Szare Wilki czarnym koniem? Bartłomiej Pawlak: Szykujemy kolejne niespodzianki
Nic nie robią sobie z tego, że byli typowani do spadku. Grają coraz lepiej i bez kompleksów czekają na kolejne mecze. - Możemy wygrać z każdym - przekonuje Bartłomiej Pawlak, bramkarz ŚKPR-u Świdnica.
Latem gruntownie przewietrzono szatnię świdnickiego pierwszoligowca. Włodarze klubu nie ukrywali, że priorytetem na ten sezon będzie utrzymanie się na zapleczu PGNiG Superligi. Na początku sezonu zespół grał nierówno, ale jednak zapunktował w meczach z SPR-em Tarnów i AZS-em UMCS-em Lublin. Trener Krzysztof Terebun denerwował się gdy w starciach z mocniejszymi rywalami zespół grał na wysokim poziomie tylko przez połowę spotkań.
W Zawierciu Szare Wilki zaskoczyły po raz pierwszy. Porażka 34:38 na parkiecie świetnie spisującego się Viretu nie była ujmą. W Legnicy ŚKPR odpalił na 100 procent i sensacyjnie ograł spadkowicza z Superligi. Remis po bardzo dobrym meczu z KSSPR-em Końskie jest również sukcesem ekipy z Dolnego Śląska. Tym bardziej, że przez ostatnie dwa lata Konie regularnie ogrywały świdniczan.
Co ciekawe świdniczanie już raz pokonali Wojskowych. W poprzednim sezonie wywieźli komplet punktów z hali Orbita. Dla Śląska była to pierwsza porażka w tym obiekcie, po reaktywacji sekcji. Uczciwie trzeba jednak przyznać, że powtórzenie tego wyczynu w tym sezonie będzie sensacją do kwadratu. Do dolnośląskich derbów, które 30 listopada odbędą się w Świdnicy pozostał jeszcze miesiąc. Wcześniej ŚKPR zagra z Zagłębiem Sosnowiec, MKS-em Kalisz i Olimpem Grodków.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.