Zacięte derby Wybrzeża dla Łączpolu - relacja z meczu Start Elbląg - Vistal Łączpol Gdynia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Derby Wybrzeża od lat elektryzują kibiców północnej Polski. Szczególnie w momencie, gdy na parkiet wybiegają siódemki elbląskiego Startu i gdyńskiego Łączpolu. Kolejny mecz o prymat regionu pomiędzy tymi zespołami tradycyjnie już był niezwykle emocjonujący. Rzutem na taśmę Vistal Łączpol Gdynia po raz kolejny pokazał Startowi Elbląg kto rządzi nad Bałtykiem.

Tuż przed prezentacją odbyła się skromna ceremonia przywitania nowo wybranego prezydenta Elbląga Grzegorza Nowaczyka, który bardzo często w swojej kampanii wyborczej zabiegał o głosy kibiców i ludzi związanych ze światem sportu. W krótkim przemówieniu zobowiązał się zrealizować wszystkie swoje obietnice i ciepłymi słowami zagrzał do walki fair play na boisku zarówno drużynę gospodyń, jak i gości. Obecność polityków i pozostałych oficjeli podziałała mobilizująco na szczypiornistki. Dzięki temu kibice, którzy w całkiem niezłej liczbie pojawili się na środowym spotkaniu, byli świadkami dynamicznych zawodów z dużą liczbą goli w pierwszych minutach gry.

Premierową bramkę zdobyła już w dwadzieścia sekund po pierwszym gwizdku arbitrów Monika Pełka-Fedak. Momentalnie zrewanżowała się jednak Katarzyna Duran, a na tablicy świetlnej widniał wynik remisowy. Pełka-Fedak, kapitan EKS-u, oprócz ambitnej gry w formacji ofensywnej dobrze spisywała się także w defensywie. Kilka jej śmiałych decyzji i przechwytów uratowało gospodynię przed stratą ważnych bramek. Po 6 minutach walki na parkiecie notowaliśmy wynik 3:3, który mógł być zdecydowanie wyższy, gdyby nie udane interwencję bramkarek obu klubów. Na wysokości zadania stanęły zarówno Agnieszka Kordunowska, jak i Małgorzata Sadowska, które w kolejnych akcjach potwierdzały swoją klasę. W 10 minucie Patrycja Kulwińska wykorzystała nieporozumienie elblążanek i skutecznie skontrowała, wyprowadzając swój zespół na 4:6. Świadome wagi tego spotkania piłkarki Startu Elbląg nie poddały się i już dwie minuty później wyrównały stan rywalizacji. Justyna Dominik zdobyła gola na 7:7 i po raz kolejny w elbląskiej hali zrobiło się gorąco. W tym momencie trener Ciepliński zdecydował się na zmianę w bramce swojego zespołu. Sadowską zastąpiła dobrze znana w Elblągu Patrycja Mikszto. Nie była to jednak najlepsza decyzja, gdyż szczypiornistki EKS-u po kilku szybkich akcjach odskoczyły na kilkubramkową przewagę. W 17 minucie Hanna Strzałkowska rzutem z lewej ręki zdobyła bramkę na 11:7 i po raz drugi tego dnia wpisała się na listę strzelczyń. Ten czterobramkowy dystans utrzymywał się jeszcze przez kilka minut, po czym gospodynie wyraźnie opadły z sił. Nie bez znaczenia na słabszą postawę w tym okresie elblążanek miały liczne roszady w składzie. Zmiany zdezorientowały piłkarki Startu, które w pewnym momencie kompletnie pogubiły swoje pozycje. Sytuację tą wykorzystały gdynianki, a konkretnie Agnieszka Białek, która na minutę przed końcem pierwszej połowy zdobyła gola na miarę prowadzenia 15:14.

Uzyskanej przewagi zawodniczki Łączpolu długo nie oddawały, a wręcz przeciwnie. W 40 minucie gry Karolina Sulżycka technicznym strzałem podwyższyła wynik na 20:17 dla drużyny gości. Atmosfera na boisku stała się nerwowa. Nie były to jedynie nerwy spowodowane sportową rywalizacją, ale także skutek nie najlepszych decyzji sędziowskich. Arbitrzy Leszczyński i Piechota nie będą mogli zaliczyć swojego występu do najlepszych, ponieważ ich osądy w większości wypadków wywoływały duże kontrowersje. Presja ze strony trybun i chęć zwycięstwa sprawiła, że ciśnienia i emocji nie wytrzymywało coraz więcej zawodniczek. W krótkim odstępie czasu na ławkę kar trafiły m.in. Anna Szott, Magdalena Dolegało, Karolina Sulżycka czy Teodora Varitic. Nadzieję na zwycięstwo w serca elblążan wlała Agnieszka Wolska, która w 48 minucie pewnym rzutem zdobywa bramkę z linii siódmego metra doprowadzając do kolejnego remisu, tym razem 21:21. Nie minęła nawet minuta, a za sprawą Strzałkowskiej Start prowadził. Ostatnie 10 minut, podobnie jak przed rokiem, było decydujące dla losów spotkania. Jeszcze na 7 minut przed syreną końcową Paulina Wasak skuteczną akcją utrzymała korzystny wynik. Później z sekundy na sekundę elblążanki traciły przewagę na boisku co poskutkowało utratą przewagi. Dwie bramki Białek, jedna Varitic i zespół z Gdyni był o krok od zwycięstwa. Brązowe medalistki mistrzostw Polski nie wypuściły już go z rąk i zadały decydujący cios na 30 sekund przed końcem. Start zdołał jeszcze zminimalizować porażkę wykorzystanym rzutem karnym. Ostatecznie ze zwycięstwa cieszyły się piłkarki Łączpolu Gdynia.

To jednak nie był koniec atrakcji tego wieczoru. Tuż po zakończeniu meczu podczas krótkiej konferencji prasowej trener elbląskiego zespołu Andrzej Drużkowski podał się do dymisji. Jak na razie zarząd klubu nie potwierdził tej informacji, ale wszystko wskazuje na to, że w kolejnym spotkaniu siódemkę z Elbląga poprowadzi już ktoś inny.

Start Elbląg - Vistal Łączpol Gdynia 27:28 (14:15)

Start:Marta Miecznikowska, Agnieszka Kordunowska - Anna Frąckiewicz, Anna Szott 1, Monika Pełka-Fedak 1, Hanna Sądej 6, Magdalena Dolegało 3, Agnieszka Wolska 4, Justyna Domnik 3, Hanna Strzałkowska 5, Edyta Szymańska, Edyta Grudka, Paulina Wasak 4, Ewelina Ocalewicz

Łączpol: Małgorzata Sadowska, Patrycja Mikszto - Karolina Sulżycka 5, Monika Głowińska 6, Agnieszka Białek 4, Sabina Kobzar 3, Urszula Lipska, Karolina Szwed 3, Teodora Dinis Vartic 5, Katarzyna Duran 1, Katarzyna Koniuszaniec, Patrycja Kulwińska 1, Ewa Andrzejewska

Widzów: ok. 300

Źródło artykułu:
Komentarze (0)