Sił starczyło na jedną połowę. Vive Tauron Kielce rozbiło Śląsk Wrocław

Vive Tauron Kielce przyjechało w 10. kolejce do Wrocławia na mecz ze Śląskiem. Zgodnie z przewidywaniami kielczanie wygrali z drużyną ze stolicy Dolnego Śląska, choć przez niemal całą pierwszą połowę wrocławianie prezentowali bardzo dobrą dyspozycję.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
PAP/Maciej Kulczyński / PAP/Maciej Kulczyński

Przed meczem nietrudno było wskazać faworyta pojedynku. Śląsk Wrocław i Vive Tauron Kielce dzieli prawdziwa przepaść pod względem organizacyjnym jak i sportowym. Mecz z wrocławianami miał być dla kielczan dopiero rozgrzewką przez jednym z najważniejszych jesiennych sprawdzianów. W najbliższy weekend Vive zagra bowiem mecz na szczycie z Orlen Wisłą Płock. Dodatkowo podopieczni Talanta Dujszebajewa chcieli zmazać plamę z przegranego 24:34 pojedynku w Lidze Mistrzów z Vardarem Skopje.

Śląsk wyszedł na mecz z założeniem krycia indywidualnego liderów Vive. Początkowo przynosiło to zaskakująco dobry efekt, bowiem wrocławianie przerywali akcje kielczan w zarodku. Poza tym w bramce świetnie spisywał się Krzysztof Szczecina i Wojskowi, niesieni dopingiem kompletu publiczności, toczyli wyrównany bój, przegrywając zaledwie 4:5.

Po dość niemrawym początku około 15 minuty obudzili się szczypiorniści Vive. Sławomir Szmal raz za razem odbijał rzuty Janji Vojvodicia, a jego koledzy z pola wreszcie znaleźli sposób na agresywną obronę rywali. W ofensywie uaktywnił się szczególnie Piotr Chrapkowski i wyprowadził swój zespół na prowadzenie 12:9.
Sławomir Szmal kapitalnie spisywał się w bramce kielczan Sławomir Szmal kapitalnie spisywał się w bramce kielczan
Wydawało się, że zawodnicy trenera Dujszebajewa rozpoczną odjazd bramkowy. Nic bardziej mylnego - na bohatera Śląska wyrastał Rafał Krupa, który dwukrotnie umieścił piłkę w siatce i na tablicy wyników pojawił się rezultat 13:13. Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało do graczy Vive. Mistrzowie Polski rzucili pięć bramek z rzędu i po akcjach Mateusza Jachlewskiego oraz Ivana Cupicia zeszli na przerwę z prowadzeniem 19:14.

Wrocławianie nie zamierzali odpuszczać w drugiej odsłonie - ich działania przypominały jednak bicie głową w mur. Gracze Śląska próbowali szczęścia z nieprzygotowanych pozycji, lecz rzuty Wojskowych przeważnie napotykały na swojej drodze ręce kieleckiej defensywy. Błędy gospodarzy bezlitośnie wykorzystywali zawodnicy Vive. Mateusz Kus robił co chciał z obroną miejscowych i niczym na treningu umieszczał piłkę w siatce.

W 40. minucie było już 18:28 i zapowiadało się na egzekucję Śląska. Na niewiele zdawały się pojedyncze zrywy Djordje Golubovicia i Igora Żabicia. Kielczanie prowadzeni do zwycięstwa przez zabójczo skutecznego Karola Bieleckiego kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku i ostatecznie rozbili rywala 39:28. Pomimo porażki Śląsk pokazał, że nie należało go przedwcześnie skreślać, z kolei gracze Vive polepszyli sobie humory po niedawnej bolesnej porażce w Lidze Mistrzów.

Śląsk Wrocław - Vive Kielce 28:39 (14:19)

Śląsk: Szczecina, Prus - Adamuszek 6, Vojvodić 2, Golubović 5, Żabić 7/1, Witkowski 1, Krupa 4, Andreou, Dudkowski 2/1, Wróblewski, Kuczyński 1
Karne: 2/2
Kary: 6 min.

Vive: Szmal, Markowski - Chrapkowski 4, Zorman 1, Buntić 1, Bielecki 9/2, Strlek 2, Jachlewski 2, Cupić 9/2, Reichmann 5, Kus 4, Tkaczyk, Bis 1, Bulski 1
Karne: 4/4
Kary: 12 min.

Kary: Śląsk - 6 min. (Adamuszek - 2 min., Żabić - 2 min., Vojvodić - 2 min.) oraz Vive - 12 min. ( Bulski - 2 min., Kus - 2 min., Chrapkowski - 2 min., Bis - 2 min., Buntić - 2 min., Jachlewski - 2 min.)

Sędziowie: Marciniak - Radziszewski

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×