Katastrofa i masakra - wypowiedzi po meczu SPR Chrobry Głogów - KS AZS AWF Gorzów Wlkp

W pojedynku zespołów z dolnej części ligowej tabeli lepszym okazał się głogowski Chrobry. Podopieczni trenera Tadeusza Jednoroga wygrali różnicą 10 bramek, jednak przy nieco lepszej dyspozycji rzutowej zwycięstwo mogło być jeszcze bardziej okazałe.

Łukasz Darowski
Łukasz Darowski

Mecz obfitował w dużą ilość prostych błędów, których nie ustrzegły się obie ekipy. Więcej zimnej krwi zachowali gospodarze i dzięki wygranej oddalili się nieco od strefy spadkowej. Goście w dalszym ciągu okupują ostatnie miejsce w tabeli i w obliczu dużych problemów kadrowych mogą mieć spore kłopoty z awansem na wyższą pozycję.

Tadeusz Jednoróg (trener Chrobrego Głogów): Rzuciliśmy sporo bramek, ale na pewno można mieć pretensje o skuteczność, a raczej jej brak. Nie potrafiliśmy wykorzystać kilku sytuacji stuprocentowych. I to mówiąc bardzo delikatnie. Walczymy z naszymi słabościami. Staramy się aby nie powielać błędów, jednak nie zawsze wychodzi. Nie możemy grać super w pierwszych minutach, żeby później oddawać pole przeciwnikowi. Powiedzieliśmy sobie kilka słów w szatni i w drugiej części było już lepiej. Jesteśmy w tygodniu tyle razy na treningach, że czasami nie potrzeba mówić, że idzie fatalnie. Chłopcy sami wiedzą i czują czy jest dobrze, czy raczej gra wymaga radykalnej zmiany. Każdy wie na co zwracam uwagę na treningach i czego bym sobie życzył na meczu. Zaangażowanie tego zespołu jest ogromne i z czasem przyjdą bardziej wymierne efekty. Nie wymyślam nic nowego. Trening czyni mistrza i my to zwyczajnie musimy robić. Dobrze zagrały nasze skrzydła. Fajnie zaprezentował się Adrian Marciniak. Pracowaliśmy razem we Wrocławiu. Jest bardzo doświadczony i niezwykle zaangażowany. Niezwykle istotnym jest, aby mieć w zespole zawodnika, który pomimo straconej bramki nie spuszcza głowy i walczy dalej. I należy również podkreślić znakomity rzut Krzyśka Szczęsnego, który z zimną krwią wykorzystał błąd przeciwników.

Adrian Marciniak (SPR Chrobry Głogów) : Na początku dała o sobie znać waga spotkania. Punkty były nam strasznie potrzebne. Nie wyobrażaliśmy sobie innego scenariusza jak zwycięstwo. Pierwsze minuty były super w naszym wykonaniu. Później gdzieś uciekła koncentracja. Zaczęliśmy się gubić. Na pewno cieszy forma skrzydłowych, którzy na przemian bombardowali bramkę przeciwnika. Rzucili po 8 bramek i trzeba korzystać z ich umiejętności. Nie radziliśmy sobie z kołem. Muszę przyznać, że wszedłem do zespołu jako świeżak i z pewnością trzeba ją jakoś przebudować. Na razie nie bardzo się dogadujemy. Było kilka dobrych fragmentów i należy oceniać to pozytywnie. Nie pozostaje nic innego jak praca, aby było ich jak najwięcej. Piłka ręczna to oprócz rzucania bramek również gra siłowa, w której czasami procentuje takie boiskowe cwaniactwo. My dzisiaj byliśmy lepsi w tych elementach i dlatego zasłużenie wygraliśmy.

Mariusz Czubak (trener AZS AWF Gorzów Wlkp.): Początek był fatalny, ale już końcówka pierwszej części całkiem przyzwoita. Byliśmy konsekwentni w ataku pozycyjnym, obrona funkcjonowała pozytywnie i udało się podgonić Chrobrego. W drugiej połowie przede wszystkim zabrakło konsekwencji w ataku pozycyjnym. I praktycznie przez 20 minut graliśmy w osłabieniu. Trudno było się podnieść po takim ciosie. Nie wszystkie kary były zasłużone. W dwóch, trzech sytuacjach można dyskutować. Nie ulega wątpliwości, że brakowało nam Filipa. Borykamy się z dużymi problemami kadrowymi. Fogler trenował w zmniejszonym zakresie. Mamy ograniczone pole manewru. Musimy grać zawodnikami, którzy nominalnie występują na innych pozycjach. I wtedy brakuje zgrania, sypie się cała koncepcja gry. Nie mamy wartościowych zmienników. Mamy problem z lewym skrzydłem. Stosunkowo jeszcze młodzi zawodnicy nie są w stanie udźwignąć odpowiedzialności.

Wojciech Gumiński (AZS AWF Gorzów Wlkp.): Pierwsza połowa pokazała, że można było wygrać. Pomimo fatalnego początku dogoniliśmy Głogów. Niepotrzebne błędy spowodowały, że zamiast schodzić do szatni z przewagą kilku bramek cały czas musieliśmy gonić wynik. Szkoda, bo przeciwnik złapał kilka kar w pierwszej części, jednak byliśmy nieskuteczni. A druga połowa ? Katastrofa, masakra. Nie znajduję innych słów. Byliśmy nieskuteczni, łapaliśmy niepotrzebne kary. Powtórka z meczu z Puławami. Brakowało zmienników. Musimy grać takim składem jaki mamy i nie ma innego wyjścia.

Robert Fogler (AZS AWF Gorzów Wlkp.): Do pewnego momentu mecz był wyrównany. Prowadziliśmy w miarę równą grę z przeciwnikiem, z którym jak najbardziej można wygrać. Nie wiem jak to nazwać. Nie szło nam i skończyło się jak się skończyło, dziesięcioma bramkami. Mecz toczył się bardzo podobnie jak ten sobotni z Puławami. Przeciwnik nam odjechał. Jakoś udało się spiąć i podgonić wynik. Z Puławami popełniliśmy w końcówce mniej błędów dlatego przegrana nie była aż tak dotkliwa. Widać też było, że jest problem ze zmęczeniem. Przed nami dłuższa przerwa i miejmy nadzieję uda się podleczyć kontuzje. Brakowało Filipa Kliszczyka, ale generalnie przez cały sezon mamy niewiele możliwości rotacji składem.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×