Wielkie emocje w Kielcach. Zwycięska passa Startu przerwana - relacja z meczu KSS Kielce - EKS Start Elbląg

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Takich emocji w hali przy ul. Krakowskiej w Kielcach mało kto się spodziewał. Start Elbląg przyjechał do stolicy województwa świętokrzyskiego w roli zdecydowanego faworyta, jednak ambitnie grające kielczanki w ostatnich sekundach zdołały uratować cenny remis.

Przed tym spotkaniem podopieczne Andrzeja Drużkowskiego mogły pochwalić się bilansem trzech zwycięstw z rzędu. Mało kto spodziewał się, że dobra passa może zostać przerwana właśnie w Kielcach.

Początek meczu wskazywał, że elblążanki odniosą kolejne łatwe zwycięstwo. Już po czterech minutach gry zespół gości prowadził 0:4. Kielczanki grały zbyt nerwowo, co przekładało się na proste straty w ataku, dające okazję elblążankom do wyprowadzania szybkich kontrataków. Na szczęście dla KSS-u, świetnie dysponowana tego dnia była bramkarka Małgorzata Kawka.

Po nie najlepszym początku podopieczne Zdziaława Wąsa poprawiły obronę i stopniowo odrabiały straty. W 12 minucie, po trzech z rzędu bramkach Katarzyny Grabarczyk, kielczanki przegrywały już tylko 6:7. Chwilę później do siatki Startu trafiła Milena Kot i na tablicy świetlnej widniał pierwszy w tym spotkaniu remis (7:7). Kolejne minuty były niezwykle wyrównane. Kielczanki nie pozwalały elblążankom odskoczyć na więcej niż jedną bramkę, jednak same również nie potrafiły wyjść na prowadzenie. Po raz pierwszy stało się to dopiero w 22 minucie, kiedy to za sprawą kolejnego trafienie Katarzyny Grabarczyk, było 11:10 dla KSS-u. Radość kielczanek nie trwała jednak długo. Start szybko odzyskał inicjatywę na parkiecie i po sześciu golach z rzędu, ponownie wyszedł na prowadzenie (11:16). Ostatecznie pierwsza połowa zakończył się wynikiem 14:18 na korzyść przyjezdnych.

Po zmianie stron gospodyniom wyraźnie brakowało szczęścia. Kielczanki raz za razem obijały słupki i poprzeczki. W grze KSS-u brakowało rzutów z drugiej linii. Start miał szansę na zwiększenie skromnego prowadzenia, ale kapitalne zawody rozgrywała Małgorzata Kawka. Po 10 minutach drugiej odsłony elblążanki ponownie zaczęły uzyskiwać przewagę. Na osiem minut przed końcem zespół gości prowadził 22:27 i wszystko wskazywało na to, że już nic nie odbierze elblążankom zwycięstwa.

Przyjezdne najwyraźniej za wcześnie uwierzyły, że mecz jest już rozstrzygnięty i w końcówce zupełnie się pogubiły. KSS wykorzystał to w stu procentach. Determinacja kielczanek sprawiła, że ostatnie minuty spotkania były niezwykle dramatyczne. Pomiędzy 55, a 59 minutą gospodynie zdobyły cztery bramki z rzędu, doprowadzając do remisu 28:28. Na kilkadziesiąt sekund przed końcową syreną Małgorzatę Kawkę zdołała pokonać jeszcze Anna Frąckiewicz, ale bohaterką meczu została Aleksandra Pokrzywka, która na kilka sekund przed końcem zdobyła wyrównującą bramkę. Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 29:29.

KSS Kielce - EKS Start Elbląg 29:29 (14:18)

KSS: Kawka, Kozieł - Grabarczyk 6, Kabała 2, Pokrzywka 3, Słoma, 1, Stradomska 4, Kot 5, Abramauskaite, Drabik 4, Rosińska 2, Gedroit 2, Młynarczyk, Nowak.

Start: Kordynowska - Strzałkowska 6, Wolska 6, Wasak 4, Dolegało 3, Sądej 3, Szymańska 2, Aleksandrowicz 2, Pełka-Fedak 1, Szott 1, Frąckiewicz 1.

Kary: KSS - 4, Start - 8 minut

Widzów: 450

Źródło artykułu: