Zbigniew Markuszewski: Dramat!

W rewanżowym meczu II rundy play-off NMC Powen Zabrze pokonało Chrobrego Głogów 35:26. Było to drugie zwycięstwo zabrzan w tej rundzie. Po pierwszym pojedynku w Zabrzu zapowiadało się jednak na większe emocje. Tak się jednak nie stało, a głogowianie wyraźnie byli w słabej dyspozycji. Właśnie w fatalnej postawie swoich podopiecznych przyczyn tak wysokiej wygranej gospodarzy upatruje trener Chrobrego, Zbigniew Markuszewski.

Alicja Chrabańska
Alicja Chrabańska

Głogowska ekipa w sobotę na zabrzańskim parkiecie prezentowała się wyjątkowo niekorzystnie. Raziła nieskuteczność zawodników, którzy po częstokroć trafiali w banery sponsorów zawieszone po obu stronach bramki. - Fatalna skuteczność to podstawowy nasz sobotni problem. Mieliśmy tyle czystych sytuacji, że po pierwszej połowie co najmniej mogliśmy remisować. Ale to co wyprawialiśmy na boisku to dramat. Podsumuję to jednym zdaniem, nie chciałbym nigdy w życiu już widzieć żadnego zawodnika w takiej dyspozycji w jakiej byli w sobotę Tomasz Mochocki i Marek Świtała. To co grali to była tragedia. Mieli tyle dobrych sytuacji, że nawet nie będę już tego liczył - skomentował mecz Zbigniew Markuszewski.

Do spotkania w Zabrzu Chrobry podszedł z sześciobramkową stratą. Jak na dobrą ostatnio grę zabrzan to sporo… - Rozmawialiśmy w tygodniu przygotowań do meczu o tym. Wiedzieliśmy, że NMC Powen Zabrze jest solidnym zespołem. Ale sześć bramek to nie jest tak dużo jak się wydaje. Liczyliśmy, że w Zabrzu powalczymy. Ale to co dzisiaj pokazaliśmy to wzbudziło we mnie tylko wstyd. To była kompromitacja, zaprzeczenie piłki ręcznej. Raziła w oczy nieskuteczna obrona i brak woli walki w tym elemencie po stronie większości zawodników. Podejście zawodników do meczu było takie jak do normalnego treningu, bo nawet nie do sparingu. Jest kilku zawodników, których nie chciałbym w takiej formie jak dzisiaj widzieć nawet na treningu, bo bym ich wyrzucił z zajęć - stwierdził szkoleniowiec.

Przyczyn słabej postawy na parkiecie trener głogowian upatruje nie w aspektach czysto sportowych, ale w psychice zawodników. - To tylko kwestia psychiki. Bo ja nie rozumiem jak można z karnego nie trafić do bramki, podobnie w sytuacjach sam na sam. Oczywiście rozumiem, że jest bramkarz i on może rzut obronić, ale nie trafić w światło bramki? Nie wiem jak mam to tłumaczyć. Jestem załamany i wstyd mi jest przed kibicami z Zabrza, bo ich ulubieńcy zagrali bardzo solidnie, a my przez własny brak woli walki i nieskuteczność nie potrafiliśmy stworzyć widowiska - ubolewał Markuszewski.

Przed Chrobrym jeszcze trzecia runda play-off. Na czas przygotowań do niej obowiązuje naczelny plan, poprawić poziom meczowy. Pomysłów jak to uczynić szkoleniowiec jednak nie zdradza. - Cel jest jeden, ci chłopcy muszą zacząć grać w spotkaniach ligowych. W sparingach gramy dobrze, wygrywamy 12-13 bramkami, a dochodzi do meczu i mamy problem, żeby wygrać z równorzędnym sobie zespołem - powiedział trener.

Głogowianom pozostała gra o miejsce siódme. W odniesieniu do wyników z początku sezonu to walka o tę lokatę nie jest dla Chrobrego szczytem marzeń. - Faza zasadnicza i play-off to dwie różne rzeczy. Po początku sezonu nie liczyliśmy, że będziemy grać o 7-8 miejsce. Trudno było też zakładać, że będziemy grać w pierwszej czwórce. Zaczęliśmy rozgrywki ligowe dobrze, ale też graliśmy wtedy w pełnym składzie z zawodnikami, których teraz u nas nie ma. Wtedy grało nam się łatwo. Teraz przede wszystkim gramy nieskutecznie - wyjaśnił szkoleniowiec Chrobrego.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×