. Wiele z nich z powodu różnych "kontuzji" nie pojawiło się jednak na tym meczu, co zostało w kuluarach przyjęte z nieskrywaną dezaprobatą.

A kadra? Podopieczne Krzysztofa Przybylskiego spotkały się tym razem w meczach towarzyskich z Rumunkami i jak można się było tego spodziewać, dwukrotnie przegrały. Nie przeszkodziło to jednak w dobrych humorach rozstać się do czerwca, kiedy to zorganizowana została wycieczka do Chin.

Czerwiec / Lipiec / Sierpień

Jeśli już wspomnieliśmy o Państwie Środka to w czerwcu kadra udała się na turniej do tego pięknego kraju. Dwa pierwsze mecze, z gospodyniami i Koreą Południową, Polki wygrały. W drugim turnieju ponownie pokonały gospodynie i przegrały z Koreankami. W tych dobrych nastrojach reprezentacja Polski udała się na jakże (nie)zasłużony, wakacyjny wypoczynek.

W lidze gorączka transferowa była w pełni. Wielkich hitów jednak zabrakło. Za interesujące można jedynie uznać przejście Joanny Wagi ze Zgody Ruda Śląska do Piotrcovii Piotrków Trybunalski oraz zatrudnienie w ekipie mistrzyń Polski Grzegorza Gościńskiego. Znacznie ciekawiej natomiast wyglądała sprawa przynależności klubowej Alesii Mihdaliovej, do której prawa rościły sobie dwa kluby - SPR Lublin i Start Elbląg. W Lipcu Komisja Zmiany Barw Klubowych ZPRP uznała, że zawodniczka powinna trenować w lubelskiej siódemce co praktycznie kończyło całe zamieszanie.

Poza tym trwały przygotowania ekip do nowego sezonu, który miał się rozpocząć we wrześniu. Drużyny odbywały zgrupowania, rozgrywały sparingi i czekały na ligę. W sierpniu rozegrano pierwszy jej akcent, czyli pojedynek mistrza Polski ze zdobywcą Pucharu Polski. Stawką był po raz pierwszy Super Puchar Polski. W tym, stojącym na słabym poziomie spotkaniu, co było zrozumiałe ze względu na czas w którym się odbył, zwyciężył SPR Lublin, który po raz kolejny pokonał Zagłębie Lubin, wpędzając go w coraz większy kompleks.

Wrzesień

Wrzesień to początek trwającego nadal sezonu 2009/2010, który należeć miał, przynajmniej do końca roku, do SPR-u Lublin i Zagłębia Lubin. Niespodzianek nie zabrakło, choć pojawiły się one w późniejszym okresie. Ekipy, które miały wygrywać wygrywały i wydawało się, że nic ciekawego w tej lidze już się nie wydarzy.

Po wakacyjnej przerwie do gry powróciła także reprezentacja. Polki tym razem udały się do Turcji by rozegrać dwa sparingowe mecze z tamtejszą reprezentacją. Podopieczne Krzysztofa Przybylskiego wygrały i przegrały, co biorąc pod uwagę wyniki z ostatniego roku uznane mogło być za nie najgorsze rezultaty. A do pierwszego eliminacyjnego meczu z Czarnogórą było coraz bliżej...

Październik

W październiku liga rozkręciła się na dobre. Były mecze na szczycie, pojawiły się też pierwsze niespodzianki. W czołówce zagościły się niespodziewanie Zgoda Ruda Śląska i Ruch Chorzów, sporą zadyszkę złapały natomiast Piotrcovia Piotrków Trybunalski i Vistal Łączpol Gdynia, które zapowiadały walkę nawet o złoto.

SPR Lublin rozpoczął swoją przygodę z europejskimi pucharami. Najpierw były nieudane eliminacje do Ligi Mistrzyń, których podopieczne Grzegorza Gościńskiego były gospodyniami. Niestety wygrane z C.S Rulmentul-Urban Brasov i HC Sassari nie pozwoliły na awans, ponieważ najlepszy w całym turnieju kwalifikacyjnym okazał się norweski Byasen Trondheim, który drugi raz z rzędu w europejskich rozgrywkach stanął na drodze lublinianek. Nie oznaczało to jednak dla nich końca przygody z rozgrywkami w Europie bowiem czekał je jeszcze start w Pucharze EHF. W pierwszym pojedynku III rundy SPR przegrał na wyjeździe z FKC Alcoa Székesfehérvár trzema bramkami (24:27) i z nadzieją czekał na spotkanie rewanżowe.

