Mamy 22 równorzędnych zawodników - rozmowa z Rafałem Białym, trenerem Gaz-Sytem Pogoni Szczecin
Historia lubi się powtarzać i powtórzyła się już w kolejnym sezonie. Mowa tu oczywiście o rozgrywkach Pucharu Polski. Los ponownie skrzyżował ze sobą Gaz-System Pogoń Szczecin i Siódemkę Miedź Legnica, tym razem jednak już w 1/8 finału. Rewanż wypadł na korzyść pierwszoligowca, który wygrywając u siebie 38:36 (12:16) uzyskał awans do ćwierćfinału. Mało kto jednak spodziewał się, że mecz przyniesie taką dramaturgię i do jego rozstrzygnięcia potrzebne będą aż dwie dogrywki. Wśród szczypiornistów z Legnicy padało zdanie, że to spotkanie wygrał lepszy zespół. Po spotkaniu słów uznania nie szczędził swoim zawodnikom także trener Rafał Biały.
Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski: W pierwszej szesnastce tak naprawdę dwa nowe nazwiska w porównaniu do składu, który gra cały czas. Mowa tu o Pawle Matkowskim i Sebastianie Guzku. Szczególnie pierwszy z nich pokazał się z bardzo dobrej strony. Moim zdaniem urósł nawet do miana bohatera meczu z Miedzią.
Rafał Biały: Mamy 22 zawodników, 22 równorzędnych, dlatego nie boimy się wpuszczać czy Guzka, czy Matkowskiego, czy Marcinkiana za Frelka. Oni udowadniają, że mogą grać i na tym to polega, że jak zdobywasz doświadczenie, to właśnie w takich spotkaniach, a nie kiedy mecz jest ustalony w jedną bądź w drugą stronę. "Matka" faktycznie zanotował dobre wejście. Guzek wszedł w dogrywce. Pokazał to co umie najlepiej, czyli grę w obronie.
Celem był awans do dalszej rundy Pucharu Polski i udało się go zrealizować.
- Tak. Cel był jeden - awans i to się udało. Jeżeli decydujemy się na grę w pucharze, to w każdym meczu chcemy wygrywać i koniec. Nie ma meczów, poziomu, na którym chcemy odpuścić. Chcieliśmy wygrać, udało się, czekamy na kolejnego rywala.
Do przerwy przegrywaliście różnicą 4 trafień, jednak po przerwie fantastyczne obrony Matkowskiego spowodowały, że szybko wyrównaliście i to Pogoń nadawała ton grze.
- Gonili nas cały czas. Mieliśmy szansę objąć większą przewagę w dogrywce. Tak jak potrafimy się zmobilizować na nasze mecze w lidze, to w meczu z Miedzią przeszliśmy w drugą stronę. Tak się wystraszyliśmy Miedzi, że nas to trochę zablokowało. Pocieszające było to, że w pierwszej połowie, kiedy nawet przegrywaliśmy sześcioma bramkami, to mieliśmy 6 czy 8 sytuacji sam na sam nierzuconych. "Baran", który bronił w bramce tak naprawdę trzymał w pewnym momencie mecz, ale potem chłopaki znaleźli sposób, dłużej trzymali go przy rzucie no i poszło. A w momencie kiedy doszli, chłopacy sami uwierzyli, że można zagrać ten mecz równorzędnie i ewentualnie wygrać.
Można rzec, że porachunki zostały wyrównane. Udało się w pełni zrewanżować Miedzi za poprzednią pucharową porażkę.
- To jest zespół z takimi możliwościami, że na 4 mecze z ekstraligą w ciągu roku, to właściwie 3 mamy wygrane, także uważam, że powinno to dać chłopakom do myślenia. Mamy możliwości, musimy tylko z nich skorzystać.
Pan już to powiedział, że ma wyrównany zespół. Dzisiaj bardzo dobrze pokazał się Jacek Wardziński. Wykorzystywał naprawdę niesamowite sytuacje. Najlepszy strzelec Gaz-System w konfrontacji z Miedzią. Jak Pan może ocenić postawę tego zawodnika?
- Powiem tak. W tym meczu 16 "chłopa" zagrało naprawdę super zawody. Wardziński, Krupa, Biały, Kliszczyk, Frelek i tak bym mógł wymieniać cały zespół, sami by sobie nie wypracowali dogodnych sytuacji rzutowych. Zagrali wszyscy - od najmłodszego po najstarszego, także cały zespół jest do wyróżnienia, nigdy nie wyróżnię jednego.