Prawdziwy dramat - relacja z meczu Olimpia-Beskid Nowy Sącz - Aussie Sambor Tczew

Ciężkie kontuzje zawodniczek Olimpii przyćmiły boiskowe wydarzenia i remis 28:28. Anna Kaliciecka ma zerwane więzadła, a Kamila Szczecina kontuzjowaną kostkę.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan

Stawką meczu była dziewiąta pozycja w PGNiG Superlidze. Oba zespoły dzielił tylko punkt w ligowej tabeli. Olimpia miała jednak utrudnione zadanie, bo jedno spotkanie musiała pauzować za czerwoną kartkę Joanna Gadzina.

W początkowym festiwalu pomyłek lepiej odnalazły się gospodynie i po 5. minutach dwa trafienia Pauliny Masnej i karny Katariny Dubajovej dały prowadzenie 3:0. Kiedy niespełna 120 sekund później było 5:1, tczewscy trenerzy poprosili o przerwę. Sambor nie potrafił się przebić przez szczelną i agresywną obronę sądeczanek.
W okolicach dziesiątej minuty podopieczne Dusana Danisa zaczęły się trochę gubić i tracić piłki, ale wspierała je świetnymi interwencjami Aleksandra Sach. Chwilę grozy przeżyły w 11. minucie, gdy Anna Kaliciecka niefortunnie upadła po rzucie i na noszach opuściła parkiet z kontuzją lewego kolana (zerwane przednie i boczne więzadło). Dołączyła tym samym do grona wyłączonych z gry Agnieszki Leśniak, Karoliny Płachty, Doroty Basty i Karoliny Szczurek.

To nieco oszołomiło Góralki, a Sambor w 15. minucie zbliżył się na dwie bramki. Kiedy wybiła już 19. minuta i było już 9:8 po trafieniu Karoliny Olszowej, trener Olimpii-Beskidu poprosił o czas. Po przerwie Sambor szybko wyrównał. Mimo niesprzyjających okoliczności drużyna z Nowego Sącza wyszła na trzybramkowe prowadzenie w dużej mierze dzięki trafieniom Dubajovej. Koncertowa gra Słowaczki i bramkarki Sach pozwoliły powiększyć przewagę i na koniec pierwszej części prowadzić 16:11.

Sambor wziął się po zmianie stron za odrabianie strat. Karny Magdy Krajewskiej pozwolił zbliżyć się na trzy gole w 34. minucie. Potem różnica zmniejszyła się już do dwóch trafień. 10 minut później Katarzyna Pasternak doprowadziła do wyniku 21:20 i trener Olimpii poprosił o czas.

Niespełna kwadrans przed końcem Sambor wykorzystał stratę sądeczanek, a Karolina Olszowa dała remis po 22. Następne minuty to maksymalnie dwubramkowe przewagi Olimpii-Beskidu, ale w 52. minucie znów był remis 26:26 dzięki bramce Katarzyny Skoniecznej.

Przy tym wyniku trzecią dwuminutową karą, i co za tym idzie czerwoną kartką, ukarana została Olga Figiel, więc jedyną zdrową rezerwową zawodniczką z pola była już tylko młodziutka Karolina Motak. Na tym emocje się nie skończyły. W 58. minucie prowadzenie 28:27 dała zespołowi z Nowego Sącza Aleksandra Stokłosa.

Taki wynik utrzymywał się, choć Paulina Masna powędrowała na 35 sekund przed syreną na ławkę kar. Mimo to kropkę nad i mogła postawić Katarina Dubajova, ale jej bramka nie została uznana, bo reprezentantka Słowacji przekroczyła linię wyznaczającą koło. W odpowiedzi poszła akcja rywalek, a sędziowie uznali, że Kamila Szczecina faulowała Martę Tomczyk. Przy okazji nabawiła się urazu prawej nogi (kostki, lub torebki stawowej). Już po syrenie karnego wykorzystała Magda Krajewska i zespoły podzieliły się punktami.

Olimpia-Beskid Nowy Sącz - Aussie Sambor Tczew 28:28 (16:11)

Olimpia: Sach - Dubajova 12 (4/4), Masna 6, Figiel 3, Rączka 3, Stokłosa 2, Szczecina 2, Kaliciecka, Motak.
Kary:
12 min.
Karne:
4/4.

Sambor: Kordunowska-Lupa, Wiercioch - Krajewska 7 (2/2), Skonieczna 7, Belter 5 (1/2), Olszowa 3, Pasternak 2, Nowicka 2, Tomczyk 2, Łukasik.
Kary: 
6 min.
Karne:
3/4.

Kary: Olimpia-Beskid (Olga Figiel - 6 min., Kamila Szczecina, Małgorzata Rączka, Paulina Masna - po 2 min.); Sambor (Adrianna Nowicka - 4 min., Katarzyna Skonieczna - 2 min.).
Czerwona kartka: Olga Figiel (Olimpia-Beskid, 54. min, gradacja kar).

Sędziowali:
Jacek Moskalczyk (Żarówka) i Marcin Pazdro (Mielec).
Delegat ZPRP: Marek Majka (Gliwice).
Widzów: 400 (za protokołem).

Ogromna strata Olimpii-Beskidu. Sądeczanki zagrają bez swojej gwiazdy

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×