Dobrze zacząć eliminacje. Takie hasło przyświecało reprezentacji Polski. Pierwszymi rywalkami miały być Czarnogórki i Słowaczki. Szczególnie te pierwsze wydawały się groźne. Nie taki jednak diabeł straszny jak go malują, choć...i tak Polki przegrały 21:31, prezentując się żenująco słabo. Straty miały sobie powetować na Słowacji. Miało być jak nigdy a wyszło jak zawsze i już na początku eliminacji nasza kadra właściwie mogła się pożegnać z Mistrzostwami Europy 2010. Trener stwierdził jednak, że dymisja to oznaka tchórzostwa w związku z czym zostaje na stanowisku.

Listopad

Kontynuujmy może temat kadry... Po dwóch jakże nieudanych spotkaniach eliminacyjnych trzeba było jakoś podnieść morale zespołu, a jako że ZPRP nawiązało jakiś czas wcześniej współprace z USA to... czemu nie sprawdzić się z tamtejszą reprezentacją. Był to strzał w dziesiątkę. Polki zdemolowały dziewczynki (tak trzeba napisać, bo średnia wieku tamtejsze kadry wynosiła w graniach 15 lat) ze Stanów Zjednoczonych, wygrywając 45:8. Efekt szkoleniowy takiego spotkania zapewne był żaden, ale czego się nie robi dla poprawy humoru.

W lidze do końca zmierzała pierwsza runda rozgrywek. Coraz bardziej uciekały SPR Lublin i Zagłębie Lubin. Zacięta walka trwała natomiast ciągle wśród ekip zajmujących miejsca 3-6, które po prawie każdej kolejce zamieniały się miejscami. Pod koniec miesiąca rozegrano także pierwszy mecz 1/8 finału Pucharu Polski. SPR Olkusz sprawił swoim sympatykom miłą niespodziankę, eliminując faworyzowany Start Elbląg.

W Europie także działo się wiele ciekawego. Swoja dwa mecze w Pucharze Zdobywców Pucharów rozegrało Zagłębie Lubin, które rywalizowało ze słowacką Iuwentą Michalowce. W pierwszym, wyjazdowym meczu, podopieczne Bożeny Karkut zremisowały. W rewanżu u siebie pewnie wygrały, awansując do kolejnej rundy. Cięższe zadanie czekało mistrzynie Polski, które musiały odrobić 3-bramkową stratę. Lublinianki zwyciężyły 28:20, dzięki czemu w lutym zagrają w kolejnej fazie tych rozgrywek.

Grudzień

Ostatni miesiąc roku to zazwyczaj powolne odliczanie dni do świąt. Zawodniczki i trenerzy są już raczej myślami przy krótkim wypoczynku w gronie rodziny niż przy rywalizacji sportowej. W grudniu rozegrano jeszcze trzy kolejki ekstraklasy kobiet oraz dokończono rywalizację w 1/8 finału Pucharu Polski i spokojnie udano się na przerwę świąteczno-noworoczną, która jednak nie dla wszystkich była wolna. Część zawodniczek musiała bowiem udać się na konsultację szkoleniową reprezentacji Polski, część natomiast czekały ciężkie przygotowania klubowe do dalszej części sezonu, ale ta dopiero w Nowym Roku.

***************************************************************************

Jaki był ten rok w żeńskiej piłce ręcznej? Chciałoby się zacytować bohatera kultowego filmu "Seksmisja", Maksa, granego przez Jerzego Stuhra, który w pewnym momencie mówił: Ciemność widzę, ciemność... Jeżeli chodzi o ligę to jej poziom systematycznie się obniża, co niestety przekłada się nie tylko na wyniki pucharowe polskich zespołów, ale także na reprezentację Polski. Ta, choć wydawało się, że gorzej być nie może, cały czas jest w kryzysie, w którym raczej się pogłębia niż z niego wychodzi. Brak jest jasnej wizji Krzysztofa Przybylskiego, który jest niekonsekwentny w swoich wypowiedziach i powołaniach. Wyjścia z tej sytuacji na razie nie widać. Oby rok 2010 okazał się lepszy czego sobie, zawodniczkom i kibicom życzę.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×