Ambitna walka to za mało - relacja z meczu Olimpia-Beskid Nowy Sącz - SPR Lublin

Serce do walki i ogromne zaangażowanie - tego nie można było odmówić Olimpii-Beskidowi w starciu z SPR-em Lublin. Umiejętności były jednak po stronie rywalek, które awansowały do półfinału play-off.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan

Obie drużyny wyszły na to spotkanie mocno zmobilizowane, szczególnie Olimpia-Beskid, wspierana przez 650 widzów, którzy stworzyli gorącą atmosferę. Podgrzewała ją również pierwsza telewizyjna transmisja ze spotkania sądeczanek.

Do trzeciej minuty rywalizacja toczyła się punkt, za punkt. Potem do głosu doszedł SPR i dzięki dwóm trafieniom Aliny Wojtas, Agnieszki Koceli i Ewy Wilczek wyszedł na prowadzenie 5:2 w szóstej minucie. Ambitne szczypiornistki Olimpii doprowadziły do remisu i to nie raz. W 8. minucie kontra Joanny Gadziny dała wynik 5:5, pięć minut później rzut po koźle Karoliny Płachty doprowadził do stanu 6:6, a pewnie egzekwowany rzut karny Agnieszki Leśniak pozwolił cieszyć się z rezultatu 7:7 na półmetku pierwszej części.

W drugim kwadransie przewaga pierwszej drużyny PGNiG Superligi po rundzie zasadniczej, zaczęła się bardziej uwidaczniać. Na parkiecie szalały: Małgorzata Majerek i Alina Wojtas, które zdobyły w tym czasie po 4 gole i tylko one trafiały do siatki między dwudziestą, a trzydziestą minutą. Głównie to pozwoliło wypracować wynik 17:13 na półmetku zawodów. Warto dodać, że pochodząca z Nowego Sącza Wojtas w pierwszej odsłonie rzuciła aż siedem, ze wszystkich swoich ośmiu bramek!

W pierwszej części bardzo efektownie grały bramkarki. Magdalena Nosal szczególnie popisała się w 15. minucie, broniąc głową atomowy rzut Małgorzaty Stasiak, po którym była tak oszołomiona, że musiała na chwilę zejść z boiska. W 23. minucie jej vis-a-vis Weronika Gawlik, efektownym kopnięciem powstrzymała rzut z prawego skrzydła Karoliny Płachty.

Drużyna dowodzona przez Lucynę Zygmunt i Zdzisława Wąsa w drugiej części nie chciała dać za wygraną i długo deptała po pietach SPR-owi Lublin. Pięć minut po wznowieniu gry było już 17:19 dzięki ładnemu i płaskiemu rzutowi Agnieszki Podrygały oraz dwóm kontrom Joanny Gadziny. Beniaminek chciał pójść za ciosem i w 45., oraz 47. minucie zbliżył się na punkt (stan 22:23 i 23:24). Nieco wcześniej, bo w 41. minucie z boiskiem definitywnie pożegnała się bramkarka Olimpii-Beskidu Nosal. Podczas udanej interwencji nie wytrzymało jej lewe kolano i konieczne były nosze, by znieść ją z parkietu. Swoją poszkodowaną koleżankę godnie zastąpiła Karolina Szczurek.

Nadzieje na sprawienie niespodzianki sądeczanki miały jeszcze do 51. minuty, kiedy po raz czwarty rzut karny wykorzystała Agnieszka Leśniak i gospodynie jeszcze raz traciły tylko jedną bramkę do rywalek. Potem jednak ponownie do głosu doszły podopieczne Edwarda Jankowskiego. Dwa trafienia Małgorzaty Stasiak i po jednym Aliny Wojtas, Agnieszki Koceli, Ewy Wilczek, pozbawiły złudzeń ósmą drużynę fazy zasadniczej. Na otarcie łez trafiła w ostatniej minucie Małgorzata Rączka, ustalając wynik na 25:30.

Olimpia-Beskid Nowy Sącz - SPR Lublin 25:30 (13:17)

Olimpia-Beskid: Nosal, Szczurek - Gadzina 7, Leśniak 4 (4/4), Rączka 4, Podrygała 4, Płachta 2, Szczecina 2, Panasiuk 1, Maślanka 1
Kary: 4 minuty
Karne: 4/4

SPR: Gawlik, Czarna - Wojtas 8 (2/3), Majerek 7 (0/1), Kocela 5, Wilczek 5, Stasiak 4, Małek 1 (1/3), Konsur, Mihoaliowa
Kary: 4 minuty
Karne: 3/7

Sędziowali: Wojciech Bosak i Mirosław Hagdej (obaj Sandomierz)
Widzów: 650

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×