Jerzy Witaszek: Nastawialiśmy się bardziej na występy w pucharach

Drużyna Azotów Puławy podjęła spore ryzyko. Występy na trzech frontach mogły odbić się głównie na lidze. Po środowym awansie w drużynie zapanował duży spokój. Za rok ponownie czekają ich puchary.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski

Zupełnie inne zawody niż w ostatnim czasie rozegrała przeciwko Gaz-System Pogoni Szczecin drużyna KS Azotów Puławy. - Na to się złożyło wiele spraw, m.in. nasze granie w europejskich pucharach. Pogoń wycofała się z Pucharu Polski, my musieliśmy brać udział w tych zawodach i praktycznie od półtora miesiąca gramy systemem środa-sobota. Za nami są ciężkie spotkania ze Szwedami - rozpoczął rozmowę prezes klubu Jerzy Witaszek.

- Nie ukrywam, że my bardziej nastawialiśmy się na grę w Europie. W tym roku mieliśmy realne szanse, by awansować do finału. W podświadomości u zawodników była sytuacja tego typu, żeby nie złapać kontuzji, ponieważ wtedy dany gracz nie pokaże się w europejskich pucharach. Wiadomo, że dla takiego zawodnika jest to szansa pokazania się i ewentualnego wytransferowania do innego, może bogatszego klubu - kontynuował.
Drużyna z Lubelszczyzny musiała obejść się smakiem występu w finale Pucharu Challenge. Co ciekawe właśnie ten fakt bardzo pozytywnie wpłynął na siódemkę Bogdana Kowalczyka przed decydującym starcie w Grodzie Gryfa. - Do Szczecina przyjechaliśmy mając już puchary za sobą. Głowa była spokojna. Widać było, że jest to zupełnie inna drużyna. Moi zawodnicy zagrali bardzo poprawnie w obronie. Powiedziałbym nawet, że lepiej niż w dotychczasowych meczach. Na to przełożyła się też bardzo dobra gra bramkarza. Jeżeli obrona pomaga bramkarzowi, to jest łatwiej. Miał on w tym spotkaniu tzw. "dzień konia". Odbijał praktycznie wszystkie piłki - zauważył Witaszek.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

- U nas bramkarzami zajmuje się trener Piotr Dropek, który sam kiedyś stał między słupkami. Prowadził Piotrkowianina. Już od tygodnia mówił, że Vilius dochodzi do siebie, że już się zaaklimatyzował i ta jego forma wzrasta. Dodawał też, że będziemy mieli z niego naprawdę dużą pociechę. Jest to młody zawodnik, bo ma raptem 24-lata. Cieszę się bardzo, ponieważ w poprzednim meczu bardzo dobrze zagrał Stęczniewski. Vadim Bogdanov też dojdzie do swojej dyspozycji. Pokazał się już w meczach z Vive i Chrobrym Głogów. O tę pozycję się nie martwię - przyznał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl sternik drużyny.
Prezes Witaszek był zadowolony z występu swojego zespołu w Szczecinie Prezes Witaszek był zadowolony z występu swojego zespołu w Szczecinie
Działacze czwartej drużyny poprzedniego sezonu dość jasno deklarowali, że celem minimum był awans do finału Pucharu Challenge. Takim też celem stał się awans do półfinału play-off. - Realnie patrząc to chyba nikogo nie ma w Polsce, kto by powiedział, że występ Azotów w europejskich pucharach był nieudany. Ja osobiście bardzo się cieszę, ponieważ jest to nasz historyczny moment. Jeśli chodzi o ligę to tak, mieliśmy postawione zadanie takie bardziej pod media, że walczymy o medal. Głównym zadaniem było to, żeby po rundzie zasadniczej zająć minimum 4. miejsce. Oni tego nie zrealizowali, ale po meczu w Szczecinie osiągnęli coś więcej. Jesteśmy w tej czwórce i wierzę w tych młodych zawodników i trenerów, że podejmą realną walkę o to, aby stać się godnym przeciwnikiem dla zespołu, który będzie walczył o 3. miejsce - zakończył z nadzieją w głosie był trener, a obecnie prezes zespołu Jerzy Witaszek.
Jak oceniasz występ Azotów Puławy w Pucharze Polski, w Pucharze Challenge i w lidze w obecnym sezonie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×