Warmia Olsztyn wciąż wierzy w piąte miejsce
Pięć bramek muszą we własnej hali odrobić szczypiorniści Warmii-Anders Group-Społem, by pokonać Azoty Puławy i sezon PGNiG Superligi zakończyć na piątej pozycji. Finał rozgrywek w sobotę w olsztyńskiej Hali Urania.
Kamil Kołsut
- Wiemy, jak gramy u siebie - nie ma wątpliwości w rozmowie ze SportoweFakty.pl bramkarz drużyny Zbigniewa Tłuczyńskiego, Sebastian Sokołowski. Olsztynianie w tym sezonie we własnej hali przegrali tylko dwukrotnie: na początku września halę Uranii z tarczą opuścili szczypiorniści Orlen Wisły Płock (27:30), a późną jesienią Warmia uległa Vive Targom Kielce (29:35). Dwa razy padł też remis, Warmia punktami dzieliła się ze Stalą Mielec i Zagłębiem Lubin.
- Wiadomo, że pięć bramek jest do odrobienia - nie ma wątpliwości skrzydłowy Warmii, Piotr Ćwikliński. W pierwszym meczu był jedną z wiodących postaci, rzucił Azotom aż pięć bramek. - Gramy u siebie, przed własną publicznością i postaramy się osiągnąć to piąte miejsce, które w tej chwili jest celem minimum - podkreśla, nawiązując do przedsezonowych ambicji, sięgających nawet strefy medalowej. - Musimy to zrobić - podkreśla z animuszem.