Bartosz Konitz: Teraz role się odwrócą

- W meczach z Wisłą graliśmy o jak najlepszy wynik. Nie mieliśmy nic do stracenia - powiedział po rewanżowym meczu w Szczecinie lewy rozgrywający Gaz-System Pogoni Bartosz Konitz.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski

Zdecydowanie inaczej wyglądało drugie starcie przeciwko płocczanom, w którym gospodarzem była ekipa Gaz-System Pogoni Szczecin. W grę miejscowych wkradło się za dużo strat, spadła także dość mocno skuteczność w ataku. Przyznał to zaraz po meczu Bartosz Konitz. - Tak, zgadzam. Myślę, że ten pierwszy mecz trochę inaczej wyglądał. Graliśmy więcej zespołowo i była lepsza organizacja w ataku. Oni stanęli tym swoim 6-0 w obronie, wielka ściana, można powiedzieć. Myślę, że trzeba było ich ruszyć, a my szukaliśmy trochę innych rozwiązań i było ciężko. Gubiliśmy proste piłki. W sumie to oddawaliśmy je Płockowi, bo oni więcej bramek rzucili z kontry.

W pewnym momencie dało się też odnieść wrażenie, że Pogoń narzuciła zbyt szybkie tempo w meczu. W drugiej połowie zabrakło już sił, co umiejętnie wykorzystała Orlen Wisła Płock. - Mogę sam po sobie powiedzieć, że po 20. minutach było naprawdę ciężko. W takim meczu trzeba narzucić swoje tempo, a my wdaliśmy się w sposób biegania rywala. Biegaliśmy w tą i z powrotem. Oni mieli więcej siły na końcówkę, a nam ich zabrakło w drugiej połowie - przyznał lewy rozgrywający gazowników.

Konitz zapytany również o to, jakie były założenia na drugą połowę, na którą jego drużyna wyszła ze stratą aż jedenastu trafień, odpowiedział. - Mieliśmy grać jak najdłużej i dorzucić te bramki. Myślę, że zaskoczyliśmy całkiem nieźle w obronie. Jakoś poszło w tym całym meczu. Na początku, jak stanęliśmy trochę wyżej, to kołowy nas trochę skrzywdził. Miał tam dużo pozycji rzutowych. W ataku zagraliśmy naprawdę słabsze zawody.
Konitz przeciwko płocczanom rzucił 6 bramek Konitz przeciwko płocczanom rzucił 6 bramek
Co ciekawe drugą część zawodów szczecinianom udało się zremisować z wyżej notowanym rywalem 16:16. Popularny "Oranje" przyznał, że nie był to efekt tego, że trener Krzysztof Kisiel desygnował do gry zmienników. - Wielkiej różnicy tak naprawdę nie ma. Mają w tym momencie, tak jak Vive Kielce, wyrównany zespół. Wchodzi kolejny zawodnik i grają to samo tempo. U nas jeszcze tego trochę brakuje, ale od samego początku sezonu do teraz to się naprawdę poprawiło. Pracujemy nad tym. W tych meczach z Wisłą graliśmy o jak najlepszy wynik.

Pogoń odpadła z rywalizacji o pozycje medalowe, ale teraz zaczyna się dla nich kolejna walka. - Te mecze o miejsca 5-6 dopiero teraz się dla nas zaczynają. Wszystko jest w naszym zasięgu - stwierdził Konitz, po czym dodał już z większym optymizmem. - W meczach z Płockiem nie mieliśmy nic do stracenia. Oni byli faworytem i myślę, że teraz te role trochę się odwrócą. Teraz my możemy być faworytem i będziemy musieli sobie z tym radzić. Naprawdę celujemy w to 5. miejsce.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×