Wychowankowie kluczem do sukcesu - podsumowanie sezonu w wykonaniu KSSPR Końskie
Na 3. miejscu zakończyli rozgrywki I ligi szczypiorniści KSSPR-u Końskie. To bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę wszelkie kwestie. Była nawet szansa na baraże o Superligę.
Przed sezonem
To w KSSPR Końskie "nowa świecka tradycja". Przed sezonem szeregi koneckiego pierwszoligowca opuścili czołowi gracze: rozgrywający Martin Dankowski i Sebastian Iskra (Piotrkowianin Piotrków Trybunalski), bramkarz Rafał Ratuszniak (Viret CMC Zawiercie) oraz skrzydłowy Mateusz Gmerek (Pogoń Szczecin). - To było znaczące osłabienie zespołu. Druga linia straciła wiele ze swej mocy, gdyż Iskra i Dankowski byli wyróżniającymi graczami naszego zespołu z mocnym rzutem z dalszej odległości. Gmerek w poprzednim sezonie, a zwłaszcza w 2. rundzie zrobił duże postępy i był mocnym ogniwem naszego teamu. Nie mogłem także skorzystać z usług Michała Kołodzieja - mówi trener konecczan Michał Przybylski.
Trener Przybylski miał zatem, a nawet musiał stawiać na młodych zawodników: Michała Bąka i Bartłomiej Sękowskiego. - Z zewnątrz doszedł do nas tylko bramkarz Patryk Wnuk. Ponadto na powrót do drużyny zdecydowali się Piotr Krzywkowski i Artur Rurarz. Jak co roku skład uzupełnili młodzieżowcy i juniorzy, jak Patryk Mastalerz, Kacper Szczepanik i Adam Makowski - dodaje szkoleniowiec KSSPR.
W związku z tym zarząd klubu nie miał zbyt wygórowanych żądań wobec ekipy. - Celem było zajęcie bezpiecznego miejsca na koniec sezonu, czyli najlepiej w środku tabeli w okolicach pozycji 6-7. Plan wykonaliśmy z nawiązką kończąc sezon na przysłowiowym pudle - przekonuje Przybylski.
Runda druga
Ostatnia część sezonu to dla drużyny z województwa świętokrzyskiego walka nie tylko z przeciwnikami, ale także z urazami i kontuzjami. - W drugiej rundzie praktycznie w żadnym meczu nie miałem do dyspozycji pełnego składu. Zdarzało się, że z różnych względów, głównie zdrowotnych, zawodnicy przystępowali do meczów bez przygotowania treningowego - mówi trener Przybylski. Z kolejki na kolejkę było coraz trudniej o punkty. Dwukrotnie konecczanie polegli we własnej hali: z PE Gwardią Opole i Siódemką Miedzią Legnica. Ten ostatni pojedynek zadecydował o tym, że w barażach o PGNiG Superligę Mężczyzn zagrali legniczanie.
Trzecie miejsce na koniec sezonu to i tak wielkie osiągnięcie drużyny trenera Michała Przybylskiego. - Głównych powodów utraty pozycji wicelidera na koniec sezonu doszukiwałbym się w naszych problemach kadrowych - dodaje trener KSSPR.