Zbigniew Tłuczyński dla SportoweFakty.pl: Obrońcy stworzyli żywy mur

Reprezentacja Polski na mistrzostwach świata ponownie zwycięska. Mimo, iż Polacy mieli teoretycznie łatwe zadanie, to w pierwszej połowie męczyli się z przeciwnikiem, jednak po przerwie podopieczni Bogdana Wenty odjechali Chilijczykom.

Krzysztof Podliński
Krzysztof Podliński

- Dwie różne połowy. Pierwsza odsłona to gra błędów z polskiej strony. Za dużo niewykorzystanych sytuacji, co było powodem tego, że Chile trzymało się Polaków do przerwy 13:15. W drugiej części żywy mur, bardzo dobra gra Wyszomirskiego w bramce. Naturalnie skuteczna obrona umożliwiła to, że wykorzystaliśmy bodajże chyba najwięcej ataków szybkich w całym turnieju. Dlatego mieliśmy możliwość odskoczenia Chilijczykom - mówi Zbigniew Tłuczyński.

- Chilijczycy próbowali wszystkiego, co jest możliwe w piłce ręcznej (śmiech). Grali bardzo wysuniętą obroną, praktycznie kryjąc każdy swego. Wiadomo, że przeciwnicy, którzy nie posiadają aż tak wielkich możliwości ustawienia strefy 6-0 będą próbowali wysuniętej gry i prowokowali polski zespół do tego, by większość swojej gry próbowali przy grze jeden na jeden. To było naszym błędem, przyjęcie takiej gry przeciwko takiemu zespołowi, jakim jest Chile, bardzo dobrze wyszkolonym indywidualnie. Ich warunki fizyczne nie pozwalały na to, by stanąć przeciwko polskiemu zespołowi strefą 6-0 - dodaje szkoleniowiec Warmii Olsztyn.

Zapytaliśmy naszego eksperta, co należy poprawić w grze biało-czerwonych. - Przede wszystkim dużą rolę odgrywa dyscyplina na boisku i taktyka, jaką Bogdan próbuje wpoić naszym zawodnikom, żeby z dużą koncentracją potrafili dogrywać piłki do swoich partnerów. W pierwszej części spotkania mieliśmy dziesięć błędów technicznych. To zbyt dużo na poziomie reprezentacji. Na pewno trzeba poprawić skuteczność. Pięciu czy sześciu stuprocentowych sytuacji nie wykorzystaliśmy, to boli. Jeśli poprawimy skuteczność i zredukujemy błędy techniczne to na pewno gra będzie wyglądała tak, jak dzisiaj w drugiej części spotkania. Żywy mur stworzyli obrońcy i Wyszomirski miał ułatwione zadanie, złapał parę piłek, przez co pociągnęliśmy szybki atak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×