Na razie nie myślę o powrocie do Polski - rozmowa z Pawłem Podsiadło, zawodnikiem Selestat Alsace

Cztery bramki dla reprezentacji Polski "B" zdobył Paweł Podsiadło w wygranym meczu z Rumunią "B". Z graczem Selestat Alsace rozmawialiśmy o ubiegłym sezonie, planach na przyszłość i Euro 2012.

Rafał Malinowski
Rafał Malinowski

Adam Zasimowicz: Pierwszy mecz turnieju w Żaganiu za nami. Jakby go pan ocenił?

Paweł Podsiadło: Na pewno był to bardzo ciężki mecz. Rumuni postawili nam bardzo twarde warunki. Rozegrali dobry mecz. W drugiej połowie zagraliśmy trochę lepiej w obronie niż w pierwszej. W pierwszej odsłonie tego spotkania nam to nie funkcjonowało, traciliśmy za proste bramki. W drugiej zagraliśmy trochę lepiej i wyprowadziliśmy kilka kontr. Myślę, że ten element zaważył na tym, że to my wygraliśmy, a nie Rumuni.

Jak oceniłby pan swoją postawę? Każdą połowę zaczynał pan na ławce. To taka taktyka?

- Dla mnie to nie ma znaczenia, czy wejdę na parkiet od początku spotkania czy później. Liczy się dobro zespołu. Ważne, żeby był wygrany mecz. A to, kto ile rzuci bramek też nie ma znaczenia. Myślę, że zagrałem pozytywne zawody. Na pewno zawsze może być lepiej. Mam nadzieję, że w piątek zagramy zdecydowanie lepiej niż z Rumunami i odniesiemy kolejne zwycięstwo.

Mecz z Rumunami był najtrudniejszy na tym turnieju, czy bardziej obawiacie się Norwegów, z którymi zagracie w sobotę?

- Norwegowie na pewno będą niewygodnym rywalem. Dzisiaj ich trochę widzieliśmy, jak grali z młodzieżowcami. Grają bardzo szybką piłkę, typowo skandynawską. Grają super kontry, zarówno w pierwsze jak i drugie tempo. Po stracie piłki w ataku będziemy musieli jak najszybciej powracać do obrony, bo Norwegowie biegają niesamowicie.

Po tym pierwszym spotkaniu jest pan bliżej czy dalej wylotu do Brazylii na Akademickie Mistrzostwa Świata?

- Ja akurat do Brazylii nie lecę. Jestem tylko na tym zgrupowaniu do 10 czerwca. Na mistrzostwa świata nie lecę z powodu spraw osobistych.

Czy można powiedzieć, że ta kadra akademicka jest tylko przystankiem do pierwszej reprezentacji?

- Tak, na pewno. Myślę, że dla każdego zawodnika pokazanie się w drugiej kadrze jest furtką do pierwszej reprezentacji. Na pewno to jest wielki zaszczyt grać tutaj. Trzeba się po prostu pokazywać i grać.

Ma pan za sobą ciężki sezon we Francji. Jakby go pan ocenił.

- Oj naprawdę to był ciężki sezon. Moja drużyna spisała się naprawdę bardzo dobrze jak na beniaminka. Zajęliśmy siódme miejsce w silnej lidze. Ciężko jest się odnaleźć we Francji. Mi się to udało w pierwszym sezonie i mam nadzieję, że uda mi się to powtórzyć w kolejnym, ale wiem, że będzie jeszcze trudniej.

Polscy szczypiorniści obierają częściej kierunek niemiecki, a pan zdecydował się na Francję. Dlaczego?

- Tam była konkretniejsza oferta i dlatego obrałem ten kierunek. Aczkolwiek nie mówię, że nie myślę o Niemczech, bo zawsze mnie tam ciągnęło od małego. To jest marzenie każdego zawodnika, by tam grać. Na razie gram we Francji i jestem zadowolony. Podnoszę swoje umiejętności. Czekam z niecierpliwością na następny sezon i zobaczymy co życie pokaże.

Myśli pan jeszcze o powrocie do Polski, czy na razie jest to odległa sprawa?

- Na razie nie myślę. Grałem pierwszy rok za granicą i nie ukrywam, że naprawdę mi się tam podoba. Mam zamiar zostać tam na dłużej, jeśli mi się uda. Zobaczymy co pokaże życie - kiedyś do Polski wrócę, bo karierę chciałbym zakończyć tutaj a nie za granicą.

Był pan zawodnikiem Vive Kielce. Budowany jest tam piekielnie mocny zespół, który można nazwać dream teamem.

- W Kielcach dzieje się bardzo dużo. Dochodzą nowi wielcy sponsorzy. Widać, że ten klubie idzie w bardzo dobrym kierunku. Moim zdaniem - w tym roku, a jeśli nie, to w następnym, Vive Targi będą jednym z faworytów Ligi Mistrzów i trzymam mocno za nich kciuki. Ja jestem z Kielc, to jest moja drużyna, więc życzę jej jak najlepiej.

Nie mogę pana nie zapytać o piątkowy mecz Polska - Grecja na Euro 2012.

- Ja jestem optymistą i mam nadzieję, a nawet jestem przekonany, że Polska wygra z Grecją i te następne mecze będą się nam też dobrze układać i zajdziemy jak najdalej.

Kto wygra Euro 2012?

- Oczywiście nie skreślam Polski, ale upatruję faworytów w Hiszpanach, Niemcach i Holendrach. Tutaj rozstrzygnie się sprawa mistrzostwa Europy.

Paweł Podsiadło jeszcze w barwach Vive Paweł Podsiadło jeszcze w barwach Vive


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×