Adrian Konczewski: Walczyliśmy z zespołem, który wykorzystywał wszystkie szanse

Piłkarze ręczni Nielby Wągrowiec, którzy przygotowują się do pierwszoligowych rozgrywek, ulegli w meczu sparingowym Tauron Stali Mielec 26:38 (11:20).

Piotr Werda
Piotr Werda

Szczypiorniści Nielby Wągrowiec w Świebodzinie zmierzyli się z będącą w drodze na turnieje w Belgii Stalą Mielec. Sparing zakończył się bez niespodzianki. Wysokie zwycięstwo zanotowała ekipa kierowana przez Ryszarda Skutnika.

W poprzednich sezonach ligowych, gdy żółto-czarni występowali w Superlidze, zawsze niezwykle trudno grało się im przeciwko drużynie z Mielca. - Stal nigdy nam nie leżała. Potwierdziło się to we wtorkowym meczu, w którym przegraliśmy dużą ilością bramek. Tego spotkania na pewno nie możemy zaliczyć do udanych, a szczególnie pierwszej połowy. Po przerwie graliśmy już trochę lepiej. Jednak przewaga, jaką nasi rywale zgromadzili do przerwy, została utrzymana do końcowego gwizdka. Być może zabrakło nam w pierwszym fragmencie koncentracji - tłumaczył po zakończeniu starcia Adrian Konczewski.

Zdaniem wągrowieckiego bramkarza, w poprzednich pojedynkach Nielby ze Stalą, mielczanie zawsze potrafili bezlitośnie wykorzystywać proste błędy swego przeciwnika. - Tak było i tym razem, a zwłaszcza na początku starcia, gdy gracze Stali łatwo zdobywali bramki z kontry. Po tak mocnym wstępie z ich strony, trudno było nam się podnieść. Walczyliśmy z klasowym zespołem, który wykorzystywał wszystkie szanse, które przed nim stanęły. Mielczanie mają szeroką kadrę. Po kwadransie gry zmieniali całą szóstkę graczy z pola. W bramce pozostał jedynie Krzysztof Lipka, który zagrał fenomenalne zawody. Każdy zawodnik Stali, który wchodził na parkiet, dawał z siebie wszystko - oceniał Konczewski.

Popularny "Adi" nie był zadowolony ze swego występu. - Wraz z Norbertem Witkowskim nie popisaliśmy się w bramce. Nie były to jednak najprostsze piłki. Większość bramek, które zdobyli nasi rywale, padło z rzutów sam na sam. Nie ma się co usprawiedliwiać. Nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu - wyjawił.

Kogo więc można wyróżnić w szeregach wągrowczan - pytamy Adriana Konczewskiego? - Na pochwałę zasługują młodzi zawodnicy. Pod nieobecność Łukasza Białaszka na lewym skrzydle wyśmienicie spisał się Bartosz Biniewski. Z kolei Darek Widziński został przez trenera postawiony na nowej dla siebie pozycji - na prawym rozegraniu. Duży plus dla niego. Wyszedł bez żadnych obaw i zaprezentował się bardzo dobrze. Muszę też pochwalić Michała Obiałę. Trenuje z nami zaledwie od tygodnia, a wyraźnie udźwignął presję. Jego gra wyglądała naprawdę dobrze.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×