Bolesna lekcja pokory - relacja z meczu ASPR Zawadzkie - Olimpia Piekary Śl.

W starciu o przysłowiowe "sześć" punktów ASPR Zawadzkie zremisował z Olimpią Piekary Śląskie 28:28. Wynik ten zaskakuje, gdyż pięć minut przed końcem meczu gospodarze prowadzili czterema bramkami.

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński

Mecz dużo lepiej rozpoczęli przyjezdni, który po trzech kolejnych trafieniach Krzysztofa Kurełka objęli prowadzenie 4:1. Widząc nieporadność swoich podopiecznych w ofensywie, trener gospodarzy Mirosław Sanecki już na samym początku poprosił o czas. W kolejnym fragmencie spotkania główne role odgrywali bramkarze obu drużyn - Jakub Kruk oraz Andrzej Zaborowski. Po piętnastu minutach gry trzybramkową przewagę nadal posiadali goście (8:5).

Wtedy w zespole z Zawadzkiego ciężar gry wziął na swoje barki duet Michał Piech - Łukasz Gradowski. To oni zdobyli trzy kolejne gole, doprowadzając do wyrównaniu wyniku. Gra ekipy z Piekar Śląskich była bardziej zróżnicowana, z dość częstymi próbami wykorzystywania skrzydłowych. Mimo ich nieszczególnej skuteczności, na przerwę z prowadzeniem 15:12 schodzili właśnie goście.

Od pierwszego gwizdka sędziego w drugiej połowie gracze ASPR-u rozpoczęli szturm na rywala. Miejscowi zdobyli pięć pierwszych goli z rzędu, a w ich szeregach prym wiódł Łukasz Gradowski, który zaliczał zarówno gole, jak i asysty. Podopieczni Sławomira Szenkela ocknęli się dopiero w 36 minucie za sprawą trafienia Robert Tatza. Mimo tego zawodnicy z Zawadzkiego nadal bardzo dobrze spisywali się w obronie, dzięki czemu nadarzały im się okazje do gry z kontrataku. Bardzo mocno rozegrał się niewidoczny w pierwszej połowie skrzydłowy Łukasz Płonka, który raz po raz zaczął zdobywać bramki z szybkiego ataku. Po ostatniej z nich, w 44. minucie ASPR osiągnął już sporą przewagę (23:17). Wszystkie boiskowe wydarzenia znajdowały się pod kontrolą gospodarzy, aż do momentu, gdy gracze z Piekar Śląskich zdecydowali się na indywidualne krycie Piecha.

Kolegom rozgrywającego zespołu z Opolszczyzny zaczęło brakować pomysłu na grę w ataku. Po drugiej stronie przebudził się Kurełek. Inicjatywa gospodarzy stopniowo się zmniejszała, choć w 55. minucie nadal mieli oni przewagę czterech trafień (28:24). Znakomita skuteczność Michała Bednarczyka sprawiła jednak, że na pół minuty przed ostatnim gwizdkiem przyjezdni przegrywali tylko 27:28 i posiadali piłkę, dodatkowo rozgrywając ostatnią akcję meczu w przewadze. Na cztery sekundy przed końcem piłkę na lewym skrzydle otrzymał zupełnie nieobstawiony Marcin Smolin, który nie omieszkał wykorzystać zaistniałej sytuacji i celnym rzutem zapewnił swojej drużynie jeden punkt.

ASPR Zawadzkie - GKS Olimpia Piekary Śląskie 28:28 (12:15)

ASPR: Kruk, Białecki, Janik - Piech 10, Płonka 7, Gradowski 6, Włoka 3, Skowroński 1, Hertel 1, Albinger, Kaczka, Kulej, Morzyk

Olimpia: Zaborowski, Adamkiewicz - Kurełek 9, Bednarczyk 6, Rosół 5, Smolin 3, Tatz 2, Kurzawa 1, Zarzycki 1, Ogórek 1, Wicik

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×