Piotr Frelek: Porażki zmobilizowały nas do ciężkiej pracy
- Wreszcie zagraliśmy zespołowo - cieszył się po meczu z Zepterem AZS UW Piotr Frelek. Gaz-System Pogoń Szczecin, po pewnym zwycięstwie w stolicy, zapewniła sobie mistrzostwo jesieni.
Kamil Kołsut
Portowcy do Warszawy jechali niepewni, dwa poprzednie spotkania poza własną halą kończyły się bowiem porażkami drużyny Rafała Białego. - Powstał jakiś dziwny stereotyp, że na wyjeździe musimy przegrać. Nie, my wcale nie musimy przegrać, mamy bowiem doświadczony zespół, więc tym bardziej na obcych boiskach powinno się nam grać lepiej - wyjaśnia w rozmowie ze SportoweFakty.pl Frelek.
W niedzielę jego zespół rozegrał jeden z najlepszych meczów w sezonie i gospodarze - walczący przecież ze szczecinianami o tytuł najlepszego zespołu półmetka ligowych rozgrywek - nie mieli nic do powiedzenia. - Pokazaliśmy fajną piłkę, mocną i agresywną w obronie. Przed meczem dokładnie przeanalizowaliśmy też grę rywala, na video oglądaliśmy ich parę razy. Zaprezentowaliśmy w Warszawie fajną i rzetelną piłkę ręczną, byliśmy bardzo konsekwentni - podsumowuje wychowanek MMTS-u Kwidzyn.
On sam był jednym z bohaterów meczu. Na parkiecie był wszędzie, dobrze grał w obronie, skutecznie w ataku, imponował szerokim repertuarem rzutów z siódmego metra, a znakomity występ przypieczętował efektownym przechwytem na kilka minut przed końcową syreną, gdy uprzedził jednego z rywali oczekującego na podanie od własnego bramkarza i w sytuacji sam na sam nie dał szans Robertowi Słodownikowi.