Zagrali dla Polski - relacja z meczu Dania - Niemcy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Duńczycy wracają do gry. Wicemistrzowie świata w drugą rundę mistrzostw Europy wchodzili bez punktu, po pokonaniu Macedończyków i Niemców wciąż liczą się jednak w walce o półfinał.

Starcie Duńczyków z zapartym tchem śledzili fani z Polski, po kompromitującej porażce z Macedonią tylko zwycięstwo drużyny Ulrika Wilbeka pozwoliłoby bowiem biało-czerwonym na podtrzymanie medalowych nadziei.

Mecz z impetem rozpoczęli nasi zachodni sąsiedzi, już po kilku minutach prowadzili różnicą czterech bramek. Świetnie w spotkanie wprowadził się Silvio Heinvetter, trzy sytuacje bezbłędnie wykończył Uwe Genshmeier, kanonada długo jednak nie trwała. Duńczycy otrzeźwieli momentalnie, z rozmachem rzucili się do odrabiania strat i już po kwadransie na tablicy świetlnej w Belgrad Arena pojawił się rezultat remisowy.

Gracze Wilbeka stanęli mocniej w obronie, Thomas Mogensen uruchomił skrzydła i Niemcy nie tylko stracili przewagę, ale na przerwę schodzili mając na koncie aż trzy trafienia mniej. Po raz kolejny dużą klasę pokazał Niklas Landin, problemy ze skutecznością - to już staje się w Serbii normą - miał za to Mikkel Hansen, którego Niemcy przed pierwszym gwizdkiem obawiali się najmocniej.

- Może rzucić mi nawet dwadzieścia bramek, nie będzie miało to jednak znaczenia, jeśli wygramy - zapowiadał Heinvetter, pytany o perspektywę starcia z duńską gwiazdą. Straszenie Hansenem po raz kolejny okazało się bezzasadne, w całym meczu młody rozgrywający rzucił tylko cztery bramki (a próbował jedenaście razy), do siatki trafiali jednak inni, na czele z Andersem Eggertem i Hansem Lindbergiem.

Niemcy w pewnym momencie przegrywali nawet różnicą pięciu goli, wówczas przestój przytrafił się jednak rywalom i w ciągu dziesięciu minut różnica skurczyła się do jednego trafienia. O tym, że drużyny Martina Heubergera nie można lekceważyć, bo gra do samiutkiego końca i bezlitośnie wykorzystuje dekoncentrację przeciwnika, przekonał sobotni mecz z Serbami. Ekipa Wilbeka zachowała jednak więcej zimnej krwi niż gospodarze, w ostatnich minutach spokojnie kontrolowała wynik i nie dała sobie wydrzeć bezcennych dwóch oczek.

Dania - Niemcy 28:26 (17:14)

Dania: Landin (16/42 - 38%) - Mogensen 4, M. Christiansen, Shmidt Lauge 1, L. Christiansen, Markussen 2, Eggert 7, Spellerberg, Lindberg 5, R. Toft 2, Sondergaard 2, H. Toft, Hansen 1, Nielsen 4.

Niemcy: Heinvetter (12/39 - 31%), Lichtlein (0/1 - 0%) - Hens, Genshmeier 4, Roggisch, Klein 2, Pfahl, Wiencek 2, Theurkauf 4, Glandorf 3, Christophersen, Groetzki, Sprenger 3, Kaufmann 4, Haab 4.

Sędziowie: Nenad Krstić - Peter Ljubić (Słowenia)

Statystyki Dania Niemcy
Rzuty4955
Skuteczność57%47%
Rzuty karne3/32/3
Kary4 min.6 min.
Źródło artykułu:
Komentarze (11)
avatar
wislander
24.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przede wszystkim dziwny tytuł bo Duńczycy zagrali dla siebie a nie dla Polski. Teraz to będą za naszych ściskać kciuki w meczu z Niemcami i jak nasi wygrają to jestem pewny, że Szwedów rozniosą Czytaj całość
avatar
Kosiorix44
24.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeszcze wszystko jest możliwe ! *POLSKA!*  
avatar
WTS Fan
23.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sytuacja wygląda bardzo źle, a dodatkowo mamy nieciekawy układ w środowych meczach! Niestety z Niemcami gramy pierwsi i jeżeli wygramy, co jest niezbędne, to Serbowie mogą sobie odpuścić mecz, Czytaj całość
avatar
Pavcio93
23.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Serbia 14-11 Szwecja do przerwy.  
avatar
Aga BDG
23.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Awans jest możliwy ale potrzebujemy mega fuksa. Przepis na fuks? Serbia wygrywa dzisiaj ze Szwecją, my wygrywamy w środę z Niemcami, Szwecja wygrywa lub remisuje z Danią, a Serbia wygrywa lub r Czytaj całość